2. Is that... a spider?

85 6 4
                                    

Sophie's POV

Jeszcze przez chwilę siedziałam na ziemi oszołomiona, jednak ludzie zaczęli się patrzeć, więc wstałam. Kiedy już miałam wziąć plecak Petera, zauważyłam martwego pająka leżącego na nim. Panicznie się ich boję, lecz miałam wrażenie, że nie znalazł się tu przypadkiem. Wzięłam moją pęsetę oraz pustą śniadaniówkę i z wielkim trudem oraz obrzydzeniem, zamknęłam pająka w pudełku.

Kiedy dotarłam do Avengers Tower, zaniosłam plecaki do mojego pokoju. Miałam już zawołać tatę, ale nie do końca wiedziałam czy to dobry pomysł. Może Peter nie chciałby go o tym informować? Siedziałam tak rozmyślając, aż usłyszałam pukanie do drzwi.

-Tak? - zawołałam, by gość wszedł.

-Cześć, czemu nie przyszłaś się przywitać? - zapytał Tony.

-Przepraszam, po prostu musiałam pobyć sama przez chwilę.

-Kogo to plecak?

-Yyyy właśnie miałam ci mówić...

-Ktoś tu jest?- Mężczyzna przerywając mi, zaczął przeszukiwać wzrokiem przestrzeń mojego pokoju w poszukiwaniu miejsc do ukrycia się.

-Tato - powiedziałam spokojnie, ale ten nadal na mnie nie patrzył.- Tato! - odrobinę podniosłam głos i poskutkowało.- Nikogo tu nie ma, a to jest plecak Petera. Bo coś mu się stało- dodałam szybko, żeby nie dopuścić go do głosu.

-Co się stało i kto to jest?- zapytał.

-Kolega ze szkoły i nie wiem co mu się stało, ale - tu wyciągnęłam śniadaniówkę z pająkiem - to leżało na jego plecaku gdy dostał napadu.

-Po cholerę przyniosłaś do domu martwego pająka?!

-Mógłbyś to zbadać?- pytam nie zważając na słowa taty.

Po cichym westchnięciu poszedł ze mną i owadem do jego warsztatu, by go zeskanować.

-Hmm. Nie powinno tak być...- szeptał do siebie.

-Co?

-Ten pająk jest napromieniowany. Radioaktywnie.- powiedział , ale widząc moją zmartwioną twarz dodał- spokojnie, nic mu nie będzie i tak już nie żyje.- Przez chwilę nie wiedziałam o co mu chodzi, ale potem załapałam żart. - Blisko jesteście z tym Peterem, nie?

-No tak średnio. Rozmawialiśmy całe 2 razy. A tak w ogóle to zerwałam z Flashem.

-Ooo, czemu?- Tony próbował ukryć uśmiech, jednak ja nawet na niego nie patrząc wiedziałam, że się cieszy.

-Dupek z niego i tyle.

-Mam pójść go zabić?

-Nie. Jeszcze nie.- Ucieszyłam się na jego słowa. Wtedy poczułam, że znowu wracamy do naszej "normalnej" relacji.- Okej to ja muszę iść!-zawołałam w drodze do drzwi.

-Ale gdzie ty...- Lecz ja tylko pomachałam mu na pożegnanie i udałam się do windy, dzwoniąc po Happy'ego.

Przepraszam, że taka krótka i nudna😭 Następną postaram się zrobić dłuższą i lepszą haha

×I love you 3000× Peter Parker fan fictionWhere stories live. Discover now