Rozczarowanie

590 38 6
                                    


Ophelia już dłuższy czas siedziała w pubie, machinalnie bujając się na niewygodnym, drewnianym krześle. Zdążyła już trzeci raz z kolei odprawić zirytowaną kelnerkę z kwitkiem.

Kobieta zerknęła na zegarek, znajdujący się na jej lewym nadgarstku i z rozczarowaniem stwierdziła, że jest już grubo po ustalonej godzinie spotkania.

10:43

Westchnęła i zatapiając twarz w dłoniach nieco zjechała na krześle w dół.

O tak wczesnej godzinie i do tego jeszcze w weekend normalni ludzie raczej nie odwiedzają pubów. Wolą to raczej robić o późniejszych godzinach.

Ophelia zajmując miejsce przy dwuosobowym stoliku w jak najgłębszym rogu pomieszczenia miała doskonały widok na każdy najmniejszy jego kąt.

W pubie oprócz niej znajdowało się jeszcze dwoje nieprzychylnie wyglądających mężczyzn. Jeden z nich wyglądał na kompletnie zapuszczonego. Był nieogolony i kompletnie nieuczesany.

- Jak można się tak pokazywać publicznie - pomyślała Ophelia, jednak nie miała odwagi powiedzieć tego na głos.

Drugi mężczyzna zaś, wyglądał na raczej młodego. Bailey nie dałaby mu więcej niż dwadzieścia pięć lat. Siedział on o wiele dalej od niej niż mężczyzna numer jeden, dlatego kobieta nie była w stanie dojrzeć jego cech wyglądu. Znacznie utrudniało jej dostrzeżenie ich także to, że ten pan miał naciągnięty na głowę kaptur od czarnej, na pierwszy rzut oka, nie najnowszej bluzy. Jedyne co Ophelia mogła dojrzeć to okrągłe oprawki od okularów, które znaczne zjechały mężczyźnie w dół po nosie, ledwo trzymając się na jego czubku.

A może ten pan chciał, aby Ophelia dojrzała właśnie jego okulary?

Bailey odwróciła wzrok od gościa, po raz kolejny wgapiając wzrok we wskazówki zegara, które pracowały dzisiaj niemiłosiernie wolno.

10:53

Kobieta liczyła na to, że Matthew się zjawi i w końcu bez zbędnych ceregieli powie jej co takiego ma jej do przekazania i rozstaną się jak gdyby nigdy nic.

Nic bardziej mylnego.

Po co fatygował ją, wmawiając, że ma chęć się z nią spotkać? Jak widać, jednak pozostało mu trochę tej arogancji i zbytniej pewności siebie od czasów szkolnych.

Ophelia po raz ostatni omiotła wzrokiem wnętrze pubu, kolejny raz z rzędu zatrzymując go dłużej na młodym mężczyźnie.

Wydał jej się znajomy, jakby znała go od bardzo dawna.

Kobieta już miała odwrócić wzrok i chwycić za płaszcz, jednak pan numer dwa zdążył zauważyć, że Ophelia mu się przygląda i pewnie uniósł głowę, nawiazując z nią kontakt wzrokowy.

Mimo, że dzieliło ich dobre kilka metrów, Bailey nie pomyliłaby tych tęczówek z niczyimi innymi.

Wystraszona wstrzymała na moment powietrze w płucach, ściskając przy tym powieki z myślą, że gdy je z powrotem otworzy tego faceta już tam nie będzie.

Gdy jednak otworzyła je z powrotem on nadal tam siedział i nie śmiał nawet oderwać od niej wzroku.

- Nie nie nie - wyszeptała Ophelia, przytrzymując się rękom stołu, byleby nie upaść. - To nie może być prawda.

Pokręciła szybko głową i biorąc do ręki płaszcz jak najszybciej mogła wybiegła z lokalu na nogach jak z waty, co chwilę powtarzając to jedno zdanie jak mantrę.

- To nie może być prawda.

~•~

HEJ HEJ HEJ

Można mnie dodawać na snapie -> zuzka1223336 (tak wiem nazwa cringe ale wymyślałam ja jak miałam z 9 może 10 lat także no... ) można pisac no i co tam chcecie!

Do zobaczonka!

Expecto Patronum 2 ➶︎ 𝔍𝖆𝖒𝖊𝖘 𝕻𝖔𝖙𝖙𝖊𝖗 ✔︎Where stories live. Discover now