𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 8

93 3 0
                                    

Przytuliłem się z Sitroxem na pożegnanie. Kocham czuć na skórze jego pięknie pachnące i delikatne włosy.... Jaki on jest wspaniały.... O CZYM JA KURWA MYŚLĘ?!?! POJEBAŁO MNIE I TYLE!! Wszedłem do domu, jak dobrze już tu być.... Ummmm.... Dobra! Muszę się umyć, ogarnąć i posprzątać dom! To mój plan na dzisiejszy dzień. Włączyłem głośniki, połączyłem je z telefonem i puściłem piosenki na fulla. Po chwili poszedłem do mojej sypialni, podszedłem do szafy i wyjąłem z niej najpotrzebniejsze rzeczy, czyli bokserki, stare szare dresy i jakiś pierwszy lepszy podkoszulek. Szłem do łazienki żeby się umyć, ale akurat teraz zmieniła się piosenka. Przypomniała mi o Oli... Słuchaliśmy jej codziennie, oby dwoje ją kochaliśmy... NO JAPIERDOLE TERAZ?!? MUSIAŁA!!! Podszedłem do telefonu, energicznym ruchem zmieniłem piosenkę i poszedłem wreszcie do tej łazienki. Rozebrałem się do całkowitego naga i zamiast zwykłych piosenek słyszałem dzwonek telefonu, postanowiłem zignorować to i wejść pod prysznic. Osoba która dzwoniła nie poddawałam się i przez kolejne 12min dzwoniła. Ja szybko się ubrałem i podszedłem do telefonu zobaczyć kto próbuje nawiązać ze mną kontakt. Okazało się że to był... EWRON! Pospiesznie odebrałem.

J-Czego dusza pragnie?
E-pogramy w fortnite?
J-KURWA JA SIĘ KOMPE A TY TAKIE COŚ?!
E-heh.. Nie wiedziałam! Ale to jak programy?
J-dobra tylko daj mi umyć zęby się ogarnąć!
E- okiś :3. A i jak coś to mam streamka.
J- Dopiero teraz mi mówisz?!?
E- No tak.
J- It is how is it... Any way ide się ogarnąć i zadzwonie na discordzie
E- Czekam :>

Rozłączyłem się. No to sobie poczeka, zajmie mi to tak z hmmm... 20min. A tak w ogóle to od kiedy on zaczyna tak wcześnie streamki?!? On zawsze o tej porze śpi. Co sie z nim stało? Co kolwiek by się nie działo, ide umyć zęby i ułożyć włosy. Włączyłem znowu piosenki i poszedłem do toalety, przejrzałem się w lusterku. Jak ja nienawidze swojej twarzy... Oparłem czoło o owe lusterko, było lodowate, ale mi to nie przeszkadzało. Stałem tak przez chyba 5minut, o niczym nie myślałem. Odkleiłem czoło od już ciepłego od mojej ciepłej skóry przedmiotu, wziąłem do ręki szczoteczkę do zębów, przepłukałem ją, nałożyłem pastę i zacząłem szorować zęby. Robiłem to przez około 3minuty, potem ułożyłem włosy na jakiś żel za 2złote. Szczerze, był bardzo dobry. Po chwili poszłem do mojego stanowiska i włączyłem komputer. Kurwa! Zapomniałem telefonu i wyłączyć piosenek pobiegłem na dół i poszłem po ten telefon, patrzę a tam powiadomienie z messengera, okazało się że to była wiadomości od Ewrona!

E- już skończyłeś się pinrzyć?

Zastanawiałem się chwilę czy odpisywać, ale stwierdziłem że to zrobię.

J- tak
E- no super! Ja już w lobby czekam
J- to daj mi chwilkę
E- ok OvO

Wyłączyłem głośniki, poszedłem na górę i siadłem przed komputerem. Na jednym monitorze włączyłem fortinia, a na drugim discorda. Bez wachania dołączyłem do kanału głosowego, na którym był Kamil. Szczerze mówiąc nie przypadł mi do gustu, jest za bardzo dumny ze wszystkiego i w mega sie drze. Przez pierwsze kilka sekund była cisza, ale po chwili Ewron zorientował się że już jestem. Graliśmy w wspaniałych nastrojach!

(2 godzony później)

J- Dobra Kamilku, ja muszę już spadać
E- Szczerze, ja też.
J- To miłego dzionka!
E- Dzięki mordo.- chwila przerwy...- będziesz grał takim późnym wieczorkiem?!?- powiedział dynamicznie.
J- Jeszcze zobaczę, chce dziś się wyspać i odpocząć.
E- Rozumiem.
J- O której kończysz streamka?
E- Zaraz.
J- To ja idę jeszcze cię oglądać.
E- Nie masz już czego... BO DZIĘKUJĘ CZAT ŻE BYLIŚCIE!! JESTEŚCIE WSPANIALI!!! JA JESTEM JUŻ ZMĘCZONY I W OGÓLE. ZIEW ZIEW. Ide spać... A zapomniał bym! Rajdzik!! Komu dać?- czat mi pisał żeby dał Thorkowi- Dobra! Wy wybraliście- dał rajda Stasiowi z siedmioma tysiącami ludzi. Chłop to ma widownię.

