02.Współpraca

21 2 0
                                    

Z kolejnym rokiem, dla mnie III, na II pojawił się przeniesiony student oraz pierwszoroczniacy. Po pierwszych dniach było o nim głośno. Wieści dotarły aż do nas. Wszyscy o nim mówili, ale nie mieli dobrego zdania na jego temat. Okazał się zbyt pewny siebie, bezczelny, a także ciekawski.

Gdy zajęcia się skończyły, udałem się do szatni z Xu Xi. Przebraliśmy się, rozmawiając o dzisiejszych ćwiczeniach. Nagle usłyszałem swoje imię.
- Yong Qin-gē.
Skierowałem wzrok w stronę drzwi, w których stał mój przyjaciel z liceum, Liu Yang Yang. Chłopak był młodszy ode mnie o dwa lata, miły, nieco cichy. „Zaraziłem" go pasją do tańca oraz muzyki. Okazało się, że ma do tego ogromny talent, tak jak do rysowania.
Przywitaliśmy się z uśmiechem. Przedstawiłem go również Lucas'owi. Następnie opuściliśmy szatnię. Idąc w stronę wyjścia, usłyszałem muzykę, która została wyłączona. Po tym dotarły do mnie odgłosy kłótni, i to konkretne. Popatrzyłem na Huang'a oraz Liu, po czym ruszyliśmy w stronę sprzeczki.

W jednej z sal trenował przeniesiony student, któremu przerwał Dong Si Cheng
- Teraz to mój czas na Sali! Jak mogłeś skłamać, że Ci oddaje miejsce?!
- Jestem tutaj nowy. Uznałem, że nie będziesz miał nic przeciwko, Win Win. – rzekł Hendery.
Wtem Cheng odepchnął Kunhang'a. Między nich wszedł De Jun.
- Win Win, odpuść. Będziemy mieli problemy.
- Nie mieszaj się w to, Jun. – warknął Wong, łapiąc kolegę Dong'a, szarpiąc nim tak mocno, że chłopak się przewrócił.

Kiedy dotarliśmy do Sali, zajrzeliśmy do środka po cichu. Widząc co się dzieje, pierwszy wkroczył Xu, podnosząc głos.
- Co się tutaj dzieje?!
Potem wszedłem ja i Yangie.
- To nie Twój interes, Huang Xu Xi. – mruknął Si Cheng, a gdy mnie dostrzegł, wywrócił oczami.
- Lucas o coś pytał, więc chcemy wiedzieć. – wtrąciłem, natomiast mój współlokator pomógł wstać Xiao Jun'owi.
- Nie mieszaj się w to. To nie Twoja sprawa. – odezwał się ten przeniesiony student.
Spojrzałem na niego spod grzywki, podchodząc oraz warcząc.
- Miej trochę szacunku do starszych kolegów, nowy! To porządny wydział, a nie jakiś burdel, w którym Ty rządzisz!
Niespodziewanie moją rękę chwycił Win Win. Przeniosłem na niego wzrok. Odciągnął mnie, mówiąc.
- Idź stąd. To sprawa między mną a Hendery'm. Sami to rozwiążemy, więc spadaj kurduplu.
Złapałem Dong'a za koszulkę, pociągnąłem go na wysokość swojej twarzy, szepcząc, ale i wpatrując się w jego oczy.
- Ładny z Ciebie kolega. On pchnął Twojego przyjaciela, a Ty nic. Jesteście tacy sami, warci siebie.
Nic nie powiedział. Uśmiechnął się, przenikając mnie wzrokiem.

Cheng widząc te duże, śliczne oczy studenta III roku, nie potrafił się od nich oderwać. Tak ładnie błyszczały, gdy Li Yong Qin się złościł.
- Lucas, Yang Yang chodźmy. Nic tu po nas. – powiedziałem, po czym wraz z przyjaciółmi opuściłem salę.
(...)
Minęło kilka dni. Podczas jednej z przerw zajrzałem do pierwszoroczniaków, którzy mieli obejrzeć występ II roku. Przyłączył się do mnie Huang. Weszliśmy do środka. Oczami wypatrzyłem Liu. Podeszliśmy do niego, gdy drugoroczniacy rozciągali się oraz rozgrzewali.

Studentów z III roku dostrzegł Dong. Przez jego głowę przeszła myśl, że Li wygląda, jakby sam był pierwszakiem. Zauważył, że starszy kolega rozmawia z młodszym i uśmiecha się do niego całkiem słodko. Zaciekawiło go, kim on jest dla Yong Qin'a?

W końcu rozpoczął się występ. Oparłem policzek na dłoni, obserwując układ wykonywany przez II rocznik. Moje oczy skierowałem na Dong Si Cheng'a. Nie przepadałem za nim, ale lubiłem patrzeć jak tańczy. Miał ogromny talent, którego mu bardzo zazdrościłem, choć dobrze tańczyłem.
W pewnym momencie i on zaczął wpatrywać się we mnie. Zupełnie, jakby chciał wszystkie uczucia, emocje przekazać tylko mojej osobie. To zrobiło się krępujące, więc odwróciłem wzrok.
Kiedy skończyli, posypały się brawa, do których się przyłączyłem.
- Yong Qin-gē, ten w środku ma ogromny talent. Jest na Twoim poziomie. – stwierdził Yang Yang.
Skinąłem głową, po czym pożegnałem się z moim, młodszym przyjacielem i ruszyłem z Lucas'em do wyjścia. Wtedy na naszej drodze pojawił się Win Win oraz Xiao Jun.
- Jun, wspaniały występ. – odezwałem się, zaś on grzecznie podziękował.
Już miałem wyjść, lecz Si Cheng zastąpił mi przejście, pytając.
- A co o mnie powiesz, Li?
Podniosłem na niego wzrok. Wyczułem w nim pewność siebie, stanowczość. Oczekiwał mojej odpowiedzi. Udzieliłem mu jej.
- A co mam powiedzieć? Chyba jesteś świadom tego, jaki masz talent?
- Jestem, ale Twojego zdania nigdy nie poznałem. – ciągnął.
Zbliżyłem się do niego, bardzo. Dalej patrzyłem w jego oczy.
- Chyba utalentowany oraz bogaty Dong Si Cheng nie potrzebuje adoracji takiego, biednego studenta, jak ja? – zapytałem otwarcie.
- Ten, nie zaczynaj. Tutaj jest zbyt wiele osób. – wtrącił Xu, do którego dołączył Xiao.
- Win Win, przepuść ich i nie kłóć się, nie wypada.

Z oddali całej, tej sytuacji przyglądał się przeniesiony student oraz jeden z profesorów. Wyczuł między chłopakami napięcie, ale i pewną chemię, przyciąganie. Obaj byli najlepsi na wydziale, mieli szansę coś osiągnąć, natomiast Wong Kunhang zastanawiał się, co jest między nimi??

Po zajęciach Lucas udał się do siłowi, zaś ja do Sali, by zacząć pracę nad nowym układem. Mój trening przerwał jeden z profesorów. Poprosił mnie, abym poszedł za nim. Podążyliśmy w stronę Sali, z której dobiegała muzyka. Zazwyczaj trenował w niej ten irytujący dzieciak.
Weszliśmy do środka. Właśnie tańczył w samych spodniach. Podczas obrotu dostrzegł nas. Wyłączył muzykę, ogromnie zaskoczony. Cóż, ja zastanawiałem się, po co tutaj jestem i o co chodzi?
- Li Yong Qin, Dong Si Cheng. Musimy porozmawiać. – zaczął choreograf.
Popatrzyłem na tego gówniarza, on uczynił to samo w moim kierunku. Po chwili psor dodał.
- Wiem, że nie przepadacie za sobą, ciągle się kłócicie, ale zauważyłem w was coś jeszcze. Pewnego rodzaju chemię, takie przyciąganie. Chcę to wykorzystać. Dlatego za miesiąc przedstawicie choreografię. Od jutra, po zajęciach będziemy nad tym pracować, więc radzę wam się dogadać.
Potem wyszedł, zostawiając nas samych. Byłem w szoku, lecz nie mogłem się nie zgodzić, ponieważ od tego zależała moja przyszłość. Wziąłem oddech, zaś ten dzieciak palnął.
- No to ładnie. Czy on wie, że to może się źle skończyć? My się nie lubimy, nie znosimy się. Z resztą wolę tańczyć sam, niż w grupie, czy duecie.
- No tak. Wielka gwiazda musi być w centrum uwagi, do tego to wielki wstyd tańczyć ze starszym, biednym studentem. – mruknąłem pod nosem.
- Nie o to chodzi... tylko...
- A więc o co? Posłuchaj, dla mnie to ważne i zrobię wszystko, by to zaliczyć. – przerwałem mu.
Zrobił minę, wywrócił oczami, opierając dłonie na biodrach i patrząc na mnie.
- Swobodniej czuję się tańcząc sam, o to mi chodzi. W grupie jest tłoczno, nie którzy nie potrafią trzymać się swojego miejsca, a w duecie potrzebne jest zgranie. Nasze serca muszą bić jednym rytmem, dusze stać się jednością. To nie jest proste, nawet jeśli byśmy się lubili. – wyjaśnił.
- Wiem, ale spróbować można. Nie chcę zawieść profesora. Skoro stwierdził, że się do tego nadajemy, to warto spróbować. Posłuchaj, jeśli nam wyjdzie to przyznam przed wszystkimi, że jesteś najlepszy, że masz ogromny talent, a jeżeli nie wyjdzie to ograniczę się do treningów na zajęciach, nie będę pracował nad samorealizacją, będę jak inni. Pasuje? – zapytałem, proponując takie rozwiązanie.
- Czy Ty...
- Pytałem, czy Ci pasuje taki układ? – ponownie mu przerwałem, zaś on zgodził się. Umówiłem się z nim, że będę czekał za nim w holu akademika, po czym wyszedłem.
Student II roku odprowadził wzrokiem Li, westchnął cicho. Odniósł wrażenie, że starszy chłopak chce się poddać, jak im nie wyjdzie.

Spakowałem swoje rzeczy, wziąłem prysznic, przebrałem się, po czym ruszyłem do akademika. Idąc chodnikiem zastanawiałem się nad słowami choreografa. Myślę, że mój czas na szczycie się kończy, a praca nad tym układem ma pokazać, że nie jestem tak dobry jak Dong.
Wszedłem do pokoju. Huang'a nie było, więc padłem na swoje łóżko...

"Dwa Serca, Jedna Dusza" (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz