Siedzi zgarbiony i frasobliwy,
już pot mu występuje na lica,
wnet pojawia się dreszcz chorobliwy
i zaczyna go łapać wścieklica.Oczy jak u drapieżców ma nocnych,
rozwarte szeroko i wciąż czujne,
rzuca pod nosem kilka słów mocnych,
wiązanki nie kwiatowe, a bujne.Naraz palcami bębni namiętnie,
próżno – z tego nic nie wynika.
Wzdycha głęboko i dalej smętnie
brakującego szuka średnika.
YOU ARE READING
Miniatury nieprozaiczne
KöltészetZbiór ten zgrabnie w sobie mieści rymowanek i wierszyków oraz paru limeryków o zabawnej całkiem treści zacną liczbę: dwa-trzydzieści.