19. Prosecco

184 15 0
                                    

Nadszedł 29 sierpnia.
Dzień, w którym moi rodzice jechali na 40-stkę a ja zostawiłam z siostrą i dziewczynami, które zaprosiłam w domu.
Czyli z Ulą i Kornelią.

Jako, że były to ostatnie chwile wakacji postanowiłyśmy oczywiście trochę zabalować.

Po godzinie 15 wyszłam z domu, kierując się w stronę Kornelii, a w międzyczasie załatwiając osobę, która kupi nam alkohol.
Nawet nie pytajcie jak to się stało, że ogarnęłam do tego typka, który normalnie mieszkał w Częstochowie ponad 200km od nas, bo sama nie wiem.
Najważniejsze, że wszystko szło
po naszej myśli.
Jak się potem okazało do czasu.

Spotkałam się z Kornelią koło parku, która szła aż nadzwyczaj zadowolona.

-Udało mi się!- mówi, kiedy jest już wystarczająco blisko mnie.

-Co zawinęłaś?

-Prosecco moja droga.

-Jak ci się to udało?

-Mam swoje sposoby.- mówi jeszcze niczego nie świadoma.

Wszystko ogarniałyśmy na totalnym spontanie, dlatego miałyśmy przygotowane dużo opcji, żeby któryś plan wypalił.
Następnie kierowałyśmy się w stronę sklepu, gdzie czekało na nas dwóch chłopaków z wódką.
Po udanej wymianie ruszyłyśmy do Uli, gdzie czekała już na nas ona z piwami i jej mamą, która zawiozła nas do mnie.

Moi rodzice kończyli odwalanie się na imprezę, kiedy my zaczęłyśmy robić pizze na kolacje.
Zaraz potem wyszli, więc zniosłam duży głośnik walizkę z mojego pokoju, żeby przyjemniej spędzać czas przy gotowaniu.
Kiedy czekałyśmy aż ciasto wyrośnie zajęłyśmy się Hannah, żeby ją wymęczyć, ponieważ miałyśmy określony plan działania.

Najpierw trzeba było dać jej się dobrze wyszaleć, następnie musi się dobrze najeść, wykąpać, a potem zostaje tylko usypianie.
Wszystko przebiegło bezproblemowo, no może z jedną małą przeszkodą, kiedy spędziłam prawie pół godziny na udawaniu, że śpię. Ale o godzinie 20 już wszystko było gotowe.
Tej nocy nie było również moich sąsiadów, którzy niby są bezproblemowi, ale jednak zawsze ich brak to był jakiś plus, ponieważ mieszkam w domu bliźniaku, co wiąże się z tym, że mam ich za ścianą.

Wystawiłyśmy dumne z siebie wszystkie trunki na stolik i przeszłyśmy do realizowania naszego wieczoru.
Początkowo plan był taki, że przyjadą do nas chłopacy, o czym nawet wiedziała moja mama, jednak nie mieli by jak wrócić o późnej godzinie, dlatego kolejne spotkanie nam się nie udało.

Zaczęłyśmy spokojnie od trzech kieliszków na rozgrzewkę, popijając zdobytym prosecco. Oczywiście tylko ja z Kornelią, bo Ula zajęła dla siebie piwa.
Wtedy wkroczyły do gry karty „prawda czy wyzwanie", które robiłam własnoręcznie.

-Twoje pierwsze zauroczenie.- czytam na głos swoje pytanie:
~Zdecydowanie Filip~

-Wolisz nie mieć drugiej połówki czy przyjaciół?- czyta Ula:
~Oczywiście, że chłopaka~

-Co jest według ciebie najważniejsze u płci przeciwnej?- przyszła kolej Kornelii:
~Charakter. I no te loczki!~

-Wypij shota.- tym razem skusiłam się na wyzwanie.

-Wyślij selfi z buziakiem do byłego.- wyzwanie Uli.
~Na luzie~

-Wypij shota kręcąc się w kółko.- wyzwanie Kornelii:
~To lecimy dziewczęta~

-Powiedz co teraz czujesz.- moje pytanie.

I tu zrobiło się ciekawie, ponieważ wyciągnęłam to, co napisałam dwa dni wcześniej.
Bo to dokładnie opisywało to,
co wtedy czułam.

The night we met Where stories live. Discover now