Spotkanie (nie)przypadkowe

565 38 47
                                    


- James? - spytała roztrzęsionym głosem Ophelia, ścierając ślady łez ze swoich policzków.

Chłopak odwrócił się w jej stronę, posyłając kobiecie smutny uśmiech.

- Cześć - szepnął, niezręcznie spuszczając głowę w dół.

- James! - powtórzyła Ophelia, śmiejąc się dźwięcznie.

Kobieta odepchnęła się dłońmi od ściany i biegiem zmniejszyła dzielącą ich odległość, obejmując chłopaka w pasie.

James również uśmiechnął się szeroko. Oboje za sobą bardzo tęsknili. Jako dorośli, możliwe, że powinni w jakiś sposób zahamować ten nagły przypływ radości?

Nie. Zdecydowanie nie. Oni nadal byli dziećmi.

Ophelia na ułamek sekundy utkwiła swój wzrok w ścianie naprzeciwko doszukując się w tym wszystkim bardzo ważnego szczegółu.

Szybko odsunęła się od Jamesa, przegryzając od środka policzki.

- Jak się tu dostałeś? - zapytała podejrzliwie, marszcząc brwi. - Przecież nie wszedłeś drzwiami.

Mężczyzna uśmiechnął się półgębkiem, unosząc obie brwi do góry.

- Teleportowałem się - stwierdził, wzruszając ramionami.

Ophelia westchnęła głośno, spuszczając ramiona wzdłuż ciała i patrząc ma chłopaka wymownie.

- Na terenie Hogwartu nie można się teleportować - powiedziała hardo, marszcząc brwi w zamyśleniu.

James po raz kolejny wzruszył ramionami, a jego uśmiech nieznacznie się poszerzył. Chłopak położył dłonie na ramionach dziewczyny, dając jej tym samym znak, aby na niego spojrzała.

- Nie przejmuj się tym - powiedział, posyłając jej rozbawiony wzrok. - Najwyraźniej jestem wyjątkowy.

Ophelia zaśmiała się lekko, jednak trzepnęła Jamesa w ramię, kręcąc głową z politowaniem. Za chwilę jednak spoważniała, krzyżując dłonie na piersiach.

- To nie jest śmieszne - stwierdziła, jednak z jej twarzy nie znikał cień uśmiechu. - Nie wydaje ci się to dziwne?

- Co?

- Przecież Dumbledore nie zdjął by tej bariery od tak. Musiał mieć jakiś powód - stwierdziła szeptem, wbijając wzrok w ścianę naprzeciw.

- Co masz na myśli? - spytał, przyglądając się uważnie kobiecie.

- Ufasz Dumbledor'owi? - zapytała prosto z mostu Ophelia, posyłając mężczyźnie pytający wzrok.

James jęknął żałośnie, przejeżdżając dłoniom po twarzy.

- No nie - powiedział, powoli już łącząc kropki.

- Czyli... - zaczęła wolno kobieta, nawiazując kontakt wzrokowy z Potterem - Dumbledore chciał żebyśmy się spotkali.

- Tylko... dlaczego? - zapytał, patrząc na kobietę z troską.

Ophelia podniosła na Jamesa wzrok pełen obaw.

- Tego nie wiem.

~•~

Lily siedząc na krześle w gabinecie Albusa czuła się nad wyraz spokojnie. Bywała tam dosyć często, więc nic, co się tam znajdowało, nie było jej obce.

Zjechała w dół po krześle, zakładając nogę na nogę i wlepiając wyczekujący wzrok w Dumbledora.

- Coś się stało, że mnie wezwałeś? - spytała niby uprzejmie, uśmiechając się lekko.

Dyrektor gwałtownie wstał ze swojego miejsca, mocno waląc pięściami o blat biurka. Na codzień raczej stara się być tym opanowanym i niewzruszonym, ale odkąd zdecydował się wcielić swój plan w życie, stał się bardzo pobudliwy i niespokojny.

Lily pisnęła głośno, o mało nie spadając z krzesła. Posłała Albusowi nieprzyjemny wzrok, odgarniając przy tym włosy do tyłu.

- Psujesz całą strategie - odparł Dumbledore, wskazując na kobietę palcem.

- Ja? - spytała Lily kpiąco, unosząc jedną brew.

Starzec przytaknął głową twierdząco, na co Evans zaśmiała się lekko, odchylając na krześle w tył.

- O mało co jej nie zabiłaś - stwierdził pretensjonalnym tonem. - Miała w jednym kawałku zostać dostarczona do Voldemorta. Takie było nasze zadanie.

- Och - warknęła Lily oburzona. - Wcale nie chciałam jej zabić. Tylko trochę nastraszyć.

- Po co? - odbił pałeczkę Dumbledore. - Z resztą to nie ma już żadnego znaczenia. Dokończę tą misję sam.

Lily zaśmiała się głośno, kręcąc głową z politowaniem.

- Jak sądzisz - odparła, wzruszając ramionami. - Niepotrzebnie sprowadziłeś tu Jamesa. On ci tylko zaszkodzi.

Starzec uśmiechnął się półgębkiem, poprawiając swoje okulary połówki.

- On mi bardzo ułatwi sprawę, Lily - warknął niemile. - A ciebie nie powinno już to interesować. Nie jesteśmy już wspólnikami.

Kobieta zerwała się z siedzenia i tupnęła z całej siły nogą o podłogę.

- Jeszcze tego pożałujesz, Dumbledore - syknęła Evans i opuściła gabinet dyrektora.

~•~

Myślicie, że jak Lily się zemści? Albo czy w ogóle się zemści?

Expecto Patronum 2 ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗 ✔︎Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu