38. „Nienawidzę niespodzianek"

Start from the beginning
                                    

-Czy ty właśnie zrobiłeś nam zdjęcie? - zapytałam patrząc w telefon i widząc jak brzydko wyszłam.
-Kai! Usuń, brzydko wyszłam! - krzyknęłam i wysunęłam ręce by odebrać mu urządzenie jednak mężczyzna wiedząc co chce zrobić uniósł je w górę.
-Wyszłaś pięknie. - powiedział i uśmiechnął się wrednie.
-Usuniesz to i zrobimy lepsze? - zapytałam i uśmiechnęłam się miło.
-Nie. - odpowiedział i zaczął robić mi zdjęcia z góry.
-Ty... - syknęłam i zaczęłam wyciągać ręce po telefon jednak jak można było się spodziewać, nie złapałam go.
-Dawaj ten telefon. - syknęłam i popchnęłam bruneta przy użyciu wampirzej siły przez co ten się przewrócił ciągnąć mnie za sobą.
-I widzisz co narobiłaś? - zaśmiał się i jedną ręka złapał mnie w talii.
-Masz karę, zabieraj łapy. - warknęłam i zrzuciłam z siebie jego dłoń próbując wstać, jednak nawet to mi się nie udało bo od razu zostałam przyciągnięta z powrotem do klatki piersiowej mężczyzny.
-Nie, babeczko. - zaśmiał się przez co spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Babeczko?! - krzyknęłam i walnęłam go w żebro.
-Lubię babeczki, lubię też ciebie. - odpowiedział i uśmiechnął się by za chwilę zacząć bawić się moimi włosami.
-Ale ty masz pomysły. - syknęłam i ułożyłam się wygodniej na mężczyźnie, któremu spodobało się bawienie moimi włosami.
-Są świetne! - krzyknął i znów zrobił zdjęcie przez co spojrzałam się na niego i w tamtym momencie również to zrobił.
-Jezus! - krzyknęłam i wstałam szybko z niego by nie mógł mnie złapać.

-Usuń te zdjęcia. - syknęłam i wskazałam na niego palcem.
-Nie. - odpowiedział i również wstał machając mi przed twarzą telefonem.
-Daj mi ten telefon. - syknęłam i wystawiłam dłoń w stronę mężczyzny.
-Nie, bo usuniesz. - powiedział i się zaśmiał.
-Obiecuje, że nie usune. - powiedziałam i wystawiłam w jego stronę mały paluszek na znak obietnicy.

Brunet zmarszczył śmiesznie nos patrząc to na mnie to na palec.

-Okey. - powiedział i przystawił mały paluszek do mojego i razem zacisnęliśmy je na znak obietnicy.

Nagle mężczyzna złapał całą moją rękę i mocno ścisnął na co się uśmiechnęłam.

Podał mi telefon i pociągnął w dół bym usiadła na trawie obok niego, i to też zrobiłam.

-Wyszłam tutaj jak krowa! - krzyknęłam i pokazałam chłopakowi zdjęcie, przybliżając na swoją twarz.
-Wcale nie, patrz na moją minę. - odpowiedział i przesunął na swoją twarz, która wyglądała jakby pedofil złapał w sidła ofiarę.
-To urocze. - powiedziałam i przesunęłam dalej, natrafiając na inne, śmieszne zdjęcie.
-Nienawidzę romantyków. - oznajmił Parker i zabrał mi telefon.
-Ja też, a teraz dawaj telefon. - odpowiedziałam i zmarszczyłam brwi widząc jak chowa go do kieszeni spodni.
-Nie przyszliśmy tutaj dla zdjęć. - powiedział i wstał wyciągając w moją stronę dłoń, którą złapałam i podciągnęłam się w górę.
-To po co? - zapytałam a ten zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Ufasz mi? - zapytał przez spojrzałam w jego oczy z niewyraźną miną.
-A powinnam? - zapytałam, jednak doskonale znałam odpowiedź na to pytanie.

Nie powinnam ufać Parkerowi, jednak zaufałam mu bezgranicznie.

-Uznam to za tak. - odpowiedział i uśmiechnął się cwanie.

-Zamknij oczy. - polecił co od razu zrobiłam.
-Coś ty znowu wymyślił? - zapytałam i po chwili poczułam jak spadamy przez co otworzyłam oczy.

-Kai! - krzyknęłam i nagle wylądowaliśmy na czymś miękkim.

-Co jest do chuja? - zapytałam i szybko wstałam z bruneta patrząc na czym jesteśmy.

Jak się okazało była tu jakaś skoszona trawa, która szła w górę na jakieś 2 metry.

-Byłem tu wtedy gdy mnie wypuściłaś. - oznajmił i również wstał by po chwili zeskoczyć na ziemię.

-Idziesz? - zapytał i wystawił w moją stronę dłoń.

Z otwartą buzią spojrzałam w górę, na miejsce gdzie przed chwilą byliśmy i przełknęłam ślinę podając dłoń Parkerowi.

**

-Nie tak! - krzyknęłam ze śmiechem patrząc jak Kai wywija ciałem w rytm muzyki, którą puścił pare minut temu.
-Dobrze jest, cicho bądź. - odpowiedział i przełączył muzykę na jedną z moich ulubionych.

Było już kompletnie ciemno a jedyne światło dawał nam księżyc, który odbijał się w taflach wody jeziora, no i jeszcze telefon.

-Zapraszam do tańca, panno Sallow. - zaśmiał się i wystawił w moją stronę dłoń lekko się kłaniając.
-Oh, dziękuje panie Parker. - zaśmiałam się i podałam mu dłoń przez, którą po chwili zostałam przyciągnięta do klatki piersiowej mężczyzny.

-Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona piosenka? - zapytałam i wsłuchałam się w tekst nucąc go w głowie.

Time's been ticking, hearts are running
Think that Cupid's up to something

-Trudno było się domyślić jak śpiewałaś ją pod prysznicem. - zaśmiał się i obkręcił mnie przez co prawie się wywróciłam.
-Chyba nie powinieneś mną kręcić. - zaśmiałam się na co brunet pokręcił tylko głową.

My feet, they feel so light
I'm ignoring all the signs

-Ale ja to uwielbiam. - odpowiedział i znów mnie obkręcił tyle, że tym razem udało mi się wyjść z tego bez zbędnych przypadków.

I keep you wondering
Keep you hunting for my lovin'

-Widzisz teraz się udało. - oznajmił z uśmiechem przez co na mojej twarzy również się on pojawił.
-Można to uznać za cud. - zaśmiałam się i spojrzałam w błękitne oczy mężczyzny.

Tak bardzo chciałam wyznać mu co czuję, tak bardzo tego chciałam. Poczuć wolność z adrenaliną. Jednak tego nie zrobiłam.

Telefon przestał wydawać z siebie dźwięki, przez co oboje spojrzeliśmy w jego wyświetlacz.

Kai podniósł telefon i odebrał połączenie, a ja z wytężonym słuchem zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie.

-Mają Elijah. Dahlia chce nas wszystkich. - powiedział Klaus.

PERFECTWhere stories live. Discover now