#30 cz 2

40 3 0
                                    

Musa

- Jesteśmy, wypuście niewinnych ludzi - krzyknęłam głośno, na co Władca i Władczyni Ciem spojrzeli w górę i nas zobaczyli.

- Oddajcie Miracula, a nic nie stanie się ludziom.

Chcieli na nas wpłynąć przez pryzmat tego, iż zrobią coś tym ludziom, jednak nic z tego. Nie możemy oddać im Miraculum bo świat będzie zagrożone. Jak bardzo nie chcieliśmy wielkiego starcia, tak bardzo niestety ono musiało nastąpić w przeciwnym razie może stać się krzywda wszystkim ludziom.

- Nigdy, to wy nam je oddacie - powiedziała biedra i wraz z czarnym kotem zeskoczyli z dachu i pognali między ludzi, po chwili również i my zrobiliśmy to samo. Walka z tymi osobami była bez sensu, ale żeby rozprawić się z naszą dwójką trzeba było to zrobić.

Walka była zacięta, a nasza kochana dwójka co rusz sprawiała nam nowych przeciwników. Pokonywanie ich nie miało sensu, im więcej ich pokonamy, tym więcej oni ich tworzą.

- Musi być na to inne rozwiązanie - krzyknęłam.

- Biedra nie możesz użyć tego swojego daru - powiedziała Będę.

Biedronka uśmiechnęłam się i użyła Szczęśliwego Trafu, w ręce dziewczyny wpadły dwa medaliki razem tworzące yin i yang. Wszyscy spojrzeliśmy się na nią zaskoczeni, no bo niby jak mamy wykorzystać ten medalik do walki z nimi.

- Wiesz jak tego użyć - zapytał się Czarny Kot.

- Chyba tak, ale nie jestem przekonana do tego, co dostałam tym razem - rzekła, po czym zwołała nas ku sobie.

Plan był prosty, ale wykonanie musi być dokładne, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.

Z uśmiechem na twarzy i podniesionymi głowami zaczęliśmy realizować plan Biedry. Każdy z nas był dokładnym swoim przeciwieństwem i o to chodziło. Zaczęliśmy atakować ich w parach, co sprawiło, że nasza dwójka nie była w stanie tworzyć w tak szybkim tempie złoczyńców. Po dłuższej chwili dotarliśmy na szczyt wieży Eiffla, obydwoje próbowali się bronić, walcząc z nami. Mimo tego, że mieli przewagę siłową, to plan Biedronki szedł nam bardzo gładko. W momencie kiedyś Władca Ciem próbował uderzyć Czarnego Kota, on zrobił salto i w powietrzu założył mu medalik, w tym samym czasie Biedronka powaliła Władczynie Ciem i założyła jej drugi medalik, po czym obydwoje szybko odskoczyli.

- Myślicie, że te medaliki nas pokonają - zaczął szydzić Władca Ciem i próbował go zdjąć, ale nie udało mu się.

- A jednak pokonamy was właśnie medalikami - odpowiedziałam Volpina.
Po czym Bee użyła swojego żądła i rozwaliła medalik Władczyni Ciem. To, co zrobiła sprawiło, że nasza dwójka została odepchnięta w tył, a ich Miracula spadły im. Nie myśląc długo, szybko pobiegłam i zabrałam je z podłogi, po czym wróciłam do naszej ekipy.

Nie trwało długo a naszym oczom ukazali się Gabriel i Emili Agrest. Tego to nawet ja się nie spodziewałam, dlaczego oni? Co ich ku temu pociągało?

- Jakim cudem mogliśmy przegrać - powiedział Gabriel, pomagając Emili wstać.

- Zło zawsze przegrywa z dobrocią, taką już kolej rzeczy - powiedziała Otocjan.

- Dokładniej. Mnie jednak ciekawi, dlaczego to robiliście - powiedziałam.

- Widzicie, kiedy Adrien miał trzy latka ponownie zaszłam w ciążę, lecz straciłam dziecko. Długo nie umiałam się z tym pogodzić byłam tak załamana, że Gabriel zapisał mnie na leczenie w Londynie. Tam trochę mi pomogli, ale ból po stracie pozostał. Któregoś dnia w ręce wpadła mi księga opowiadająca o bohaterach i o mocy absolutnej. Wtedy zrozumiałam, że to może być jedyny sposób na odzyskanie dziecka.
Wiem, że to, co robiliśmy było złe, ale mieliśmy dobre intencje - skończyła i przytuliła się do męża.

- Dobre intencje to nie wszystko. Świat musi pozostać w równowadze, jeśli chciałabyś ożywić to dziecko to wtedy inna osoba straciłaby życie. Moc absolutna jest silna, ale również niebezpieczna. Dlatego Miraculum muszą być w odpowiednich rękach, bo inaczej czeka nas zagląda. - wyjaśniła Biedronka.

- Nie będziemy was karać, to nie jest naszym celem, ale wydaje mi się, że powinniście porozmawiać z synem, zawsze dobrym pomysłem jest adopcja, a jeśli nie to trzeba będzie to leczyć. Nie możesz dopuścić do tego by chęć posiadania zmieniła cię w kogoś takiego kim byłaś - powiedziałam.

Emili i Gabriel skinęli głowami, tak by nie widzieli nas reporterzy udaliśmy się do ich posiadłości. Tak ich zostawiliśmy. A każdy z nas z uśmiechem na twarzy udał się w swoją stronę.

Lecę pisać epilog :)

The GuardsWhere stories live. Discover now