Postanowiłem że pójdę posprzątać dół domu, schodziłem po schodach i źle stanąłem... CHOLERA! AKURAT TERAZ?!? W PONIEDZIAŁEK LECIMY, A JA KURWA ŹLE STANĄŁEM!!!!! NIE ZDZIWIĘ SIĘ JEŚLI SKRĘCIŁEM KOSTKE... Usiadłem na jednym ze schodków i zacząłem myśleć, czy powiedzieć reszcie o tym? A może zadzwonic po karetke? Sam raczej nie pojadę samochodem. Siedziałem i podniosłem nogę do wysokości klatki piersiowej, patrzyłem na nią i zauważyłem lekkie spuchnięcie więc szybko, ale delikatnie, spóściłem ją na dół, do wcześniejszej pozycji. Muszę kogoś o tym poinformować, najbardziej zaufany dla mnie jest Karol i to chyba do niego zadzwonię. Może przy okazji zawiezie mnie do szpitala? Siedziałem tak ponad pięć minut, bez ruchu rozmyślając czy dobrze zrobię. Dobra! Dzwonię do niego! Wybrałem numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci i dalej nic. Czwarty, piąty... miałem już zakończyć dzwonienie, lecz usłyszałem głos Sitroxa!!

S- No hejka Jaworku. Czemu do mnie dzwonisz?- powiedział spokojnie.
J- Jest mały problem...
S- Jaki?- w jego głosie było słychać lekkie współczucie i zmartwienie.
J- Źle stanąłem iii...- zrobiłem chwilkę przerwy- skręciłem chyba kostkę...
S- Kiedy to się stało?!?
J- tak z dziesięć minut temu.
S- Dzwoniłeś do jakiegoś szpitala, lub do lekarza?
J- Jeszcze nie.
S- To czekaj chwilę, ja postaram się jak najszybciej przyjechać do ciebie.
J- Czekam...
S- Masz otwartą chatę? Czy musisz przyjść otworzyć?
J- Będę musiał podejść.
S- A gdzie siedzisz?
J- Na schodach.
S- Ja już wychodzę!
J- Dziękuję ci.
S- Każdy przyjaciel postąpił by tak samo.- po tych słowach usłyszałem zamykające się drzwi po drugiej stronie  telefonu
J- Oj nie wiem czy każdy.
S- Każdy prawdziwy
J- Dziękuję Ci jeszcze raz. Ja się rozłączam i ide otworzyć drzwi.
S- Uważaj jak będziesz schodził.
J- Ok.

Rozlączyłem się i pomału wstałem opierając się o barierkę. Kostka napierdalała tak że kilka razy syknąłem z bólu, fajne uczucie jest na nadgarstku, lecz na nodze ani trochę. Zacząłem schodzić pomalutku kulejąc, jak zszedłem to skakałem, żeby dostać się do drzwi i otworzyć przyjacielowi. Jak już to zrobiłem postanowiłem że lepiej będzie jak usiądę, więc skokami dostałem się do kanapy. Nie zdążyłem usiąść, a ktoś zapukał. Ja bez żadnego wachania, myśląc że to Karol, powiedziałem że otwarte. Zauważyłem jak dzwi się lekko i pomału otwierają. Okazało się że to kurier... Przywiózł mi nową lampę... O JA PIER DO LE!! Akurat teraz... Skokami podeszłem do niego, podpisałem jakiś dokumencik, zapłaciłem za paczkę i przeprosiłem Pana za tą sytuację, wytłumaczyłem mu że przyjaciel miał przyjechać i myślałem że to on. Kurier machną głową w dół i powiedział że nic się nie stało, często tak się zdarza. Mi po tych słowach ulżyło. Kurier wyszedł, a ja chwilę jeszcze stałem przed tymi drzwiami, jednak po chwili zaczęłanie mnie noga (ta na której stał) boleć. Zacząłem znowu skakać, próbując dojść do kanapy, w celu usiąścia na niej. Nie doskoczyłem, bo usłyszałem dźwięk otwierania drzwi, byłem pewny że to Sitrox.

★★★★★★★★★★★★★★

Eeee no, miało być wczoraj, a jest dopiero dziś, przepraszamy. Były małe problemy fabularne i wgl. 1147słów. eeee napiszcie czy wam się podobało j jak są jakieś błędy to też napiszcie. Eeee no to chyba tyle. A zapomniała bym postaramy się jak najszybciej napisać kolejną część. Myślę że tak do wtorku powinnyśmy się wyrobić. Kc i do następnego<3

Przyjaźń? Jawor x SitroxWhere stories live. Discover now