6.

73 11 1
                                    

Sometimes I wish life was like a book so I could sneak a peak at the last few pages just to make sure everything turns out okay

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.

Sometimes I wish life was like a book so I could sneak a peak at the last few pages just to make sure everything turns out okay.

Impet, z jakim wpadła do kawiarni, szarpnął jej włosami do tyłu. Szybko jednak się poprawiła, kryjąc wrzeszczące wewnątrz uczucie dezorientacji wymieszanej z ekscytacją. Poprawiła rozczochrane pasma, szukając wzrokiem blond czupryny. Nie wierzyła, że Fuyuka tu przyjdzie. A jednak tak naprawdę było. To nie był sen ani tym bardziej jeden z mrożących krew w żyłach koszmarów, które od jakiegoś czasu nieustannie ją nawiedzały. Platynowe włosy z ciemnymi, brzydkimi odrostami zdawały się jaśnieć przed oczami Rin, niczym Święty Graal. W tym momencie były jedną z najniezwyklejszych widoków, jakie Inari widziała w swoim życiu.

Kroki stawiała ostrożnie, nadal nie będąc pewna powodu, dla którego Inaba chciała się spotkać akurat w tym miejscu. Brunetka zachowywała się, jakby podchodziła do dzikiego i niezwykle płochliwego zwierzęcia, którego najmniejszy ruch mógł przestraszyć.

— Wreszcie jesteś — powiedziała z uśmiechem blondynka, poprawiając na nosie ciemne, lustrzane okulary. Ten zwyczajny gest był dla Inari niczym cios obuchem w głowę. Uśmiechająca się Fuyuka?! Przecież nikt nie wychodzi z takiego stanu, ot, tak, jak za pośrednictwem czarodziejskiej różdżki.

— Hej — odpowiedziała cicho, siadając naprzeciwko. Musiała mocno uczepić się oparcia, żeby z wrażenia nie pomylić powietrza z siedzeniem, nie lądując tym samym na ziemi zamiast krześle. — Coś się stało? — Wystrzeliła z pytaniem prawie natychmiast, a desperacki ton w jej głosie aż bił po uszach.

— Nie dlaczego? — Zapadła głucha cisza, podczas której odpowiedź Fuyuki huczała w głowie brunetki.

Dlaczego? — pomyślała Rin, patrząc tępo na dziewczynę. Nic nie rozumiała. Czuła się, jakby właśnie została wybudzona z niezwykle realistycznego koszmaru. Jakby zarówno impreza, jak i gwałt nie miały miejsca, a Fuyuka wygląda tak chudo i blado, tylko dlatego, że chorowała. Zaledwie tydzień temu, kiedy po szkole odwiedziła ją z informacją o wakacjach, Inaba ledwo co zdołała to zarejestrować. Siedziała, grzebiąc w ryżu, który zapewne próbowała przygotować na śniadanie i mówiła trzy słowa na dziesięć minut. Teraz nie dość, że prowadziła dialog (i to płynny), to jeszcze wyszła z mieszkania, a nawet się uśmiecha! — Dlaczego?

— Wydajesz się inna — powiedziała Inari, śledząc wzrokiem mimikę przyjaciółki. Chciałaby móc zobaczyć jej oczy, które powiedziałyby jej większość skrywanych emocji, ale przez ciemne szkła widziała jedynie swoje zdziwione oblicze.

— Staram się wrócić do normalności, czy to źle? — Chwyciła za menu, otwierając niewielką kartę pełną słodkości. Przychodziły tu, odkąd zaczęły chodzić do liceum. Zawsze zajmowały ten sam stolik i próbowały dziwnych rozwiązań oferowanych przez lokal, ucząc się do sprawdzianów i kartkówek. Choć to zazwyczaj Rin uczyła Fuyukę, która często gwizdała na systematyczność.

Wabi-sabi | Ushijima WakatoshiNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