Ptak popielny- epizod 4

10 2 1
                                    

"Poradziłaby sobie. Gra z pewnością nie wpędziłaby gracza w ryzyko śmierci tak wcześnie! To by tylko zniechęciło ludzi zanim w pełni zagłębią się w świat gry. Z resztą, nie mówimy tu o początkującym. Nie ma szans, że Plamya dałaby się zabić tak łatwo. Może miała zamiar użyć czegoś, o czym nie wiedziałem? Nie, to nie ma sensu, w końcu nie ma powodu ukrywać przede mną niczego. A może ma? Może moja wiedza stanowi dla niej zagrożenie z jakiegoś powodu? Bzdury. Gdyby tak było, powiedziałaby mi przynajmniej, żebym w razie czego nie ruszał jej na pomoc. Czemu więc było tak blisko? Czemu nawet ja byłem przekonany, że umrze? Ale przecież- Czy ja w ogóle miałem rację? Czy powinienem był w ogóle interweniować? Matko, co jeśli się myliłem? Nie mogę się mylić. Nie, nie, to zbyt ryzykowne. Ona jest ryzykowna. Chwila, co? Tak, ona jest ryzykowna. Dla mnie. Niby dlaczego? To moja dziewczyna, dopełnia mnie! Dopełnia o ryzykowną część mnie. Część, którą tłumiłem nie bez powodu. Muszę ją tłumić, inaczej ryzykuję. Ryzykuję podjęciem złej decyzji. Na podstawie emocji. Nie mogę podejmować takich decyzji. Nie mogę. To się źle skończy. Dla mnie lub dla niej. Boże, żeby to się nie skończyło źle dla niej. Muszę temu zapobiec, muszę nauczyć się tak nie reagować. Inaczej mojej miłości stanie się krzywda. A tego nie zniosę. Ona tego nie zniesie. Dlaczego na mnie tak działa? Jakim cudem tak na mnie działa? Czemu nie mogę myśleć przy niej racjonalnie? Czy ona- czy powinienem ją trzymać na dystans? Tfu, wypluj to! Plotę głupoty. Znowu się denerwuję. Jak dobrze, że jeszcze śpi, nie słyszy mojego bredzenia. A może słyszy? Co jeśli wie, co o niej myślę? Właściwie nie myślę o niej nic złego, prawda? To, że jest dla nas zagrożeniem- to znaczy, to, że aktywuje we mnie niekoniecznie bezpieczne i sprawdzone emocje, to fakt, prawda? Tak, oczywiście, ja tylko stwierdzam fakty! Robię to dla swojego- dla jej bezpieczeństwa! Ona sama sobie szkodzi, po prostu o tym nie wie! Może powinienem jej w takim razie powiedzieć? Czy ona w ogóle jest w stanie to w sobie zmienić? Czy ja tego w ogóle chcę? Kocham jej wybuchowość, choć jej nie rozumiem. Kocham jej spontaniczność i emocjonalność, chociaż normalnie nimi gardzę. Wiem, że nie powinienem, ale kocham. Nie zamieniłbym jej cech na żadne inne. To nie byłaby Plamya. Co w takim razie mogę zrobić? Zmienić swój sposób reagowania, oczywiście. Ale jak? Jak mam pozbyć się tak silnych emocji? Właściwie do teraz nie musiałem niczego się pozbywać. Wszystkie emocje, które w sobie dotąd trzymałem, od samego początku wydawały mi się zbędne. Z jakiegoś powodu teraz tak nie jest. Jakby to, co odczuwam będąc koło tej dziewczyny było dobre, prawidłowe. Ale przecież nie jest, wiem to! Z drugiej strony, to właśnie te uczucia ją uratowały. No, przynajmniej pozwoliły mi upewnić się, że Plamya jest bezpieczna. Wyrzuciłem na nią cały worek proszku usypiającego! Ech, mówię jakby nie była tego dla mnie warta. Oczywiście że jest, po prostu- To mogło być dużo pieniędzy. Mogliśmy to zainwestować w, nie wiem, nowe wyposażenie. Mogliśmy sobie znacznie ułatwić dalszą rozgrywkę. Kto wie, może nawet uchronić od przyszłych niebezpieczeństw? Teraz tego nie zrobimy. Przez moją decyzję, podjętą pod wpływem emocji. Czy to jest moja wina? To ja pozbawiłem nas tych pieniędzy, prawda? W końcu to ja rzuciłem proszkiem. To ja, przez brak zaufania wobec umiejętności mojej dziewczyny, przereagowałem i zmarnowałem cenny materiał. Ona też mogła zagrać lepiej. Kurde, mówiłem jej, że źle buduje swoją postać! Czemu po prostu się mnie nie posłuchała? Mielibyśmy o wiele złota więcej, a jej życie nie byłoby narażone. Czemu ona nie może się mnie po prostu słuchać? Ja naprawdę mam na uwadze jej dobro. Na niczym innym mi nie zależy, serio! Przecież wie o tym, że podejmuję z reguły dobre decyzje. Przecież wie, że znam się na tym co robię. A jednak poszła mi na przekór, i przez to się naraziła na śmierć. Właśnie, to ona się naraziła! To wcale nie jest moja wina! Tak, to ma sens- gdyby tylko budowała postać w taki sposób, jaki ja jej mówię, nie byłoby problemu! To jej wina! To w niej leży problem. W niej? Ech, wcale nie w niej. W końcu ona po prostu bawiła się grą. Ma do tego przecież prawo. To też nie tak, że jest słaba. Jej sposób rozwijania postaci ma sens, jest po prostu zbyt ryzyko- boże, czy ja krytykuję jej wybuchowy charakter? Nie, nie, nie, nie o to mi przecież chodziło. W końcu lubię jej charakter, i ma prawo żyć zgodnie z nim. Tylko- ech, gdyby tylko bardziej na siebie uważała. Problem w tym, że wtedy nie byłaby Plamyą. Plamya nie uważa na siebie, nie ocenia ryzyka. Od tego ma mnie. Tak, to moja rola zapewnić jej bezpieczeństwo. Ej, może ja wcale nie popełniłem błędu? Znalazła się w ryzykownej sytuacji, a ja ją z niej wyciągnąłem. Jak zawsze! Tak, zrobiłem tylko co powinienem! Ale chwila, może powinienem-"

Projekt Adam i EwaWhere stories live. Discover now