☂️3☂️

85 4 5
                                    

-(T.I) Hatter! Czy mogłabyś wyjść ze mną na zewnątrz?
Do klasy wszedł czerwonowłosy, którego gniewny wzrok przeszywał wszystkich w sali. Szczególnie jednak popielate tęczówki skupiły się na córce szalonego kapelusznika. (K.W.)włosa nie nacieszyła się wystarczająco długo swoim triumfem. Pośpieszający wzrok nauczyciela oraz dłoń Riddla zaciskająca się na jej ramieniu zdecydowanie nie wliczały się w chwilę triumfu.
-Czy byłabyś łaskawa zdjąć mi to z szyji!?-powiedział chłopak gdy znajdowali się sami na korytarzu.
-Myślisz, że to sprawiedliwe, gdy ty masz zamiar zakładać taką obrożę innym? Dlaczego ja nie miałabym poczekać, aż czas twojej kary minie?
-Hatter! Zdejmij to ze mnie natychmiast!
Dziewczyna wzdrygnęła się. Wiedziała jak pezwzględna jest matka chłopaka. Raz nawet (K.O.) oka doprowadziła Riddla do szału, albo widziała go zdenerwowanego. Dziś jednak jego zaciekłe spojrzenie, sroga twarz i zaciśnięte zęby wywarły niemałe wrażenie na dziewczynie. Nie sądziła, że prefekt jej domu jest taki bezwzględny.
Wyciągnęła z kieszeni mundurka długopis i spojrzała na przedmiot. Potem jej wzrok znów powędrował na chłopaka, który wpatrywał się w nią trochę bardziej łagodnym spojrzeniem. Widać było, że nie miał zamaru długo czekać. Mimo to nastolatka niechętnie zabierała się do działania. W końcu wiedziała, że skończy z obrożą na szyji. Nie uśmiechała się jej myśl kolejnej rygorystycznej kary. Ale co mogła zrobić? Jak wyjść bez szwanku?
Gdy jej myśli kłębiły się w okół rozwiązania sytuacji nagle przypomniała sobie fakt o chłopaku, który mógł uratować ją z opresji, albo przynajmniej zmniejszyć jej wymiar.
-Riddle mam propozycję.-szare oczy podejrzliwie obserwowały dziewczynę. Mimo to prefekt czekał na dalszy ciąg jej wypowiedzi.- Zdejmę ci obrożę, jednak nie nałożysz na mnie żadnej kary. Dorzucam tartę truskawkową.
-Dlaczego miałbyś się zgodzić? Przecież mogę poprosić Trey'a o nią.
-Chodzi o tartę z mojego przepisu. Pamiętam, że gdy byliśmy młodsi bardzo ci smakowała.
Na twarz czerwonowłosego zagościło zdziwienie. Wrócił on myślami do chwil gdy razem z dziewczyną żyli w zgodzie. Gdy przychodziła ona do ogrodu i wymykał się z swoich lekcji by razem mogli spędzić z sobą czas. Uwielbiali wspólne podwieczorki. Uśmiechnął się na wspomnienie dzieciństwa spędzonego z w towarzystwie dziewczyną.
-Nie jadłem go już przeszło 8 lat.
-Więc się zgadzasz?
Spojrzał na nią lekko się wąchając. W końcu nie lubił łamania zasad. Co by powiedziała jego matka gdyby dowiedziała się, że zrobił to z imię ciasta? Przecież nawet nie wiedziała o tych wszystkich jego ucieczkach. Gdyby się wydało na pewno by się wściekła. W końcu nie uciekał z lekcji tylko na spotkania z (K.W.)włosą.
-Dobra, nie ukaram cię, ale zdejmij mi już ten łańcuch.-powiedział zrezygnowany. W prawdzie trudno było dostrzec lepsze rozwiązanie. W końcu był prefektem, nie mógł sobie pozwolić na niedyspozycję w wykonywaniu obowiązków.
Na jego słowa Hatter uśmiechnęła się radośnie. Dotknęła ostrożnie obroży na szyji chłopaka, a ta zamieniła się w kolorowe bańki.
-Dzięki, że złamałeś dla mnie swoje ukochane zasady.
-Nie dla ciebie. Zrobiłem to dla tarty.
-No jasne.-w głosie dziewczyny było słychać nutkę rozpaczy. Miała nadzieję, że ich relacje nie będą tak oschłę.-Dziś po południu ci ją zrobię. Przyniosę ci do...
-Sam po nie przyjdę do ciebie.
-No jasne.-odparła prawie szeptem. Od dawna nie łudziła się, że stojący przed nią nastolatek zmieni swój stosunek do niej, a jednak. Gdy sama przypomniała sobie ich dzieciństwo poczuła tęsknotę. Tęskniła za beztroskim życiem, za jego towarzystwem. Za wszystkim co ich łączyło, choć sama wiedziała, że nie było to coś kolorowego. W końcu była niesforna, a jej żarty nie zawsze podobały się chłopakowi. Mimo to mieli świetny kontakt.

