Rozdział 11

60 8 4
                                    

Trzy dziewczyny siedziały w pokoju i każda przytulała do siebie poduszkę. Chciały w ten sposób zapełnić ramiona po utracie bliskości ukochanych mężczyzn. Poza tym pomagało im to okiełznać trochę nieśmiałość.
- Wow - westchnęła Minako słuchając opowieści Usagi.
- Teraz Ty Mina! - wskazała Tsukino a druga blondynka się zarumieniła.
- Oj Yaten zabrał mnie do amfiteatru i pokazał dom kultury - machnęła ręką Aino, jakby chciała umniejszyć wrażenie, jakie na niej wywarła wielka scena. - Pokazał też salę, w której dzieci uczą się grać w siatkówkę.
- To tutaj też mają siatkówkę? - zapytała Ami chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o Kinmoku.
- No właśnie nie - powiedziała Minako i spuściła wzrok - Yaten ich nauczył.
- Woooo! - krzyknęła Tsukino rozumiejąc sens tych słów - Yaten nie lubi sportu a uczy siatkówki?! Pewnie dlatego że Cię KOCHA!
- Usagi! - westchnęła niby obrażona Minako gdy Usa rzuciła w nią poduszką. Cieszyła się jednak na ten gest, gdyż miała nadzieję, że odwróci uwagę od rumieńca na jej policzkach.
- Dałaś mu czekoladkę? - zapytała Mizuno a obie blondynki spojrzały na nią zdumione. Akurat po niej nie spodziewały się takiego pytania. Tsukino szybko jednak przeniosła wzrok na drugą przyjaciółkę chcąc poznać odpowiedź.
- Tak - wyszeptała Minako i mocniej przycisnęła do siebie poduszkę - staliśmy na scenie w amfiteatrze a ja pomyślałam, że raz owcy umrzeć.
- Raz kozie śmierć - poprawiła automatycznie Mizuno.
- Spojrzałam na niego i powiedziałam - kontynuowała swą opowieść Aino nie zwracając uwagi na słowa Ami - że wiem, że na Ziemi nie czytał listów miłosnych i wyrzucał wszystkie prezenty. On tylko przewrócił oczami i już myślałam, żeby zrezygnować ale pomyślałam, że jestem na Kinmoku a to jest tak nierealne, że musi być snem. A w snach można zrobić wszystko. Wyjęłam więc czekoladkę i mówię, że piekłam sama i nie gwarantuje, że się nie otruje.
- I co? I co? - dopytywała Tsukino z przejęciem.
- I dałam mu - westchnęła Minako - a on otworzył, zmarszczył brwi i po chwili zawinął ponownie i odłożył na stolik techniczny, który stał obok.
- Och - westchnęły dziewczyny ze smutkiem. Miały nadzieję na inne zakończenie - i co zrobiłaś?
Minako wzruszyła ramionami a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. A przynajmniej próbowałam - mówiąc to Mina zarumieniła się znacząco - nagle jednak poczułam jak chwyta mnie za rękę. Nie wiem jak to zrobił ale nim się zorientowałam zrobiłam obrót i byłam bardzo blisko niego. Wtedy położył dłonie na moich policzkach i pocałował...
Po tych słowach Minako się rozpłakała a dziewczyny zamrugały ze zdziwienia powiekami.
- To był najromantyczniejszy pocałunek w moim życiu - powiedziała Wenus przez łzy szczęścia - i gdy się tak całowaliśmy powiedział mi "mam tu coś słodszego niż jakiekolwiek czekoladki".
- Uuuu - zamruczała Usagi żałując, że nie umie zagwizdać z podziwu.
- Yhy - przytaknęła Minako ocierając łzy - potem uszczypnęłam się tyle razy, że aż mam sine ramię - to mówiąc blondynka uniosła materiał piżamy podarowanej przez księżniczkę Kakyuu - A mimo tych siniaków się nie obudziłam.
- Bo to nie sen Mina - powiedziała z rozmarzeniem Usagi.
- A jak tam randka w bibliotece? - spytała Aino zerkając na niebieskowłosą.
- Mają tu tyle wspaniałych dzieł - zachwyciła się Mizuno a dziewczyny pokiwały głowami z politowaniem - a potem odwiedziliśmy jeszcze drukarzy pracujących nad odtworzeniem bibliotek.
- Kujony - burknęła Aino.
- I co dalej? - dopytywała druga blondynka.
- Poszliśmy do wieży astronomicznej - powiedziała Ami rumieniąc się delikatnie. Obie blondynki uniosły brwi zaintrygowane tą reakcją.
- I? - dopytywały.
- Dałaś mu? - nie mogła się doczekać Aino. Merkury w odpowiedzi tylko pokiwała głową w geście potwierdzenia.
- Pocałował Cię? - zapytała Usagi wychylając się w stronę przyjaciółki. Była tak przejęta, że prawie spadła z łóżka. Ami natomiast podniosła poduszkę na wysokość głowy i schowała w niej twarz. Dziewczyny nie wiedziały jak to interpretować aż usłyszały cichy głos, dodatkowo tłumiony przez pierze okryte miękkim materiałem.
- Tak... - obie blondynki uśmiechnęły się szeroko i rzuciły w kierunku niebieskowłosej. Teraz wszystkie mogły być szczęśliwe. Wykonały grupowy uścisk ciesząc się wspólnym szczęściem.

