Rozdział 6

690 66 12
                                    

Perspektywa Harry'ego

Jakoś podczas nocy Harry wybudził się ze swojej drzemki. Bolała go szyja od spania w niekomfortowej pozycji. Wyciągnął swoje ramiona i pokręcił szyją, aby poczuć nieco ulgi. Temperatura w kabinie spadła.

Spojrzał n Louisa, który zmienił swoją pozycję podczas nocy. Siedział skulony, ramiona miał skrzyżowane na klatce piersiowej i miał stopy na siedzeniu. Jego powieki były przymknięte pod delikatnym światłem kabiny, jego oddech był głęboki i zrelaksowany. Nawet worki pod jego oczami były tylko wspomnieniem.

Harry wstał i poprosił stewardessę o poduszki i koce. Kiedy wrócił, delikatnie potrząsnął ramieniem Louisa, aby go obudzić, więc mogli zmienić swoje siedzenia na łóżka. To nie było łatwe, kiedy Louis odsuwał się od dotyku i nie chciał się obudzić.

Musiał wyszeptać mu kilka słów do ucha, aby się obudził. Wyglądał tak przytulnie, kiedy ziewnął i potarł oczy. Wstał z bólem na swojej twarzy, ale na szczęście nie użył żadnych ostrych słów. Obydwoje zrobili łóżka i udali się pod koce. Minutę później Louis już spał z kocem podciągniętym pod nos. Harry podążył za jego śladami niewiele później.

~*~

Stewardessa obudziła ich dwie godziny przed lądowaniem i spytała czy chcą coś zjeść. Harry zamówił tosty z awokado, natomiast Louis wziął jajecznicę.

Nim stewardessa przyniosła ich posiłki rozmawiali głównie o swoich rodzinami i zmianach, które zaszły odkąd się rozstali. Tak szybko jak jedzenie pojawiło się przed nimi, Harry zaczął jeść, ponieważ był bardzo głodny. Zapomniał wczoraj o kolacji.

Mógł poczuć na sobie wzrok Louisa. Odwrócił się w jego stronę i zapytał z uniesioną brwią. - Co?

- Jak możesz to jeść? - Louis zmarszczył brwi, wskazując na talerz Harry'ego. Jego twarz była zmarszczona z obrzydzeniem.

- Co masz na myśli? - Harry spojrzał na swoje tosty i z powrotem na Louisa. - Lubię awokado na tostach. - Wzruszył ramionami.

- Oczywiście, że tak - jęknął Louis. - To najmodniejsze danie wszechczasów. To nie jest nawet dobre.

- Naprawdę jest dobre, chcesz spróbować? - Zapytał Harry, kiedy trzymał tosta przed twarzą Louisa.

Szatyn zmarszczył nos. - Nie, dzięki - powiedział i odepchnął dłoń Harry'ego.

- Przesadzasz. To naprawdę dobre. - Harry wziął gryza i jęknął przesadnie, czym zarobił zdziwienie na twarzy Louisa. Brunet uśmiechnął się niewinnie, jakby nie wiedział jak jego jęki wpłyną na szatyna. Kiedy Louis pokręcił głową w niedowierzaniu, Harry poruszył na niego brwiami.

- Jesteś niemożliwy - prychnął Louis.

Kiedy skończyli swoje posiłki usadowili się wygodnie, Louis czuł się ukontentowany. Obydwoje siedzieli z zamkniętymi oczami, zagubieni we własnych myślach.

- Hej, Lou - zapytał Harry, przełamując ciszę. - Który hotel zarezerwowałeś?

- Nie pamiętam. Zapisałem nazwę z telefonie. - Louis otworzył swoje oczy i spojrzał na Harry'ego, który wydawał się bić z myślami. - Dlaczego?

- Umm - brunet wiercił się na swoim siedzeniu. - Zastanawiałem się czy chciałbyś zostać ze mną w moim domku letniskowym? - Następnie spuścił wzrok z Louisa i zaczął się jąkać. - Ponieważ, wiesz, ummm... Nie chcę tutaj zostawać sam, a ty mógłbyś mi pomóc przygotować się na to czego mogę oczekiwać na spotkaniu i...

- Harry, Harry, przestań. Spójrz na mnie - przerwał mu Louis i położył swoją dłoń na jego ramieniu, aby go uspokoić. - Jąkasz się.

Harry spojrzał na niego i wyszeptał. - Przepraszam za to, ale po prostu... po prostu nie chcę być sam, wiesz? Zrozumiem jednak, jeśli nie będziesz chciał.

Broken Mold (tłumaczenie pl)Where stories live. Discover now