Zakończenie.

12 4 2
                                    

Policja mnie zgarnęła, a mój los był już przesądzony. Podczas przesłuchań dostałem kilka przekopów. Szkoda że bylem wtedy zakuty... Myślę, że by tak nie skakali do mnie.

Starałem się robić co moglem, żeby uznali niepoczytalność. Zamknęli by mnie wtedy u wariatów i mógł bym w miarę normalnie żyć.

Sprawa toczyła się rok. Nowe ślady nowe dowody. Sam też w końcu przyznałem się do wszystkich zabójstw, które popełniłem. I tak było już źle, więc nic to nie zmieniło.

Przybili mi dożywocie.
Miałem iść do więzienia, w którym spędzę resztę życia z ludźmi mojego pokroju, lub jeszcze gorszymi ode mnie.

No cóż. Jestem juz w tej zamkniętej klatce drugi tydzień. No nie dawałem rady już tu wytrzymać. Bili, podduszali... Masakra. W końcu wykombinowałem.

Rozmawialem z jednym z więźniów. Był wstanie mi załatwić jakieś proszki, po których po prostu umrę.

Dałem mu dane do konta, które przekazał żonie. Wypłaciła wszystkie pieniądze... Chociaż na koniec trochę komuś pomogłem.

Wiecie co? W momencie pisania tego "pamiętnika" mieszam właśnie ten proszek we wodzie. Ciekawe jakie to będzie w smaku...

Cześć.

Zabijałem bo lubiłemWhere stories live. Discover now