Stara miłość nie rdzewieje

36 2 0
                                    


Na chwilę się przestraszył i pomyślał o najgorszym lecz nagle usłyszał cichy szloch. Złapała go gęsia skórka zupełnie jakby się bał. Na ziemi zobaczył rozerwaną kopertę, kucnął i ją podniósł. Zobaczył imię nadawcy : Malcolm McGonagall, spuścił wzrok z koperty i wtedy ujrzał opierającą się o łóżko Minerwę. Siedziała na ziemi, a głowę miała schowaną w dłoniach. Odetchnął na chwilę że jest cała i zdrowa jednak zauważył że cierpi. Szybko podbiegł do niej zaniepokojony.

- Na brodę Merlina, co się stało?- zapytał z przejęciem. Wtedy wyciągnęła list przed siebie.

-Przeczytaj a sam zobaczysz. Żebyś nie musiał mi czytać w myślach.- dodała Minerwa zgaszonym głosem.

- Wiesz dobrze że nigdy bym tego nie zrobił. - odpowiedział biorąc do ręki list. Zaczął powoli czytać, pismo było schludne widać było że pisał je mężczyzna. Brat Minerwy pisał o kilku sprawach z rodzinnych stron, o tym co się dzieje w ich małym miasteczku a także o ślubie Dougla Mcgregora dodał że cała rodzina jest zaproszona w tym Minerwa. Odwrócił list na drugą stronę szukając jeszcze jakichś informacji lecz nic nie znalazł. Spojrzał na Minerwę ze zdziwieniem i spytał –Co cię tak zaniepokoiło w tym liście? Nic złego z niego nie wyczytałem.

Było mu głupio że nie zrozumiał co sprawiło jej przykrość. Czy był aż tak ślepy? Spytał bo nie wiedział co robić ale jeżeli przez to poczuje się gorzej to w nim również będzie rósł ból.

- Kochałam go... - powiedziała przełykając łzy - Byliśmy zaręczeni ale nie mogłam mu powiedzieć kim jestem dlatego go zostawiłam. Nigdy nie podjęłam trudniejszej decyzji, a teraz są tego skutki.

Dumbledore zrozumiał jak bardzo był ślepy. Ale dokładnie wiedział jak to jest stracić osobę którą się kocha. Usiadł koło Minerwy i objął ją ręką, a ta wtuliła się w niego. Poczuł jak bardzo się trzęsie dlatego machnął różdżką zamykając otwarte okno.

- Słuchaj... wiem jak się w tej chwili czujesz. Też miałem osobę którą kochałem i straciłem ją przez moją głupotę i zadufanie w sobie. To była moja siostra... zmarła gdy miała zaledwie 14 lat walczyłem wtedy z Grindelwaldem i jedno z zaklęć ją trafiło. Nie pozwól aby to co się stało zniszczyło ci resztę życia, musisz wciąż patrzeć przed siebie.

- Albus... dziękuje ci i współczuje utraty siostry. Mam nadzieję że jest w dobrym miejscu. Na pewno patrzy na ciebie z góry i jest dumna z tego co osiągnąłeś.

Spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami lekko podkrążonymi i spuchniętymi od łez. 

- Nie chce już myśleć o tym liście. - powiedziała pociągając nosem.- Czy możesz jeszcze ze mną zostać chociaż na chwilę?

- Jak będzie trzeba zostanę tutaj na całą noc jeżeli ma ci to pomóc - odpowiedział Albus któremu na wspomnienia siostry popłynęła łza po policzku. 

Siedzieli tak długo w milczeniu wtuleni w siebie. W końcu Albus spostrzegł że Minerwa zasnęła, uśmiechnął się lekko. Wziął ją na ręce, położył na łóżku okrywając kołdrą i odgarnął jej czarne kosmyki włosów z twarzy. - Wygląda pięknie - pomyślał lecz od razu powstrzymał się od tych myśli, mimo że darzył ją ciepłym uczuciem to był od niej sporo starszy a do tego ona miała zranione serce. To najgorszy moment na takie myśli. 

Wziął do ręki pergamin i pióro. Napisał " Nie chciałem cię budzić, mam nadzieję że się wyspałaś i czujesz się już lepiej... Jak będziesz chciała porozmawiać lub po prostu wypić herbatę wpadnij do mnie do biura. Albus" . Zaczął wychodzić aby przygotować się na kolejny dzień bo właśnie zauważył że powoli świtało. Odwrócił się jeszcze przy drzwiach aby spojrzeć na nią ostatni raz. Odetchnął i wyszedł kierując się w stronę swojego gabinetu.

Odkryć miłośćWhere stories live. Discover now