- Aino! Aino! - Yaten pukał do drzwi pokoju blondynki. Wiedział, że lubi ona spać ale próbował ją już obudzić od piętnastu minut. Powoli zaczynał się denerwować. Chciał zabrać ją na śniadanie serwowane przez jedną z restauracji w mieście. A że był to kawałek drogi od pałacu to musieli wyruszyć wcześniej.
- Cholera Aino! - krzyknął już głośniej.
- Czego się drzesz? - zapytał Seiya przecierając jeszcze zaspane oczy. Pół nocy nie mógł spać ze szczęścia. Co chwilę wstawał i sprawdzał czy czekoladka od Króliczka nadal leży na stoliku. Choć miał ochotę jej spróbować to bał się stracić dowód obecności ukochanej na tej planecie. Bał się, że jak zje czekoladkę, to wszystko to zniknie jak piękny sen.
- Yaten daj dziewczynie pospać - powiedział spokojnie Taiki - lepiej chodź z nami do kuchni. Jak dziewczyny wstaną zabierzemy je do ogrodów a potem pójdziemy na festyn.
- Chciałem zabrać Minę do Sakury - wyjaśnił Yaten braciom.
- Fiu! - zagwizdał Seiya. Że też sam na to nie wpadł. Choć w sumie nie odważyłby się obudzić tak wcześnie Króliczka.
- Ale pukam już dwadzieścia minut a ona nie otwiera. Zaczynam się martwić - wyjaśnił srebrnowłosy z przejęciem. Braciom zrobiło się go naprawdę szkoda.
- Otwórz cicho, uspokój sumienie a potem chodź do kuchni i pozwól dziewczynie spać - zaproponował Seiya a Taiki zmarszczył brwi. Nie podobało mu się takie zachowanie. Yaten jednak nie zwrócił uwagi na najwyższego brata i już wkładał głowę w powstałą szparę. Nagle jednak wbiegł do pokoju a dwaj pozostali mężczyźni spojrzeli po sobie zdezorientowani. Seiya złapał za klamkę i sam wszedł do pokoju.
- Nie ma jej! - krzyknął Yaten przerażony.
- Oj pewnie już wstała i poszła na śniadanie - machnął ręką Seiya.
- Niepradwa! Jak wstałem cały pałac jeszcze spał! - denerwował się zielonooki. Bał się, że coś stało się tej roztrzepanej blondynce. Albo że jej obecność była tylko snem. Marzeniem, które prysnęło jak bańka mydlana.
- Ami-chan ma pokój niedaleko, może ona będzie coś wiedziała - zasugerował Taiki a chłopcy nie omieszkali zwrócić mu uwagi na czułe określenie użyte w stosunku do Mizuno. Szybko jednak skierowali swe kroki do odpowiedniej komnaty.
- Ami-chan! - zapukał Taiki uśmiechając się na sam dźwięk jej imienia. Gdy po kilku minutach Ami nadal nie otwierała zrozumiał obawy brata. Nie zważając na maniery otworzył drzwi do pokoju i szybko rozejrzał się w środku.
- Nie ma jej - szepnął przejęty czując jak jego serce się zaciska. Nim zdążył odwrócić się w stronę braci usłyszał już głośne stukanie butów roznoszące się echem po pustym pałacowym korytarzu.
- Króliczek! - krzyczała podświadomość Seiyi a serce się zacisnęło z przerażenia. Jak mógł do tego dopuścić? Był liderem Starlights. Jak mógł być taki nieuważny? Nie rozumiał co mogło się stać dwóm czarodziejką ale modlił się by jego Króliczek nie ucierpiał. Dobiegł do pokoju i szarpnął za klamkę. Nie miał czasu na pukanie. Co najwyżej Usagi mogła go zwyzywać. Jednak jeśli groziło jej jakieś niebezpieczeństwo liczyła się każda sekunda.
Seiya z impetem otworzył drzwi i wbiegł do pokoju. A raczej przebiegł przez próg by zatrzymać się gwałtownie wypuszczając głośno powietrze. Czuł jak na jego plecy z rozpędem wpadają dwaj bracia. Starał się jednak utrzymać równowagę. Nie chciał przecież narobić hałasu.
- Lepiej ich nie budźmy - szepnął Taiki  nie mogąc oderwać oczu od sceny przed nim. Wszystkie trzy dziewczyny spały w dziwnych pozach na łóżku pełnym poduszek. Noga Minako wystawała za łóżko, Ami leżała skulona w rogu a włosy Usagi zakrywały jej nogi. Tsukino stopy miała tam, gdzie zazwyczaj kładzie się głowę a Aino trzymała ją za łydkę. I choć nie wyglądały w tym momencie jak księżniczki to serca Kou wypełniła czułość. Widać, że zasnęły siedząc razem. Zapewne rozmawiały o minionym dniu aż zmęczenie z nimi wygrało.

Sailor CupidWhere stories live. Discover now