30. „Jesteś dla mnie ważny"

Start from the beginning
                                    

Bolała mnie przeszłość Kai'a. To co przechodził i jaki się przez to stał. Odizolowany nastolatek, który nie rozumie co się dzieje. Nie była to jego wina, że taki się stał. Jednak czy on to wiedział? Może pod tą ogromną warstwą bezuczuciowego psychopaty, nadal był prawdziwy Malachai Parker.

-Jesteś dla mnie ważny. - powiedziałam i przygryzłam wargę.

Cholernie się bałam, jednak to już nie chodziło tylko o mnie. Chciałam by Kai poczuł się sobą, by nauczył się kochać, by był szczęśliwy.

-Psychopata, socjopata, który zamordował całą swoją rodzinę jest dla ciebie ważny? - zaśmiał się Parker a mnie coś zabolało w klatce piersiowej. - Co jest z tobą nie tak? - zapytał a ja poczułam dziwny ból głowy.

Wszystko ze mną było nie tak. Chciałam pomóc Kai'owi a jak zwykle wyszło źle. Jednak czy nie udawał? Bardzo możliwe, że tak właśnie było. Uciekał jak tchórz.

-Wszystko. - uśmiechnęłam się chodź chciało mi się płakać.

Bolały mnie słowa Kai'a. Zmieniał nastroje tak szybko, że musiałam uważać na słowa w każdej sekundzie, bo przecież nie chciałam go zranić.

-To urocze. - powiedział i uśmiechnął się słodko na co przewróciłam oczami.

Jego zmiany nastroju były czymś okropnym i nie mogłam ich znieść, lecz nie zmieni to nic jeśli mu to powiem.

-Obejrzymy razem film? - zapytał nagle a ja spojrzałam na niego jak na debila.
-Jaki znowu film? - zapytałam odsuwając się od niego o pare kroków.

Kai spojrzał na mnie a przez jego oczy przeszedł cień smutku, który szybko zatuszował obojętnością.

Nie możesz być na każde jego zawołanie.

-Nie wiem, jakiś horror czy coś. - powiedział heretyk i spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Może być. - przewróciłam oczami i złapałam za niedokończoną torebkę z krwią.

**

-Masz mnie nie dotykać. - powiedziałam gdy leżeliśmy na łóżku a horror, który wybrał heretyk zaczynał się wolną melodią.
-Jasne, jasne. - odpowiedział Parker i sięgnął do paczki z chipsami by po chwili je zjeść.

Całą swoją uwagę zaczęłam skupiać na filmie.

Razem z Kai'em zasłoniliśmy wszystkie okna w pokoju, w którym znaleźliśmy telewizor i zapaliliśmy pojedyncze świeczki, rozstawiając je po pokoju. Było mroczenie, czyli tak jak lubię.

-Boże! - krzyknęłam i wepchnęłam się w ramiona heretyka gdy w filmie pojawiła się straszna twarz.
-Myślałem, że mam Cie nie dotykać. - zaśmiał się Kai i objął mnie ramionami.
-Wyłącz to. - rozkazałam heretykowi bojąc się ruszyć.

Myślałam, że jestem odporna na takie filmy.

-Daj spokój. - powiedział chłopak i przystawił mi do twarzy paczkę chipsów.
-Później będę się bała. - odpowiedziałam i mocniej ścisnęłam jego rękę gdy mały chłopiec w filmie wszedł do nawiedzonej piwnicy.
-Masz ponad 200 lat, nie powinnaś bać się horrorów. - oznajmił i przesunął ręce tak, że teraz leżałam na jednej z nich a druga spoczywała na moim brzuchu.
-No widzisz, jednak się boje. - warknęłam i próbowałam zdjąć rękę heretyka z brzucha jednak na marne.

-Weź tą rękę zanim Ci ją połamię. - syknęłam i przewróciłam oczami na głupie zachowanie bruneta.

Leżąc w tej pozycji jak nigdy, było mi wygodnie. Ciepło lecące z ciała heretyka przyjemnie grzało moje plecy, a ręka spoczywającą na brzuchu dawała dziwne uczucie bezpieczeństwa.

-Byłem sam przez 20 lat, nigdy nawet nie oglądałem filmu z osobą, która nie pragnie mojej śmierci. - zaśmiał się Parker a mi zrobiło się go żal.

Rzeczywiście znów myślałam tylko o sobie. Chciałam zachować pozory bezuczuciowej Madeline Sallow, chodź już dawno taka nie byłam. Tamta Madi zmarła podczas wypadku na polnej drodze.

-Skup się na filmie. - poleciłam i przekręciłam się na drugi bok i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
-To trochę trudne. - chrząknął i wskazał na moją rękę, którą przez przypadek położyłam bardzo nisko, na jego brzuchu.

Szybko cofnęłam rękę i ułożyłam ją na żebrach Parker a drugą wcisnęłam między nasze ciała.

-Emm... - zaczęłam a z telewizora nagle wydobył się krzyk przez co drygnęłam. - To było przez przypadek. - dokończyłam i spojrzałam na twarz heretyka, która nawet teraz prezentowała się idealnie.
-Takie przypadki mogą dziać się znacznie częściej. - zaśmiał się Parker a jego ręka zaczęła delikatnie jeździć po mojej talii.
-Taaa... - westchnęłam i zarzuciłam jedną nogę na uda bruneta.

-Nie za wygodnie Ci? - zapytał a jego ręka dyskretnie wdarła się pod moją koszulkę.
-Cicho, oglądam. - powiedziałam i zaczęłam stukać palcem o tors chłopaka.
-Cicho, oglądam. - Kai zaczął udawać mój głos, jeżdżąc zimną dłonią po moim brzuchu.
-Zabieraj tą rękę. - warknęłam gdy zaczął zjeżdżać palcami znacznie niżej.
-Zabieraj tą rękę. - znowu powtórzył „moim głosem" Parker i włożył rękę pod moje dresy zaczynając obrysowywać malutką koronkę.
-Nie da się z tobą nic oglądać. - syknęłam i wstałam by wyjść z ciemnego pokoju.

-Gdzie ty znowu idziesz? - zapytał i wstał z łóżka by wyjść z pokoju za mną.
-Na imprezę. - odpowiedziałam i zaczęłam kierować się do swojego pokoju.
-Do Mystic Grill? - zaśmiał się i nadal szedł za mną.
-Nie, zmuszę jakiegoś licealistę by zrobił dla mnie imprezę. - oznajmiłam i otworzyłam szybko drzwi do mojej sypialni.
-Chcę iść z tobą. - powiedział Parker na co przewróciłam oczami.

PERFECTWhere stories live. Discover now