Rozdział 13

944 19 46
                                    

- Z powodu takiego że moje urodzinki się zbliżają, chciał bym zaprosić was na moją melinę! - krzyknął entuzjastycznie Niall wbiegając do Sex Shopu.

Harry wraz z Louisem który tu nie pracował, ale jebać, na kolanach szorowali podłogę do połysku, i planowali na urodziny umówić Nialla na wizytę u psychiatryka, bo ma fobie na punkcie tej podłogi.

- Gdzie Łyżkofob? - jęknął zirytowany Blondyn - miałem zapytać go czy nasz asortyment się sprawdził, podczas ich zabaw tu. Rozumiecie że ich tu zostawiłem a te napalone króliki używały zabawek z naszych regałów.

- Już nigdy nie spojże tak samo na ten sklep... - powiedział cicho Harry wracając do mycia podłogi.

- Dokladnie. Wyobraź sobie że kupujesz zajebisty wibrator, taki kurwa fioletowy. No bajka nie? Ale czar pryska gdy przypominasz sobie ze Malik prawdopodobnie miał go w dupie - powiedział Louis na co oberwał (Michałem) szmatą po łbie.

- Arab jest tops! - wrzasnął mu do ucha i louis miał już zamiar dzwonić do  LAR(R)Yngologa by umówić się na wizytę, puki jeszcze słyszy.

- A nie Limonka? - zapytał Harry - w sensie... Wiesz... Myślę że to Liam ma większego.

- Słuchaj Harry. Nawet Najmniejszy ptaszek, taki koliberek. Jest mały co nie? Ale za to jaki szybki, szybko się porusza* - wyjaśnił Louis

- Jezu zaleciało mi tu kadzidłem - jęknął Niall - apropo. Limonka nie może być top bo to Arab wsadza mu swojego kebaba. - zaśmiał się i jak na zawołanie dwójka ta pojawiła się w drzwiach sklepu

- Ogarnij się irlandzka szmato. Jeszcze jeden żart nawiązujący do ataków terrorystycznych i.. - mówił zayn a liam położył pocieszająco rękę na jego ramieniu

- Uważaj bo wybuchniesz! Spokojnie zayn, oddychaj. Wdech i wybuch. - zaśmiał się w zayn zmarszczył brwi - no co? To byl bombowy żart! Chciałem wam zapewnić wybuch śmiechu!

- Ja ci zaraz dam wybuch - zayn zaczął grzebać w plecaku a Niall zaczął uciekać

- zayn nie rób tego! Mamy tyle powodów by żyć! Tyle bombowych przygód przeżyliśmy. Na przykład jak wysadziłeś mnie pod KFC i dostałem Ataku ter... Znaczy się sraczki - pwiiedzial  a zayn był już czerwony że złości.

-uważaj bo zayn cię pogoni - zaśmiał się szatyn.

-pobawimy się w ganianego! - krzyknął niall

-no chyba w ruchanego - powiedział Louis ale już się zamknął.

- Tak wogóle Niall, chcieliśmy ci dać prezent nieco wcześniej - mówił zayn wyciągając z za siebie wielkie płutno przykryte materiałem. Zdjęli materiał i niall prawie krzyknal

- TO MOJA PIĘKNA TWARZ! CZEKAJ... co to jest? - zapytał pokazując na rozmazany fragment na policzku. Louis się zarumienil.

- Louis miałeś opiekować się obrazem a nie się na niego spuszczać. Wiesz. Etesrqrczylo poprosić nialla.

- byłem zajęty opieką nad Harrym i tak... Jakoś... Niewiem jak. - mo2il a wszyscy zrozumieli ze to naprawdę sperma.

- Louis ty cioto! Co powie na ten obraz kiedyś miłość mojego życia hm? Co powie na Twoje pierdolone pewnie już martwe plemniki na moim pięknym policzku! Co powie? - krzyknął.

- ręka nie mówi. - na słowa Louisa wszyscy wybuchli smiechem.


C. D. N.
_______________________________________
*ksiundz nam tłumaczył tematy z wdż na religii. Ale to nieistotne

PiSze to o 2:30, tak mnie natchneło chociaż nadal nie mam pomysłów. ogólnie to konto trochę ostatnio umarło 😢
Karczoch69 spełnił swoje życiowe powołanie, jakim było napisanie rozdziału 12 (tak zdradzę że to co wydarzyło się w rozdziale 12 miało być w 13 albo 14 xD ale ustaliłyśmy że nie można dłużej czekać).
Zatem jest rozdział z mojej strony i Niewiem co dalej. Życzę miłego czytania i zapraszam na nasze inne "dzieła". Ja teraz się żegnam i idę pisać ff na moje of. konto. Bye.

Muszyn xx

sex shop | Larry Stylinson //ZAKOŃCZONE ✅Where stories live. Discover now