Rozdział 8

65 2 0
                                    

Dziewczyna była świadkiem mojej reakcji na sam widok sali i jej wyposażenia. Oczy miałam jak piłeczki od ping ponga, które patrzyły z przerażeniem na wszystkie szczegóły sali. Ten sprzęt, to łóżko, to wszystko. Wyglądało jak jakieś małe laboratorium połączone z salą tortur dla jednej osoby. Niestety padło na mnie. Czułam się tak samo jak podczas pierwszej wizyty u dentysty. Wszystko mnie tak samo przerażało, a sam dentysta mi tego nie ułatwiał. Finalnie ugryzłam go w palca, ale jakoś przetrwałam. Coś mi mówiło, że tu na ugryzieniu w palca się nie skończy.

Spojrzałam na nią. Obserwowała mnie chwilę jakby z troską? Współczuciem? Sama nie wiem, bo to by było chyba dość niedorzeczne, prawda? Chociaż teraz już wszystko jest możliwe. 

- Fitz, chodź na chwilę. - powiedziała z brytyjskim akcentem w głosie kierując te słowa nie do nas, lecz do swojego kolegi. Ten jakby się ocknął i dopiero zwrócił na nas uwagę, odrywając się od swojej pracy. Spojrzał na brunetkę pytająco, najwyraźniej nie wiedząc o co chodzi i nie widząc całej tej sytuacji.

- O co... - nie zdążył dokończyć, ponieważ brunetka od razu weszła mu w słowo, nie mając zamiaru z nim dyskutować.

- Po prostu chodź. - rzuciła i nie czekając na niego, skierowała się do szklanych drzwi z boku sali. Chłopak tylko spojrzał szybko w naszym kierunku, zdjął pospiesznie swoje okulary, coś naklikał na panelu i podążył za dziewczyną. Byłam w duchu jej wdzięczna, bo domyślałam się, choć mogłam się mylić, że zrobiła to po to byśmy mogli zostać na chwilę sami i wszystko wyjaśnić. Albo już moje myślenie nie jest takie racjonalne jak mi się wydaje.

- Może nie jesteśmy w domu, ale jesteśmy sami. Możesz teraz powiedzieć co chciałaś. - mówiąc to krzywo się uśmiechnął, jednak mi wcale przez to nie ulżyło, a wręcz jeszcze bardziej zirytowało.

- Nie uważasz, że to mi się należą wyjaśnienia? Dlaczego tu jesteśmy? - spytałam nieco ostrzej niż bym chciała. W dodatku byłam o krok od paniki, a mój drżący głos coraz bardziej to zdradzał. Zimne poty wcale nie pomagały.  

- Może najpierw usiądziesz i... - mówił to cały czas patrząc mi w oczy ze spokojem w głosie. Gdyby ktoś nagle wszedł pomyślałby, że to mi coś odbiło bo po nim nie było nic widać. Jedynie ten irytujący spokój, który zaczynał mnie wyprowadzać z równowagi.

- Nie. Wyjaśnij mi wszystko teraz. - nie chciałam być nie grzeczna wobec niego, ale nie mam zamiaru siadać czy już w ogóle czegokolwiek tutaj dotykać.  Nie chciałam zostać ich szczurkiem labolatoryjnym. Jedyne na co w tej chwili miałam ochotę to obudzić się w swoim łóżku stwierdzając z ulgą, że ten cały cyrk to tylko chory sen.

- Dobrze, jak wolisz. Po pierwsze, chce żebyś wiedziała, że nie chciałem żeby to tak wszystko wyszło. Sam się dowiedziałem o tym wszystkim dość niedawno. - zaczął spokojnie. Ten spokój coraz bardziej mnie irytował.

- Do sedna. - poganiałam go, bo zaczął wszystko owijać w bawełnę zamiast skupiać się na tym co ważne. Konkrety. Żeby jak najszybciej się stąd zmyć. Wziął głęboki oddech, podrapał się po karku i kontynuował.

- Wiem o wszystkim. O tym, co ci wstrzyknęli i jakie są teraz skutki tego. Wiem też, że próbowałaś to opanować i kontrolować. - mówił powoli i spokojnie. Docierały do mnie jego słowa. Wiedział. On wiedział i nic nie powiedział. Nic nie zrobił, tylko patrzył jak sama z tym sobie próbuję poradzić. Jak jakiś cholerny sadysta. Mało tego, nie wziął mnie żeby to zbadać, czy cokolwiek. Czy choć trochę go to obchodziło. Dlaczego od razu nie pomógł? Przecież zawsze gdy miałam jakiś problem, gdy mnie coś gryzło zwierzałam się mu, a on zawsze mi pomagał. Był ze mną gdy płakałam przez cały dzień za byłym, który wolał puste blondynki. Opiekował się mną gdy stanęłam na gwoździa i musiałam przez następne kilkanaście dni chodzić o kulach. Właściwie zawsze on był. Był moją ostoją. Kimś do kogo zawsze mogłam się zwrócić o pomoc. Teraz to ja już sama nie wiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 28, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ból NiewiedzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz