3

2 0 0
                                    

- Pa!
- Gzie idziesz Cam?- spytał mnie tata.
- Mam rozpoczęcie roku szkolnego?- odpowiedziałam poirytowana.
- Nic mi nie mówiłaś.
- Jest 1 września, nie musiałam
Ubrałam szybko moją kurtkę i wyszłam nie zważając, że Luis coś mówi. Szłam wąska ulicą, i tak nic tędy nie jeździ, i nagle usłyszałam samochód- za MNĄ. Odskoczyłam na chodnik, a auto zatrzymało się tuż obok mnie. Otworzyła się przednia szyba pojazdu.
- Co ty sobie myślałaś dziewczyno?!- wykrzyczał do mnie kierowca, który chyba był Grekiem, ale miał francuski akcent.
- Po prostu jedź dalej tato- powiedział głos że środka samochodu. Należał do dziewczyny.
- Szłam?- mruknęłam.
- Tato jedź już- znów się odezwała.
I pojechał. Ale idzie się dalej.
                               *
Gdy dochodziłam do szkoły usłyszałam znajomy głos. ,, O nie'' pomyślałam.
- Hej! Ty! Kamyczku!
,,Kamyczek'' moje przezwisko, które przylgnęło do mnie w 1 kl. od tego, że tata, który mnie odbierał powiedział do mnie ,,Cam" , a ja się wywaliłam o kamień. Najgorszy dzień świata. Ciągle próbuję o tym zapomnieć, ale się nie da.
- Kamień!- wrzeszczała.
Zatrzymałam się i wtedy stanęła przede mną. Meliska Lubenrydz. Zasmialam się w myślach. Imię 5- latki. Szare włosy zebrane w kucyk. Czerwone oczy. Skomplikowane wzory na nich. Ogrodniczki. Biała koszulka. I czerwone trampki. To właśnie ona. A biała karnacja dopełnia look wampira.
- No, no Kamyczku co się tak wymizdżyłaś?- spytała ironicznie. Już się sama nie pytam co jest nie tak w czarnej czapce z daszkiem, bluzce e czarno- białą szachownicę, nałożonej na czerwony sweter, szarymi dresami i biała bluzą zawiązana w pasie. A i do tego kabaretami na rękach. Już nie. Teraz się pytam co z nią jest nie tak.
- Myślisz, że Alex do ciebie wróci? On teraz woli mnie, tobą miał za dużo problemów- zaśmiała się ze mnie. Alex. Auć. Rzucił mnie dla tej lampucyny. Piękny i mądry, ale już tak o nim nie sądzę.
- Nieszczęścia chodzą parami- odpowiedziałam.
Spojrzała na mnie jak na roblala i stanęła jak słup soli. Ja doszłam już do murku otaczającego szkołę gdy usłyszałam jej wrzask irytacji. Stanęłam jak wryta gdy zobaczyłam TEN samochód. Nie. Nie, nie, nie, nie, nie. TYM samochodem był ten, którego kierowca na mnie dziś krzyczał. A z niego wysiadła cudowna dziewczyna. Była ubrana w czarny golf, szorty i zgodnie z regulaminem szkoły- białe skarpetki i czerwone trampki. Ten sam model co ja, tylko trochę nowsze- ja mam brudne i starte. Jej super kasztanowe włosy były zebrane w koka. A na jej głowie siedziała... (Wait, co?)... Siedziała żaba.

Dziś bonusek, trzy rozdziały w tym jeden baaaardxo długi.
XOXO ✨🌙🌌ZoZo 🌌🌙✨

Life Is Brutal- be brave. PlWhere stories live. Discover now