Yukio & Hiro ~ Potęga NEET'a

8.1K 457 49
                                    

W pewne słoneczne popołudnie wybrałem się na spacer przez pobliski park razem z moim psem Pansy. Nic niezwykłego. Ale spotkałem wtedy mojego wujka - Sei'a, który po krótkiej rozmowie ze mną zaczął pytać o pracę. Co miałem odpowiedzieć? Po prostu przyznałem się, że jestem NEET'em, czyli osobą niepracującą, nie uczącą się i żyjącą na utrzymaniu rodziców. Dnie spędzam na oglądaniu anime, czytaniu mang i graniu w gry. Gdy Sei się o tym dowiedział, zrobił bardzo oburzoną minę i stwierdził, że trzeba "zdjąć z barków moich rodziców pewien ciężar".

Tak sobie myślę, że z tym ciężarem to pewnie chodziło o mnie. A więc. Wujek zaproponował (czyt. narzucił) mi pracę w jego sklepie. Gdy zacząłem protestować, zadał mi jedno, proste pytanie, które zamknęło mi usta. Brzmiało ono "Co ty właściwie ze sobą robisz?". Jak patrzę na moje życie z perspektywy czasu widzę, że niewiele osiągnąłem. Niewiele zdziałałem. Niewiele ludzi mnie zapamiętało. Zastanowiłem się chwilę nad słowami wujka i po dłużej rozmowie zgodziłem się.

Gdy wróciłem do domu i opowiedziałem o tym rodzicom, odetchnęli z ulgą. Wtedy zdałem sobie sprawę, że od pewnego czasu być może faktycznie byłem dla nich "ciężarem".

Dlatego teraz, po raz pierwszy od paru lat mam plan, jakiś zarys przyszłości. Wiem, co zrobię w najbliższym czasie. Zarobię pieniądze i wyprowadzę się od rodziców, swoje kłopoty i marną egzystencję będę trzymał z daleka od tego domu. Jestem gotowy rozpocząć samodzielne życie (choć pewnie nie będzie już tak wygodne) i powoli, kroczek po kroczku, ograniczyć bycie NEET'em. Praca to dobry początek.

Więc teraz stoję tutaj.

Chyba w czeluściach piekieł byłoby lepiej.

Kolejka do kasy zaczęła się w magiczny sposób mnożyć, a ja, zlany potem starałem się ogarnąć kilka rzeczy na raz. Kasa nie chciała ze mną współpracować. Co chwila myliłem się w wydawaniu reszty. Tłum ludzi czekających z zakupami też nie wyglądał na zadowolonego, przypominał bardziej wściekły tłum z horrorów o wampirach.

O czym ja właściwie myślę? Sytuacja osiągnęła punkt krytyczny, a ja zacząłem się rozwodzić nad wampirami. Tak trzymaj, Yukio.

- Proszę. Życzę miłego dnia - powiedziałem do staruszki, która patrzyła na mnie spod byka, kiedy wydałem jej resztę.

To mój pierwszy dzień pracy. I odkąd tu wszedłem, po głowie krąży mi tylko jedna myśl "To nie dla mnie". Chociaż nie, właściwie to dwie, bo jest jeszcze "Zabierzcie mnie stąd".

Podszedł do mnie drugi pracownik wujka, Hiro-san. Poznałem go parę godzin temu, ale wygląda na całkiem sympatycznego, jeśli nie liczyć groźnego spojrzenia, które mogłoby posłużyć za broń masowego rażenia. I postawy, która przywodzi mi na myśl jedynie sadystę. Tak, wydaje się być w porządku.

- Zmienię cię - mruknął do mnie.

- Dzięki, stary - odpowiedziałem z ulgą.

Hiro podniósł wzrok i przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Odniosłem wtedy bardzo dziwne wrażenie, zupełnie jakby coś na kształt wyładowania atmosferycznego. Iskry w powietrzu, jak nie błyskawice. No naprawdę.

Potrząsnąłem głową, wyraźnie zdziwiony i zrobiłem miejsce przy kasie. Z wielką ulgą chwyciłem za mop, nareszcie nie musząc znosić uciążliwych spojrzeń innych ludzi. Zacząłem ukradkiem zbliżać się w stronę wujka.

- Wujek? - zapytałem, przeciągając sylaby - Powiedz mi coś o Hiro.

Szokująco bezpośredni - taki wyraz malował się na twarzy wujka, gdy zadałem to mało dyskretne pytanie.

One-Shoty YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz