Rozdział 15

827 15 42
                                    

- Harry, podejdź tu do mnie. - Poprosił spokojnie Niall, a ten spokój był okropnie niepokojący. Coś w rodzaju tak zwanej "ciszy przed burzą".

Wstał leniwie odstawiając szczotkę drucianą. Szorował właśnie jeden z kątów sex shopu, a Niall wciąż go poganiał. Przynajmniej sanepid do podłogi się napewno nie przyczepi. Gorzej z wibratorami używanymi przez Araba i Łyżkofoba.

Ale to już w sumie nie istotne. Przez te dwa dni stęsknił się cholernie, a Dziś miał wrócić jego Louis.

Stfu nie jego.

Dużo o tym myślał i miał nadzieję, że bycie przyjaciółmi z korzyściami mu w zupełności wystarczy
Ma go przecież blisko siebie i nie musi kłopotać się tym, że jest zobowiązany. Tyle że brakowało mu cholernie tego zobowiązania.

Podszedł rozleniwiony do Nialla, który wskazał na kawałek podłogi.
Był od czegoś brudny, i Harry już bez zastanawiania się czym ubrudzono podłogę, sięgnął po szczotkę i mopa.

- Co taki nie żywy? Bawiłeś się ze swojim PRZYJACIELEM? - zapytał Niall a Harry na jego słowa zwyczajnie wywrocil oczami

- Przeciez jest u rodzinki (urodzinki 18+ polecam)

- I tęsknisz? - Niall oparł się o lade a Brunet soczyscie tupnął niczym 6 latek, któremu mama nie chce kupić zabawki.

- Tęsknię? Przecież wróci. Weź ty się zajmij pracą a nie mnie ciągle tylko wkurzasz.

- Myślałem że ja tu jestem szefem. - prychnął Niall, i odesłał Harrego do szorowania zabrudzonego rogu.

Po skończonej pracy, pożegnał się z Niallem i wyruszył na podbój miasta.

A tak prościej?

Na kebsa.

Siedząc jednak przed budką zdecydował się jedynie na frytki. Nie miał już chyba za bardzo o czym myśleć, bo jego myśli ponownie zeszły na tematy jego "przyjaźni" z Louisem.

- Ej Ej. - usłyszał obok siebie głos.

Dosiadł się do niego wysoki brunet. Miał zielone oczy i dorodnego wąsa.

- Dasz frytkę? - zapytał a Harry zrobił absurdalną mine.

- Kim (kardashian) ty kurwa jesteś - rzucił w jego stronę a on wziął wdech.

- Filip Szczesniak na drugie Tadeusz, patrz jak zajeżdżam na dzielnice, mów mi ojciec Mateusz - wyjaśnił a Harry kiwnął głową

- Nie kupisz sobie sam frytek? Nie masz pieniędzy?

- Dobrze że nie masz pieniędzy bo wydał byś wszystko na ciuchy. - krzyknął z za niego kolejny mężczyzna. Mniemany Filip zaśmiał się w niebogłosy.

- Kto to?

- Gdzie są twoi ludzie?
Tu są moi ludzie?
Twoich raczej brak, moim przyszli znowu tłumnie dosyć( ͡° ͜ʖ ͡°) - powiedział i odszedł. Pff raperzy.

Harry zupełnie zmieszany udał się do swojego domu gdzie zobaczył SMS od Louisa

"wpadnę do ciebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)"

I jakiś SMS od Zayna.... Kurwa...

"سأضع القنبلة في المنزل إذا قلت أنك لا تحب لويس مرة أخرى"

Harry wypuścił telefon bo przestraszył się tego co napisał mu Zayn, bo to mogły nie być żarty. On był zdolny do wszystkiego a szczególnie tego co związane z wybuchami.

Znalazł swoje kapcie i rozwalił się przed telewizorem. Leciał właśnie jakiś szajs... "salon sukien ślubnych".

Przełączył szybko na "pamiętniki z wakacji" i usłyszał dzwonek do drzwi.

- Otwarte! - krzyknął a do domu wszedł Louis z uśmiechem. Harry leniwie do niego podszedł i go przytulił

- to co robimy? - poruszył brwiami Louis a Harry westchnął

- Chciałbym z tobą porozmawiać. - poprosił a Louis przyssal mu się do szyji.

- Mamy dużo czasu na rozmowę. Bardzo dużo. - wymruczał a Harry poddał się Poraz kolejny.

3==============================D
Hejka tu lenka
Stfu
Muszyn.
nevermind. Btw sory za wszystkie błędy ale jestem ogólnie cofnięta w rozwoju.
Sorry za tego Filipka ale coś mi odjebało.
Zatem mamy więcej pomysłów na rozdziały ( ͡° ͜ʖ ͡°) więc będzie się działo.
(Co tam, walić egzamin).

Po za tym WOW ILE ODCZYTÓW. To elo parafianie i inni ateiści

Szczęść Boże. Muszyn xx

 Muszyn xx

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
sex shop | Larry Stylinson //ZAKOŃCZONE ✅Where stories live. Discover now