Rozdział 29

167K 5.7K 18.4K
                                    

Dalej stałam i z szokiem patrzyłam na Brayana, który teraz plątał się we własnych słowach i na siłę tłumaczył nam, że zwariowaliśmy, a on nie jest gejem.

-Więc, Clark. - Shey zwrócił się do mnie, spoglądając w moje oczy. - To będą interesujące dwa tygodnie. - zaśmiał się i odwrócił w stronę swoich znajomych z drużyny.

Przegrałam. Będę musiała robić wszystko, co tylko zechce. Już wczoraj ustaliliśmy, że nie ma żadnych reguł i zasad. Może wymyślić co tylko będzie chciał.

WSZYSTKO.

-Victoria, nie chciałem mów...

-Dlaczego mi nie powiedziałeś!? - warknęłam zła. - Przyjaźnimy się.

-Wiem, ale... - westchnął. - Dla mnie to jest trudne. Inne. - mruknął, a ja dopiero teraz zobaczyłam, że jest smutny. Gówniana ze mnie przyjaciółka.

-Od kiedy wiesz? Jakiś miesiąc temu byłeś w stu procentach hetero, więc co się stało?

-Na imprezie urodzinowej u Nate'a spotkałem chłopaka. - powiedział, patrząc wszędzie, ale nie na mnie. - Był z East High. Całowaliśmy się, a potem spotkaliśmy jeszcze kilka razy.

-To świetnie. - stwierdziłam radośnie.

-Nie, wcale nie. - przerwał mi złym tonem. - Moi rodzice nigdy tego nie zaakceptują. Dla nich homoseksualizm jest jak choroba. Uważają to za coś bardzo złego, a ja nie mogę im tego powiedzieć, bo wiem, że się załamią. - powiedział z żalem, opierając się o swoją walizkę. W tym momencie tak cholernie szkoda było mi tego chłopaka.

Wielu starszych ludzi, w tym naszych rodziców, nie rozumieją nas. Dla nich bycie homoseksualistą to dziwna i chora rzecz, ale nie powinno tak być. Chyba szczęście dziecka jest dla nich najważniejsze i nie można oceniać ich przez orientację.

-Brayan. - westchnęłam, podchodząc bliżej niego i kładąc mu rękę na ramieniu. - Nie masz powodu do wstydu i strachu tylko dlatego, że jesteś homoseksualny. - powiedziałam miękko. - Jeśli już wiesz, że to faceci cię pociągają to dobrze. Pogadaj o tym z rodzicami.

-O nie. - zaprzeczył od razu. - Ja wiem, że oni nie zrozumieją.

-To już od ciebie zależy co zrobisz, ale na twoim miejscu nie zwlekałabym z tym, a poza tym co drugi chłopak w tej szkole to gej. - zaśmiałam się.

-Dzięki, Vic. - uśmiechnął się, a ja również to zrobiłam. Nagle jego telefon zaczął dzwonić, więc odeszłam, aby mógł w spokoju porozmawiać.

Zaciągnęłam nosem i stanęłam obok Mii, która dalej siedziała na walizce, a Luke miał umieszczoną głowę na jej kolanach i cicho pochrapywał. Ten to umie zasnąć wszędzie.

-Przegrałam zakład. - zaśmiałam się gorzko, patrząc przed siebie.

-Co? Jaki zakład? - zapytała niczego nieświadoma.

-Przez całe dwa tygodnie w Aspen mam robić wszystko to, co chce Shey. - spojrzałam na nią. Blondynka roześmiała się i spojrzała na mnie jak na idiotkę.

-Nie wiem co ci strzeliło do głowy, aby się z nim zakładać, ale będzie ciekawie. - przewróciłam oczami i kopnęłam bok Parkera.

-Wstawaj. Autokar jedzie. - burknęłam, na co tylko machnął ręką.

-Niech jedzie, ale daj mi spać. - wymamrotał, na co blondynka gwałtownie wstała. Chłopak upadł na plecy i jęknął, przymykając oczy. - Chciałem z tobą jęczeć Roberts, ale nie o to mi wtedy chodziło.

-Jak mi przykro. - zironizowała, łapiąc za obie rączki swoich dwóch walizek.

Również to zrobiłam, a gdy nauczyciele pozwolili pakować bagaże i wsiadać do środka, zrobiliśmy to. Zajęłam miejsce z tyłu. Usiadłam obok okna, a obok mnie Mia. Po drugiej stronie zajął miejsce Chris z Brayanem, a na samym końcu siedział Shey razem z Parkerem, Scottem, Mattem i Brooklynem.

Girls Love Bad BoysWhere stories live. Discover now