17. Cud weselicho

201 16 0
                                    

A teraz, kiedy wstałam nadszedł dzień ślubu mojego kuzyna.
Wstałam wcześnie i pierwsze co zrobiłam to poszłam umyć twarz i włosy, ponieważ na dole była już koleżanka mojej mamy, która miała zrobić nam fryzury.
Jako, że mamy wszystkie cienkie włosy postawiłyśmy na ich zakręcenie, aby dodać objętości.
Następnie ruszyłam do pokoju i wykonałam makijaż, jaki składał się z korektora, lekko podkreślanych oczu, brwi, rzęs i pomalowanych ust.

Wyruszyliśmy z domu po godzinie 12, a chwilę przed 14 byliśmy już w hotelu mojego wujka.
Najpierw ruszyliśmy spotkać się z Alanem, Sharon (moją kuzynką), jej chłopakiem i wujkiem Rafałem, którzy przyjechali już wcześniej.

Ślub w kościele był na godzinę 17, ale w trakcie przygotowań panował jak zwykle haos.
Ja zabrałam się za robienie loków Sharon, co zeszło mi dosyć długo, ponieważ ma ona bardzo gęste włosy, przez co prawie nie zdążyłam sama się ubrać.

Moja sukienka była w kwiaty, na których przeważał kolor podchodzący pod fiolet (tak jak moje paznokcie), oraz pomarańczowy. Przylegała ona do ciała podkreślając moją figurę, z uwydatnionych dekoltem i bufiastymi rękawami.
Nie miałam już nawet czasu poprawić makijażu, ponieważ wszyscy schodzili się na dole.

Jak zwykle nie mogło obyć się bez przeszkód, ponieważ Alan zgubił klucz do pokoju, w którym były ich rzeczy dlatego wszyscy biegali w poszukiwaniu zguby.
Jako, że ja z moją siostrą byłyśmy już gotowe zostałyśmy odprawione do samochodu z wujkiem Mariuszem i pojechałyśmy do kościoła.

Ale to jeszcze nie był koniec przygody moich rodziców razem z rodziną z Niemiec.
Wzięli oni zapasowy klucz od recepcji i zapakowali się w samochód, jednak w połowie drogi okazało się, że Sharon zapomniała swojego prezentu.
Niezadowoleni musieli zawrócić.
Kiedy zegary wybiły 17 zaczął się ślub, a moja wspaniała rodzinka była jeszcze w drodze pojawiła
się kolejna przeszkoda.
Przed oczami opuścił im się szlaban zwiastujący nadjeżdżający pociąg. Tak więc minęło im kolejne 10 minut ceremonii.
Na całe szczęście dotarli oni cali i zdrowi, no niestety z pewnym opóźnieniem.

***
Ślub był udany i przecudowny, a teraz nadszedł czas na wesele.

Najpierw oczywiście jedzonko i rozmowy z rodzinką, więc wtedy miałam czas, żeby opowiedzieć Alanowi całą historię z jeziorem, przypominając mu jego słowa, że przecież nawet z nimi nie pogadamy. Takiego rozwinięcia sytuacji to on się nie spodziewał.

A następnie zaczynała się zabawa.

Moja zabawa rozpoczęła się po godzinie 21, kiedy wszyscy już byli lekko wstawieni. Wtedy moja mama nalała mi i Alanowi  po pierwszym kieliszku wódki.
Potem kiedy zostałam z 20 letnią Sharon szło już z górki.
Na początku piłam jeden kieliszek za drugim, a potem wyszłam z nią na papierosa. Przy okazji poszłyśmy jeszcze na taras, gdzie była para młoda ze znajomymi.
Dosiadłyśmy się do nich, więc również wypiłam pare kieliszków oraz zrobiłam sobie zdjęcie z Sharon i Alexem (panem młodym).

Następnie impreza przeniosła się właśnie do sali obok i na dwór, dzięki czemu wróciłam do Alana i miałam możliwość nalewania sobie kiedy chciałam, przy okazji upijając też kuzyna.
Kiedy zaczęło mi leciutko wirować w głowię sięgnęłam po telefon.

Do: Paweł
Witam mojego kochanego

Od: Paweł
Witam skarbie
Jak tam?
Ja to porobiony jestem
Znaczy nie aż tak ale trochę
6 piw wleciało

The night we met Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz