#2

6.9K 441 137
                                    

Jest dokładnie 4:57 rano, a ja piszę rozdział. What's wrong with u gurl

-Muszę ci coś powiedzieć - uslyszałam ściszony głos Camerona siedzącego na bujanym fotelu z nogami na stoliku do kawy.
-To nie może zaczekać do jutra? Jestem naprawdę zmęczona - jęknęłam, przenosząc ciężar ciała na jedną nogę.
-Ja na twoim miejscu wolałbym wiedzieć od razu - skwitował.
-W takim razie, o co chodzi?
-Chodzi o... - zaczął, ale przerwał mu dźwięk dzwonka mojego telefonu. Przesunęłam palcem po ekranie wywracając oczami i odebrałam połączenie.
-Mamo? Jest prawie północ - mruknęłam do słuchawki, zakładając kosmyk włosów za ucho.
-I tak wiem, że cię nie obudziłam. Chciałam tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku.
-Tak, jak najbardziej - odparłam, po czym usłyszałam listę przestróg i ostrzeżeń.
-Mamo..
-Dobra, nie przeszkadzam. Kocham cię, Emily.
-Ja ciebie też kocham, mamo - powiedziałam i zakończyłam połączenie.

-Więc..? - zaczęłam przysiadając na kanapie.
-Chodzi o to, że ja.. Ja po prostu..
-Cam. Błagam. Albo mówisz, albo idę spać. Padam ze zmęczenia - jęknęłam i oparłam głowę o poduszkę.
-Chodzi o Shawna - powiedział prostując się.
-To znaczy..? - podniosłam głowę i usiadłam po turecku.
-To znaczy, że dzieje się z nim coś złego - skwitował.
-O czym ty mówisz? - lekko krzyknęłam podnosząc się do pozycji stojącej. Cameron zrobił to samo i złapał mnie za ramiona.
-Zamknij się, nie wiesz co to znaczy krzyczeć w tym domu. Zaraz wszyscy się zlecą, jak ćmy do światła.
-Dallas, cholera jasna, o co chodzi? - z powrotem usiadłam i zaczęłam obracać w rękach telefon. -CAMERON - uniosłam głos, nie słysząc odpowiedzi. Chłopak siedział z głową w dłoniach, opierając ręce na kolanach.
-On kogoś miał - w końcu powiedział.
-Co? - zapytałam z niedowierzaniem i rozczarowaniem w głosie. Dlaczego mi nie powiedział?
-Nie był w związku, ale było coraz bliżej. Dogadywali się świetnie, spędzali ze sobą dużo czasu i było widać, że nie leci na jego kasę, na to, że jest popularny, tylko lubi go za to, że jest właśnie taki, jaki jest.
-Nic o tym nie wiedziałam..
-Jak mogłaś wiedzieć? Ja ledwo się dowiedziałem - mruknął zaciskając pięści.
-Ale..
-Pozwól mi dokończyć. On nie chciał z nią być.
-Nie chciał? Może była brzydka - zaśmiałam się na własne słowa, ale zaraz potem spoważniałam. -Dlaczego?
-Sama go zapytaj, Emily - odparł i wstał kierując się na górę.
-Cameron?
-Tak? - odparł przystając na schodach.
-Dlaczego mi nie powiedział?
-Nie wiń go za to. To było dla niego trudniejsze niż ci się wydaje - dodał i zniknął w ciemności korytarza.

Siedziałam jeszcze przez chwilę przeglądając Twittera Shawna. Nic, żadnej oznaki, że mogło być źle, że mógł cierpieć. Podniosłam się i skierowałam na górę, prosto do jego pokoju. Co mu powiem? Nie mam zielonego pojęcia.

W pokoju panował półmrok, chłodna poświata światła dochodziła z boiska, na którym Taylor i Aaron grali w piłkę. Idealna pora.

-Shawn? Mogę wejść? - zapytałam lekko uchylając drzwi do jego sypialni i zastałam go pod warstwą poduszek i kołder. Po co człowiekowi aż tyle tego wszystkiego? -Już śpisz - szepnęłam i usiadłam na brzegu łóżka odgarniając mu włosy z czoła. Wyciągnęłam rękę w celu zapalenia światła. Mendes lekko uchylił, ale zaraz potem zmrużył oczy i uśmiechnął się.

Narracja trzecioosobowa

-Em - mruknął ledwo słyszalnie. -Coś się stało? - zapytał samodzielnie poprawiając włosy.
-Właściwie... Chciałam pogadać o pewnej um.. sprawie - odparła zakładając kosmyk włosów za ucho. Wbiła swój wzrok w ręce układając słowa odpowiednio do sytuacji. Chłopak wstał i usiadł na przeciwko niej.

-Mów o co chodzi - popędził dziewczynę łapiąc ją przy zgięciach łokci.

-Jest coś, czego mi nie powiedziałeś - zaczęła nadal utrzymując wzrok w dłoniach.

lose your focus // shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz