- Harry, a ty dostałeś tą pracę w policji? - Zapytałam przypominając sobie, że wczoraj chłopak był na rozmowie.

- Dzięki temu, że Mike jest naszym znajomym to tak - powiedział z dumą.

Chłopaki poszli się szybko przebrać, a później wyszliśmy z bloku. Tym razem stwierdzili, że jedziemy srebrnym audi Harry'ego, bo ten teoretycznie miał nic nie pić. Wiadome jednak było to, że będzie schlany w cztery dupy. Harry to Harry, on nigdy się na imprezach nie oszczędza.

Po dwudziestu minutach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Dom kolegi Ashtona znajdował się w mieście Piney Point Village, a dokładniej na ulicy Bunker Hill Road. Miasto to jest najbogatszą społecznością w Teksasie oraz jednym z najbogatszych miejsc w Stanach Zjednoczonych. Od zawsze marzyłam, żeby mieszkać w takim domu jak większość tutejszych mieszkańców. Ekskluzywne domy z wielkimi basenami są czymś o czym marzy chyba każdy...

Gdy tylko stanęliśmy w wyznaczonym przez jakiegoś gościa miejscu usłyszałam muzykę. Ten mężczyzna zapewne był ochroniarzem rodziny mieszkającej w domu, w którym miała odbyć się impreza. Uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu. Idąc w stronę drzwi wejściowych zobaczyłam zataczających się już nastolatków. Niektórzy pili alkohol, inni wymiotowali w krzaki, a jeszcze inni palili papierosy, albo ćpali jakieś narkotyki. Dzisiaj miałam totalnie wywalone na wszystkich i wszystko. Moim priorytetem była dobra zabawa.

Kiedy weszliśmy do tego domu poczułam smród alkoholu oraz potu. Skrzywiłam się patrząc na pijane towarzystwo. Była dopiero dwudziesta pierwsza, a większość ludzi było już w opłakanym stanie... Wątpię, że jutro wcześnie wstaną. Odwróciłam się w stronę moich przyjaciół, ale oni już zniknęli. Wywróciłam oczami po czym rozglądnęłam się dookoła. Zobaczyłam Harry'ego bajerującego jakiegoś chłopaka siedzącego na jednej z kanap, a niedaleko nich Matt lizał się z jakąś dziewczyną. Jednym słowem - normalka. Przepychając się przez tłum dotarłam do kuchni, w której też było pełno ludzi.

- Pojawiła się mała smarkula - usłyszałam za sobą głos Amandy kiedy robiłam sobie drinka.

- Znowu ty? - Jęknęłam i na nią spojrzałam. - Jeszcze kilka godzin temu błagałaś mnie, żebym wam pomogła, pamiętasz? - Westchnęłam i wypiłam na raz całą zawartość plastikowego kubeczka.

- Tsa... Myślałam, że ten cały Noah cię zabije i będziemy mieć cię z głowy - wyznała opierając się o blat i bawiąc się swoimi różowymi paznokciami.

- Jak widzisz żyje i mam się świetnie - powiedziałam z uśmiechem patrząc na nią z góry i wypiłam jeszcze jednego drinka. - A teraz przepraszam, ale mam ochotę się zabawić.

Odłożyłam kubeczek na blat kuchenny i ruszyłam w stronę salonu. Ta laska tak cholernie działała mi na nerwy. Nie dość, że jej piskliwy głos drażnił moje uszy to jeszcze gdy z nią rozmawiałam musiałam patrzeć na ten jej szpetny ryj. 

Parsknęłam śmiechem widząc jak pijani ludzie próbują tańczyć i po chwili sama ruszałam się na parkiecie w rytm muzyki. Po kilku przetańczonych piosenkach poczułam czyjeś dłonie na tali. Nie zwracając na nie uwagi dalej tańczyłam, ale tym razem bardziej wyzywająco. Życie nauczyło mnie pewności siebie. Przetańczyłam z mężczyzną kolejne parę piosenek, ale kiedy facet nie odpowiadał na moje zaczepki wkurzyłam się i chciałam odejść. Będąc już parę kroków od niego poczułam uścisk na nadgarstku, a chwilę później moje plecy opierały się o klatkę piersiową nieznajomego.

- Chodź na górę - wyszeptał mi do ucha.

Przytaknęłam głową, a on pociągnął mnie w stronę schodów. Idąc po nich widziałam przed sobą jedynie brązowe loczki wysokiego, ale niezbyt umięśnionego mężczyzny. Kiedy znaleźliśmy się już w jakiejś sypialni momentalnie zostałam pchnięta na ścianę przez co pisnęłam zaskoczona. Nieznajomy podszedł do mnie i zaczął mnie nachalnie całować.

Agentka FBI // TOM 1 // UPDATEOn viuen les histories. Descobreix ara