Ostatni Gość (cz.19)

1 0 0
                                    

12 Czerwca 2016

Marwood, Zachodnia Walia

13:00

21:00

Obcasy zaskrzypiały na posadzce. Zachwiała się, ale zdołała utrzymać równowagę. Zmełła w ustach przekleństwo i powstrzymała chęć zrzucenia butów z nóg.

Uduszę je.

Zostawiły salę bez opieki. Przez nie doszło do tej nieszczęsnej bójki. Gdyby któraś z nich została na sali, prawdopodobnie zdołałyby temu zaradzić. Nie będzie łatwo zachować twarz po tym weselu. Jeśli w ogóle wchodziło to w rachubę. Trup w kaplicy i bójka na sali....

Już gorzej być nie może...

Skręciła w korytarz prowadzący do Lustrzanej Komnaty. W na wpół otwartych drzwiach stał Ian. Sądząć co wyrazie jego twarzy, pilnowanie weselników chyba niezbyt przypadło mu do gustu.

- Kelnerzy podali dodatkowe drinki. - zaraportował, gdy tylko się zbliżyła. - Teraz wszyscy są trochę podpici, ale chyba zapomnieli o bijatyce...

Słuchała z roztargnieniem, spoglądając ponad jego ramieniem. Zza rogu wychyliła się głowa otulona ciemną grzywką. Potem ukazała się ręka. Machała na nią nagląco.

- Słuchasz mnie? - zapytał Ian.

- Co? - Potrząsnęła głową bardziej do Anity niż do niego. - Tak, słucham...wszyscy są podpici - powtórzyła bezmyślnie.

Kolejna niezbyt dobra wiadomość.

Zerknęła do wnętrza komnaty, bojąc się tego, co mogło się tam dziać. Bez powodu. Goście dyskutowali przy stolikach, lekko sennymi głosami. Wszyscy poza parą młodą i matką Roberta.

Anita nadal wymachiwała rękoma, coraz bardziej zniecierpliwiona. Tymczasem na sali Lizzie pochmurniała coraz bardziej. Przez moment jej wzrok przeskakiwał z Anity na Lizzie i z powrotem. Przygryzła wargę i ruszyła w stronę nieszczęsnej panny młodej.

Trudno. Rewelacje Anity i Renaty muszą poczekać.

- Przepraszam. - wyszeptała, wślizgując się na miejsce obok Lizzie. - To miał być ślub twoich marzeń...

Lizzie obdarowała ją smutnym uśmiechem.

- Coś chyba nie wyszło. - mruknął Robert ze swojego miejsca.

- Co się dzieje? - zapytała Lizzie, marszcząc czoło. - Tak naprawdę?

Zza ramienia Lizzie wysunęła się Lionella. Uśmiechnęła się kpiąco.

- Nigdy nie zachowywałaś się...tak. - ciągnęła Lizzie.

Odchrząknęła, zastanawiając się jak odpowiedzieć.

- Jest pewien problem. - przyznała z wahaniem.

Nawet całkiem spory...

- Próbujemy go naprawić. - zapewniła pośpiesznie.

Lizzie zacisnęła usta.

- I nie mówisz mi o co chodzi, bo...? - Zawiesiła wyczekująco głos.

Poklepała dłoń Lizzie. Tylko na tyle mogła się zdobyć. Nie da rady już dłużej ukrywać morderstwa. Bomba w końcu wybuchnie... A sądząc po podejrzliwym spojrzeniem Lionelli zostało jej już niewiele czasu.

- Przepraszam. - powtórzyła.

Lizzie tylko pokiwała głową.

- Możesz coś dla mnie zrobić? - zapytała.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 09, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ostatni GośćWhere stories live. Discover now