16. Landrynowy róż

214 14 0
                                    

Wstałam po 10 w piątkowy poranek i muszę przyznać szczerze, że nawet się wsypałam.
Oczywiście cały czas towarzyszyły mi tamte cholerne uczucia, jednak po rozmowach z nim udało mi się trochę odetchnąć.
Przywróciły mi one trochę spokoju.

Nadrobiłam szybko zaległości w social mediach, a potem wstępnie się ogarnęłam.
Po godzinie 13 weszłam na naszą
wspaniałą grupę.

8 cud świata🌊🏖

Ja:
Nelcia to jak w końcu jedziemy?

Kornelia:
Jeszcze się zobaczy ale o 15 zbiórka na sportowej

W ten dzień były urodziny Tomka, które wyprawiał w mieście w jakim znajdował się nasz cel, dlatego stwierdziłyśmy, że zaoszczędzimy na autobusie i w pierwszą stronę zabierzemy się z nimi.

Początkowo miałam jechać tylko ja i Kornelia, jednak kiedy mamy
powiedziały, że jest jeszcze jedno miejsce musiałyśmy wsiąść ze sobą też Ule.

Ja:
O kurde to lece się szykować

Od: Kornelia
A Polo i Marco o której mają zawitać?

Od: Poloo
We wtorek

Od: Kornelia
Mam rozumieć że wtedy zapierdalacie do nas

Od: Poloo
Tak jest
Dzisiaj nie damy rady bo starzy Darka nad morzem

Czyli z dzisiejszego spotkania nici.
A mogło być tak pięknie.

***

Było już po godzinie 15 kiedy zawitałam na ulicy Uli widząc
się z nią pierwszy raz od jej wyjazdu do Bułgarii.
A chwile po mnie dotarła również
Kornelcia, która była ostatnią osobą na jaką czekaliśmy.

Mieliśmy zabrać się na
dwa samochody.
Jeden pięcioosobowy, a drugi siedmio i kiedy cała banda dzieci zajęła już miejsca, miałyśmy to zrobić i my, a wtedy pojawił się mały problem.

Nie wiemy kto liczył osoby, jednak troszeczkę pomylił się w obliczeniach, ponieważ brakowało nam jednego miejsca.
Wtedy na pomoc przyszedł wujek Przemek, który specjalnie zawiózł nas do innego miasta.
Był on z również z nami nad jeziorem, dlatego wiedział o wydarzeniach, które tam miały miejsce, a że jest on bardzo luźny i bezproblemowy, na spokojnie mogłyśmy z nim o tym rozmawiać.

-I co dalej z tymi chłopakami?- pyta

-Miałyśmy się dzisiaj z nimi spotkać, ale coś im wypadło i raczej przyjadą we wtorek.- odpowiada Kornelia.

-Kurczę to nie dobrze.
No chyba, że chcecie teraz do nich jechać to zawsze możemy zmienić kierunek jazdy?

I tak oczywiście, to był świetny pomysł, tyle, że my nawet nie wiedziałyśmy gdzie
dokładnie oni mieszkali.
Nie wiedziałyśmy nawet,
w którym miejscu znajduje
się ta ich cała „wieś".

Spojrzałyśmy na siebie w tym samym czasie i jakby
telepatycznie w jednej chwili
obie pokręciłyśmy głowami.

I możecie teraz powiedzieć,
że stchórzyłyśmy.
Tak. To była prawda.

Bo skoro tak bardzo tęskniłyśmy, dlaczego nie rzuciłyśmy wszystkiego?
Dlaczego nie pojechałyśmy tam totalnie bez planu i nie zmierzyłyśmy się z tym wszystkim, żeby spędzić
ze sobą chodź trochę czasu?

The night we met Where stories live. Discover now