6. „Jak całuje?"

Start from the beginning
                                    

-Nie wiem, Jane mogła przesadzić. - zaśmiał się. - Madi, mam ochotę Cie pocałować.
-Nawet nie próbuj. - warknęłam jednak wampir był szybszy i już po chwili przyssał się do moich ust.

Nie mogłam zareagować bo pierwotny mocno złapał moją głowę nie dając dużego pola do popisu.

Cholera.

Czy ja chciałam żeby mnie całował? Nie mam pojęcia.

Czy chciałam go odepchnąć? Nie mam pojęcia.

Czy będę żałować? Również nie mam pojęcia.

Powoli zaczęłam oddawać jego pocałunki a jego ręce wyładowały na moich policzkach.

Wstał i nadal mnie całując przerzucił mnie na swoją kanapę i posadził na kolanach.

Cholera, ogarnij się.

-Przyszedłem z odsieczą, a ty całujesz się z moim kochanym, psychopatycznym braciszkiem. - usłyszałam rozbawiony głos Klausa.

Szybko oderwałam się od ust Kola i zeszłam mu z kolan, siadając obok.

- Nick... - warknął brunet, ale hybryda mu przerwała.
- Posprzątajcie syf i za chwilę widzimy się w domu. - powiedział i zniknął.

Natychmiast wstałam, nic nie mówiąc i wyniosłam ciało mężczyzny na zaplecze by rano zaprzyjaźniona barmanka je spaliła.

Opuściłam szybko zaplecze i udałam się do drzwi przy, których czekał na mnie Kol.

Wyszliśmy ramię w ramię z baru i zaczęliśmy kierować się w stronę willi.

Miałam okropny mętlik w głowie, co oznaczało, że przestałam tracić kontrolę nad swoimi uczuciami, które oznaczały tylko i wyłącznie złe decyzje.

- I jak? - zapytał.
- Ale co jak? - odpowiedziałam.

Zadaje jakieś dziwne pytania tak nagle i myśli, że będę wiedziała o co chodzi.

Cholera powoli zaczynało świtać. No to sobie pospałam.

- No jak całuje? - wyjaśnił.

Najlepiej na świecie.

- Ujdzie, ujdzie Mikaelson. - odgryzłam mu się.
- Trzeba powtórzyć kiedyś. - powiedział i rozejrzał się dookoła siebie.

Tak nadal miałam krew na twarzy więc jakby ktoś nas zauważył nie byłoby za ciekawie.

- Myślałam, że twój typ to nie są irytujące suki, które uważają się za Bożka. - zaśmiałam się a on otworzył mi drzwi do willi. - Dzięki.
- Byłem na prochach, wybaczysz mi? - wyjaśnił.
- Eh, Mikaelson. Już tego nie pamiętam. - odpowiedziałam i w wampirzym tempie weszłam do swojego pokoju.

Klaus miał na nas czekać a go nie ma.

Weszłam do łazienki i umyłam twarz z krwi by jakoś normalnie wyglądać.

Gdy wyszłam z pomieszczenia napotkałam siedzącego na łóżku Kola i zamykającego drzwi Klausa. Ten drugi założył sobie ręce na piersi i patrzył na nas jak na małolatów, którzy coś przeskrobali. Stałam koło zamkniętych drzwi do łazienki i za bardzo nie wiedziałam co mam zrobić. W końcu ciszę przerwał brytyjski akcent hybrydy.

- A więc? - zapytał.
- Ale co? - odpowiedziałam i również założyłam ręce na piersi.

Oni mają rodzinne zadawanie dziwnych pytań, czy co?

- Całowaliście się. - powiedział i podniósł jedna brew.
- Nick, daj spokój wyjdź stąd. - jęknął zażenowany Kol.
- Dzisiaj o 21 jest bal, musicie przyjść. Przedstawimy Madi jako twoja żonę. - powiedział blondyn i wyszedł.

PERFECTWhere stories live. Discover now