*8 lat temu*

(T.I.) chowała się za idealnie przystrzyżonym krzewem czerwonych róż. Jej drobne ręce kurczowo trzymały się gałęzi krzaka róż, uważała jednak by się nie skaleczyć. Jej oczy błyszczały ciekawością i podnieceniem. Z uwagą wypatrywała czerwonowłosego chłopca, który obiecał jej, że dziś również się spotkają. Podobno miał dla niej szalona niespodziankę czego dziewczyna nie mogła się doczekać.
(K.O.) oczy dostrzegły na horyzoncie zbliżającego się chłopca. Jednak przybysz nie wyglądał na wesołego. Uciekał przed strażami.
Gdy dziewczynka tylko zorientowała się co miało miejsce puściła krzew i zaczęła przeszukiwać swój plecak. Wyciągnęła z niego dwie babeczki i kurczowo trzymając jedną w prawej ręce rzuciła ją w kierunku straży. Wypiek wybuchnął, jednak nie doleciał tak daleko jak chciała. Stworzona mgła z strzelającego proszku nie była takim szokiem dla mężczyzn, jednak dawała trochę czasu. Gdy Riddle dobiegł do (T.I.) wziął od niej babeczkę i rzucił w kierunku świecącej niebieskiej mgiełki. Od razu doleciały do nich krzyk mężczyzny.
-Paniczu zaczekaj! Nie chowaj się przed nami!
Chłopak zachichotał na te słowa. Złapał drobną rączkę (K.W.) włosej i udał się w kierunku tajnego wyjścia.
W niecałe 20 minut znaleźli się na miejscu.
Ich oczom ukazał się długi stół z zastawą i kilkoma wypiekami. Miejsce otoczone było drzewami, na których znajdowały się różnorakie rzeczy. Od filiżanek po kolorowe wstążki i kończąc na wielkim pluszowym tygrysie w biało zielone paski.
Czerwonowłosy położył się na zielonej trawie. Dziewczynka stała nad nim trzymając się za kolana. Gdy powieki chłopca otworzyły się szare tęczówki napotkały na purpurową twarzyczkę. (K.O.) oczy uśmiechały się do niego choć ich właścicielka nie miała nawet na to siły.
Gdy ich oddech trochę się uspokoił zaczęli się śmiać.
-Widziałaś ich miny? A to jak babeczka wystrzeliła prosto w twarz tego strażnika!
-Wyglądał iście ciekawie.
-Iście?-spojrzał na nią chłopak z pewną niepewnością.
-Tata tak mówi, jak mu się podoba coś zawsze używa zwrotu "iście szalone" "iście ciekawe". Gdy go pytałam powiedział, że to podkreśla znaczenie wypowiedzi.
(K.W.)włosa uwielbiała naśladować zabawne nawyki i sposoby bycia ojca. Uważała, że trochę szaleństwa w życiu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a po za tym podobało jej się to. Odmienny styl bycia, wyróżnianie się z powodu chaotycznego stylu i lekkiego szaleństwa.
-Co dziś upiekłaś?-zapytał czerwonowłosy. Nie zauważyła kiedy podniósł się z trawy i stanął przy stole.
-Wzięłam babeczki malinowo-jogurtowe, czekoladowe prażynki, miętowe lizaki no i ciasto cytrynowo-piernikowe. Nowy przepis.
-A tarta?-spojrzał na nią. W szarych tęczówkach tliła się nadzieja.
-Ach no tak. Też jest. Z karmelowymi lodami.
Młodzieniec zaczął wypatrywać słodkości. (T.I.) nie kazała mu długo czekać. Wyciągnęła z plecaka tęczową kulkę. Zrobiła zamach i wycelowała w stół, na którym po chwili pojawiły się słodkości oraz zestaw herbaciany. Na twarzy dziewczynki zagościł uśmiech, zawsze bardzo podobała jej się magia jej taty. Zwłaszcza, że nigdy nie była ona przeciętna, miała być orginalna. (K.W.) włosa cały czas powtarzała, że jak dorośnie chce być jak ojciec, też chcę tworzyć magię, która będzie wszystkich zadziwiać byciem nietuzinkową.
Czerwonowłosy zdążył już dorwać się do podwieczorku. Zajął miejsce przy stole i nalał sobie herbaty. Teraz ostrożnie nakładał sobie kawałek ciasta. (K.O.) oką zawsze bawiło zachowanie Riddla. Niby chłopiec buntował się przeciw swojej matce i chciał żyć spokojnie, a mimo to rzetelnie stosował wszystkie zasady. Jednak jakby (T.I.) miała powiedzieć za co lubi młodzieńca z pewością na pierwszym miejscu wymieniłby jego upodobanie do zasad. Zawsze był przy tym dokładny i dostojnie się prezentował. Nie pamiętała by kiedykolwiek chłopiec nie przestrzegał choćby zasad dobrego wychowania, to była jego nieodłączna część. Właśnie to nadawało mu niezwykłej oryginalności, taki był. Niezwykle orginalny.

________________
Hejka, jak już się zorientowaliście historia jest wolno pisana. Przepraszam was, ale na najbliższą chwilę nie jestem w stanie tego zmienić. Trochę już odkryłam charakter bohaterki i Riddle. Mam nadzieję, że nie zraża was to i moje spojrzenie na te postaci nie jast jakoś wyimaginowane.
11.06.2021r.
godz. -9.42

Riddle oszaleje przez ciebie! ~ Twisted WonderlandWhere stories live. Discover now