𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪𝓵 6

96 6 9
                                    

Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, oczywiście Mandzio poszedł otworzyć. Można było się tego spodziewać, Nitashi przyjechał. Wszyscy się z nim przywitali, była prawie 20, a Magistrowi minęła chęć wyjebania mi. Na szczęście... Ciekawe co teraz robi Ola z Rafałem... Trochę mi jej brakuje... KOGO JA PRÓBUJĘ OSZUKAĆ?!? W CHUJ MI JEJ BRAKUJĘ!!!! Chce kogoś przytulić, ale nie mam już takiej osoby... Poczułem że moje oczy napełniają się łzami więc poszedłem do łazienki, na szczęście nikogo tam nie było. Zamknąłem się tam i poleciało mi kilka łez, z kieszeni wyleciała mi żyletka... spojrzałem na nią i pomyślałem o następnych ranach na nadgarsku... Z resztą, czemu by tego nie zrobić? O tak nie mam dla kogo żyć... Przystawiłem ostre narzędzie do skóry u lewej ręki, wymierzyłem głębokość i szybkim ruchem ruszyłem prawą ręką. Syknąłem z bólu, za głęboko wbiłem... przemyłem cięcie i chciałem zrobić nowe, ale usłyszałem głos Karola.

S-Paweł! Co ty tam robisz?!? Odezwij się! Wszyscy się o ciebie martwią!!
J-N~nic takiego...-powieziałem lekko płaczącym i osłabionym głosem
S-Coś się dzieje? Słysze że masz inny głos.-powiedział współczująco.
J-Nic się nie dzieje...

Zrobiłem jeszcze jedno nacięcie, whore (tłumacząc "kurwa") znowu za głębokie... Puściłem wodę w kranie i podłożyłem pod nią nadgarsek, szczypało w chuj, ale musiałem wytrzymać. W tym czasie słyszałem pukanie i próbę otworzenia drzwi. Nagle ktos zaczą kopać w te drzwi, ja szybko umyłem żyletka zeby nie było widać że się ciąłem, ale nie skończyłem, była na niej dalej krew, a Łukasz zdążył wywarzyć drzwi. Czasami się zastanawiam skąd on ma tyle siły... Podeszli do mnie z Karolem i z Nexe, Pytali mnie co się stało, a ja im nie odpowiadałem i patrzyłem na skarpetki... Nexe poprosił wszystkich żeby wyszli i oni to zrobili, zostałem sam z nim.

N- Spójrz na mnie.-zrobiłem to co chciał-Nie płacz już, wiem co czujesz-Przetarł moje policzki z łez-Sam zmagam się z depresją i żyję i mam dla kogo, ty też-zrobił mała przerwę i spojrzał na żyletkę leżącą na kranie (w sensie jak jest kran to od strony ściany jest takie płaskie miejsce, te co dużo ludzi kładzie tam jakieś mydło czy coś)-To już Ci nie będzie potrzebne-Wzią ją do ręki i wyrzucił do kosza stojącego koło miejsca na którym leżała-Pamietaj masz dla kogo żyć-po tych słowach lekko mnie przytulił, ten to umnie pocieszyć. (Też chcę mieć taką osobę w rl, w sensie taką która zawsze do mnie przyjdzie i mnie pocieszy. Mam tylko 2 bff które mieszkają daleko ode mnie i spotykamy się raz na 3 lata. Z jedną z nich właśnie pisze ten ff )
J-Dziękuję Krystian...-oddałem uścisk.
N-Czekaj tu chwilkę, przemyj cięcia zimną wodą, ja zaraz wrócę.-wyszedł z toalety (żebyście sie nie spinali że pisze łazienka albo kibel), a ja przemyłem nadgarstek wodą.-Jestem, zawsze mam ze sobą bandaże, to tak na wszelki wypadek, jak by mi krwawiły blizny.-powiedział spokojnie ale jednak dumnie, zawiązał mi nim lewy nadgarstek.-A teraz spokojnie-ponownie mnie przytulił, ale teraz na krótko-możemy już iść do reszty?-ja tylko przytaknąłem i szedłem za nim.

