X8X

2K 46 68
                                    

Święta

-Madison-

Dwa dni do świąt. W Chicago i LA spadł śnieg. Nie wiem kiedy ostatni raz widziałam śnieg na żywo. Już nie mogę się doczekać kiedy zobaczę mojego brata. Jutro postanowiłam, że kupię prezenty. Nie ma się co spieszyć.

Siedziałam na kanapie i oglądałam mój ulubiony serial czyli ,,Lucyfer'a". Zajadałam się pizza, gdy nagle dostałam SMS z lotniska. Dlaczego lotnisko pisze do mnie o drugiej w nocy?

Lotnisko LA:
Witamy! Z przykrością informujemy, że od godziny 5 nad ranem dnia 22 grudnia z naszego lotniska jak i z innych nie wyleci żaden samolot. Jest to spowodowane bardzo dużymi opadami śniegu. Może pani domagać się wzrostu pięniędzy lub przełożenia lotu na inny termin.

Madison:
W takim razie domagam się wzrostu pięniędzy.

Byłam załamana. Spędzę święta zupełnie sama. Nienawidziłam moich rodziców. Dlaczego nie mogłam lecieć z nimi? Nienawidzę ich i tej jebanej pogody. Dobrze, że nie straciłam kasy na te jebane prezenty.

Allis spędza święta ze swoją rodziną oraz rodziną jej chłopaka. Jak ja jej zazdroszczę. Ułożyła sobie życie. Ma kochającą rodzinę i wspaniałego chłopaka. Zasłużyła sobie na takie życie.

^^^^^

Dzisiaj Boże Narodzenie. Pierwszy raz w moim chujowy życiu spędzam je sama. Musiało napadać tyle tego chujowego śniegu?

Ciekawe co robi Vinnie? Myślałam długo czy do niego napisać czy może lepiej nie. A napisze co mi szkodzi?

Madison:
Hej. I jak tam? O której jesz kolacje?

Vinnie:
Cześć. Wszystko dobrze, a u ciebie? O 18.

Madison:
Świetnie.

Tylko to odczytał i nie odpisał spojrzałam na godzinę. 16. Włączyłam pierwszy lepszy film i zasnęłam.

- Madi?

- Vinnie?

- Co ty tutaj robisz? - zapytał stojąc przy mnie.

- To ja chyba powinnam zadać Ci to pytanie.

- Wpadłem dać Ci prezent, ale zapomniałem, że wyleciałaś do Chicago. Nacisnąłem na klamkę i drzwi były otwarte, więc wszedłem.

- Nie poleciałam.

- Dlaczego?

- Odwołali mi lot. Spędzam te święta tutaj sama.

- Chodź. - podszedł do mnie i wyciągnął dłoń w moim kierunku.

- Gdzie niby?

- Spędzisz te święta ze mną i moją rodziną.

- Nie ma takiej opcji nie będę robić kłopotów.

- Moja mama będzie w niebo wzięta jak cię przyprowadzę. No chodź.

- Muszę się uszykować. Chyba nie myślisz, że pójdę tam w dresie.

To mój chłopak...? |Vinnie Hacker|Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon