💫 XXIX 💫

769 68 14
                                    

Chan

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Chan

Zatrzymałem się przed domem biorąc głębokie oddechy, aby uspokoił puls. Ostatnio zdecydowałem się zacząć biegać i jak narazie nie żałowałem tej decyzji. Po takim wysiłku mój mózg lepiej pracował, a mnie samemu poprawiał się humor.

Na początku próbowałem namówił na to przyjaciół, ale jedynie Jisung zgodził się ze mną pobiegać. Zrezygnował po dwudziestu minutach twierdząc, że woli się toczyć niż biegać. Skwitowałem to śmiechem, bo byłem pewien, że chłopak zrezygnuje już po dziesięciu minutach. Przynajmniej spróbował...

- Kochanie! - usłyszałem koło siebie kobiecy głos na co cicho westchnąłem. Człowiek ledwie wróci do domu i już go nachodzą - Jak było na bieganiu? Stęskniłam się.

Czego ona znowu chce?

Ryujin przytuliła się do mnie po czym się od razu odsunąła, a raczej ja ją odsunąłem. Nie rozumiałem dlaczego ciągle tu przychodziła. Ona serio miała jakieś problemy z pamięcią, za każdym razem powtarzałem jej to samo, a ona dalej swoje.

- Ryujin, powiedz mi co jest dzisiaj?

- A ja wiem? Chyba czwartek. - odpowiedziała niewinnie kompletnie się nie domyślając co miałem na myśli.

- W takim razie co tutaj robisz? - zapytałem - Od trzech miesięcy nie jesteśmy parą, a ty zamiast dać mi spokój nadal za mną łazisz. Nie uważasz, że to chore?

- Oj Chanie... Nadal masz mi za złe tamtą kłótnię? Przecież to było tak dawno. - zaśmiała się, a ja się skrzywiłem. W co ja się wpakowałem. Myślałem, że zerwanie z nią będzie proste, ale wcale tak nie było. Związek z nią był jak podpisanie cyrografu z diabłem.

- Tak, dawno temu. A ty dalej mi głowę zawracasz. - miałem jej dość. Jak długo można udawać głupiego? To przecież po jakimś czasie robi się nudne.

Powinna iść zawracać głowę komuś innemu...

- Ale Chanie...

- Żadnego "ale". W końcu zgłoszę cię na policję. - na tym skończyłem swój wywód i czekałem, aż odejdzie. Raz po prostu wszedłem do domu, a kiedy rodzice wrócili z pracy okazało się, że cały czas siedziała na progu.

Potem dostałeś dwugodzinne kazanie na temat jak nie traktować kobiet...

- Właśnie.

- Tak Chan? - dziewczyna sprowadziła mnie na ziemię. Jak się okazało nadal stała przede mną. Na co ona w ogóle liczyła?

- To nie było do ciebie. Idź już. - tym razem się mnie posłucha i poszła w swoją stronę. Ja skierowałem się do domu. Rodzice mieli wyjątkowo wolne więc pewnie na mnie czekali.

Felix

Westchnąłem cicho kiedy plecy ponownie mnie zakuły. Jednak przywykłem do tego rodzaje bólu i nie przerywałem Nauczycielowi w jego wykładzie. Myślałem, że w niebie nie istnieje ból, ale teraz zrozumiałem, że to że ja go nie doświadczam nie znaczy, że go nie ma.

Fallen Angel |ChanLix| ✓Where stories live. Discover now