Jak szliśmy do wszystkich poczułem się jeszcze bardziej osłabiony, bałem się żebym nie zemdlał przy wszystkich. BO CO ONI O MNIE POWIEDZĄ?!? NAJPIERW SIĘ TNIE, PÓŹNIEJ MDLEJE!!
Nie chce ich stracić... to moje jedyne wsparcie, chociaż czasem, no dobra, często o tym zapominam... Ehhh... Powinienen bardziej doceniać moich przyjaciół... Gdy reszta mnie zobaczyła, nie odzywali się, a ja patrzyłem w dół. Doszedłem do kanapy i siadłem na niej, oczywiście na jednym z końców, obok Marcina. Aktualnie nie mam ochoty na rozmawianie z nikim, a Nojracht wyglądał jak by chciał coś do mnie powiedzieć. Spojrzałem w oczy Sitroxowi, było w nich widać zmartwienie i współczucie, patrzył się na okno i gwałtownie odwrócił się w moją stronę. Ja nie mając czasu na myślenie więc szybko skierowałem głowę na podłogę, to był błąd, bo on to zauważył... No niestety... it is how is it. I tak przez kolejne ponad 10 minut była ta walona, niezręczna cisza. Pierwszy odezwał się yoshi, zaczą coś bęgotać o atrakcjach w Londynie, bo ostatnio tam był. Ja szczerze mówiąc, nie słuchałem go, nie interesowało mnie to o czym pieprzył. Boże ja strasznie nienawidze jak ktoś gada bez sensu, zauważyłem że nie tylko ja tego nienawidze, Marcel, Kuba i Ewron też mieli go głęboko w dupie. We trujkę zaczelismy rozmawiać o grze, która nazywa się, FORTNITE! Ta, nie mieliśmy lepszego tematu, a nie chcieliśmy słuchać pierdolenia Filipa. Zleciało nam tak kilkanaście dobrych minut. Było już w chuj ciemno i dosyć późno, ja oczywiście już zasypiałem, a większość dopiero się rozkręcała po tej niezręcznej chwili. Oparłem się o oparcie żeby teraz nie upaść na przyjaciela, ale teraz to na Nojrachta. Zacząłem przysypiać i po chwili zasnąłem...

Przeniosłem się do snu, było tam ZAJEBIŚCIE!! SERIO ZAJEBIŚCIE!! Wszystko jak z bajki, życie mi się układało idealnie. Była tam też Ola, byliśmy razem i mieliśmy piękną oraz dużą ville, było wszystko super, aż nie odkryłem swojej prawdziwej orętacji... Szczerze zakochałem się w Karolku, zerwałem z Olą i okazało się że mężczyzna moich marzeń też był we mnie zakochany. Zostaliśmy parą, byliśmy jeszcze bardziej szczęśliwsi. Zamieszkaliśmy u mnie w Villi i przygarnęliśmy pieska ze schroniska. Ola wyleciała za granicę i nie chciała mieć ze mną kontaktu, ale nie zarabiała pieniędzy, a co z tym idzie, nie miała ich za dużo. Już po dwóch dniach, poprosiła mnie o przelanie jej 500zł. Czułem się źle przez to że jej nie przesłałem, ale też przez opuszczenie jej, wiedząc że jest bez robotna. Po miesiącu przeglądałem co się dzieje na zagranicznym internecie i dowiedziałem się że dziewczyna powiesiła się w bloku na klatce schodowej, niżej było jej zdjęcie z przed kilku dni, to była Aleksandra... Teraz mam poczucie winy... KURWA ZABIŁEM CZŁOWIEKA!! No może nie stricte ja ale przeze mnie ona się powiesiła...

★★★★★★★★★★★★★★

Emmmm... ten tego... nie miałam pomyslu na ten rozdział, przepraszam...
989 słów, powinno się wstawić jeszcze przed północą ale nwm czy da radę. Przepraszam za błędy i eee... tradycyjnie jak jakieś są to piszcie w kom ja kiedyś to może poprawię. Nie miałam za bardzo weny, więc może coś się nie składać. Dzięki za przeczytanie! DO NASTĘPNEGO!!

Przyjaźń? Jawor x SitroxWhere stories live. Discover now