Sometimes I wish life was like a book so I could sneak a peak at the last few pages just to make sure everything turns out okay.
Impet, z jakim wpadła do kawiarni, szarpnął jej włosami do tyłu. Szybko jednak się poprawiła, kryjąc wrzeszczące wewnątrz uczucie dezorientacji wymieszanej z ekscytacją. Poprawiła rozczochrane pasma, szukając wzrokiem blond czupryny. Nie wierzyła, że Fuyuka tu przyjdzie. A jednak tak naprawdę było. To nie był sen ani tym bardziej jeden z mrożących krew w żyłach koszmarów, które od jakiegoś czasu nieustannie ją nawiedzały. Platynowe włosy z ciemnymi, brzydkimi odrostami zdawały się jaśnieć przed oczami Rin, niczym Święty Graal. W tym momencie były jedną z najniezwyklejszych widoków, jakie Inari widziała w swoim życiu.
Kroki stawiała ostrożnie, nadal nie będąc pewna powodu, dla którego Inaba chciała się spotkać akurat w tym miejscu. Brunetka zachowywała się, jakby podchodziła do dzikiego i niezwykle płochliwego zwierzęcia, którego najmniejszy ruch mógł przestraszyć.
— Wreszcie jesteś — powiedziała z uśmiechem blondynka, poprawiając na nosie ciemne, lustrzane okulary. Ten zwyczajny gest był dla Inari niczym cios obuchem w głowę. Uśmiechająca się Fuyuka?! Przecież nikt nie wychodzi z takiego stanu, ot, tak, jak za pośrednictwem czarodziejskiej różdżki.
— Hej — odpowiedziała cicho, siadając naprzeciwko. Musiała mocno uczepić się oparcia, żeby z wrażenia nie pomylić powietrza z siedzeniem, nie lądując tym samym na ziemi zamiast krześle. — Coś się stało? — Wystrzeliła z pytaniem prawie natychmiast, a desperacki ton w jej głosie aż bił po uszach.
— Nie dlaczego? — Zapadła głucha cisza, podczas której odpowiedź Fuyuki huczała w głowie brunetki.
Dlaczego? — pomyślała Rin, patrząc tępo na dziewczynę. Nic nie rozumiała. Czuła się, jakby właśnie została wybudzona z niezwykle realistycznego koszmaru. Jakby zarówno impreza, jak i gwałt nie miały miejsca, a Fuyuka wygląda tak chudo i blado, tylko dlatego, że chorowała. Zaledwie tydzień temu, kiedy po szkole odwiedziła ją z informacją o wakacjach, Inaba ledwo co zdołała to zarejestrować. Siedziała, grzebiąc w ryżu, który zapewne próbowała przygotować na śniadanie i mówiła trzy słowa na dziesięć minut. Teraz nie dość, że prowadziła dialog (i to płynny), to jeszcze wyszła z mieszkania, a nawet się uśmiecha! — Dlaczego?
— Wydajesz się inna — powiedziała Inari, śledząc wzrokiem mimikę przyjaciółki. Chciałaby móc zobaczyć jej oczy, które powiedziałyby jej większość skrywanych emocji, ale przez ciemne szkła widziała jedynie swoje zdziwione oblicze.
— Staram się wrócić do normalności, czy to źle? — Chwyciła za menu, otwierając niewielką kartę pełną słodkości. Przychodziły tu, odkąd zaczęły chodzić do liceum. Zawsze zajmowały ten sam stolik i próbowały dziwnych rozwiązań oferowanych przez lokal, ucząc się do sprawdzianów i kartkówek. Choć to zazwyczaj Rin uczyła Fuyukę, która często gwizdała na systematyczność.
BẠN ĐANG ĐỌC
Wabi-sabi | Ushijima Wakatoshi
Fanfiction|HQ / OC | PARTS: 8/ ? | PL w a b i - s a b i [a concept] the japanese art of finding beauty within the imperfections of life and accepting the natural cycle of growth and decay