24. Burza. Bo jak inaczej to nazwać?

232 15 2
                                    

„Letnie romanse kończą się z różnych przyczyn, ale kiedy
jest po wszystkim okazuje
się ze łączy je jedno.
Są widowiskowe jak
spadające gwiazdy,
jak rozblask światła na niebie,
niczym ulotny błysk wieczności.
I gasną jak iskry.
Zanim zdążą się jeszcze
dobrze rozpalić."

***

Wróciłam do domu przed godziną 20 i poszłam się kąpać podłączając telefon w pokoju
do ładowarki.

Tego dnia miałam naprawdę wyśmienity humor, myjąc twarz dawałam koncert pudełkom od płynów i wyginałam się tańcząc na wszystkie strony.

I pomyśleć, że to wszystko mogła popsuć tak jedna mała rzecz.

Weszłam do pokoju przebrana w świeże piżamy i od razu skierowałam się do telefonu.
Jednak absolutnie nie
byłam przygotowana na
to co zobaczyłam.

I wydaje mi się, że nigdy nie byłabym na to przygotowana.

*skarbuuuuś❤️ usunął twój nick*
*Paweł usunął swój nick.*
*Paweł ustawił ikonkę emoji
jako 👍🏻*
*Motyw czatu został zmieniony przez Pawła klasyczny*

A w tym momencie moje serce dosłownie stanęło.
Zrobiło mi się słabo i nie wiedziałam co się dzieje.
Tylko stałam i patrzyłam się w ekran telefonu dobre 10 minut.

To było bardzo dziwne uczucie.
Nie czułam wcale, że oddycham, a przed moimi oczami wyświetliły się wszystkie momenty naszej znajomości. Jakbym zobaczyła cały zwiastun, tego co było.

Kiedy przywróciłam normalne tępo oddechu było mnie stać
tylko na napisanie
„Wow to było mocne".

A wtedy się rozpadłam.
Bo dopiero zrozumiałam, co tak właściwie się stało.

Najpierw jedna potężna łza potoczyła się z mojego oka i spadła na ekran telefonu.
Ta jedna łza rozpoczęła lawinę.

Emocje całkowicie mi puściły, najpierw zaczęłam strasznie ryczeć, a kiedy usiadłam
na łóżko cała się trzęsłam.
I nie były to jakieś zwykłe
trzęsące się ręce.
Ja dosłownie nie mogłam nad tym zapanować, jakby całkowicie roznosiło mnie od środka.

Wtedy włożyłam głowę w poduszkę i zaczęłam krzyczeć rozdzierając sobie gardło.

Po dobrym pół godziny siedziałam w rogu łóżka, cała zapłakana i trzęsąca się, kiedy do mojego pokoju wszedł tata.
Przestraszył się i od razu zapytał, co się dzieje, jednak ja nie miałam nawet siły żeby odpowiedzieć.
Zawołał on mamę, która spała,
ale nie minęła chwila i
zjawiła się ona u mnie.
Przyszła i patrzyła się na mnie próbując wyciągnąć z moich ust, co się stało. Jednak wiem, że ona już wiedziała, chciała tylko, żebym potwierdziła jej przypuszczenia.

Po chwili udało mi się tylko wydusić, że to koniec.
Wtedy przytuliła mnie, a ja wypłakiwała się jej w ramię.
Potem opowiedziałam jej z grubsza to jak się poznaliśmy
i jak wyglądała nasza historia.
Siedziała tak ze mną prawie godzinę, jednak jutro trzeba
było wstać, więc powiedziałam,
że będzie już dobrze i żeby się położyła.

Kiedy zostałam sama znowu zaczęłam wylewać łzy.
Naprawdę przysięgam,
że nigdy wcześniej nie
byłam w tak złym stanie.

The night we met Where stories live. Discover now