Rozdział 4

158K 5.9K 14.5K
                                    

-No nie wydaje mi się. - prychnęłam i już miałam się odwrócić, ale chłopak złapał mnie za kaptur mojej czarnej bluzy i znów przekręcił, abym na niego spojrzała. - Masz jakiś problem ze sobą?

-Mam problem z tobą i właśnie chcę go rozwiązać. - mruknął, a ja zmarszczyłam czoło.

-Brałeś coś? - wypaliłam, na co strzelił mi spojrzenie. - Czyli po prostu jesteś już całkowicie pojebany.

-Masz zostać moją dziewczyną. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Popatrzyłam na niego przez chwilę, ale gdy dotarł do mnie sens jego słów, wybuchłam takim strasznym śmiechem, że aż sama siebie zadziwiłam.

-Człowieku, czy prze ten nadmiar seksu i prochów, już całkowicie ci mózg zlasowało? - wyjąkałam, gdy się już trochę uspokoiłam. Nate nie wyglądał ja wzruszonego i nadal stał przede mną, wypalając mi wzrokiem dziury w czole.

-Mówię całkiem poważnie i niech ten twój mały, zakuty mózg przyswoi to, co chcę powiedzieć. - burknął, a ja już miałam na niego naskoczyć, ale nie dał mi dojść do słowa. - Powiedzmy sobie, że uraziłaś moje duże ego dziś rano.

-To chyba jedna rzecz, która jest u ciebie duża. - parsknęłam cicho, ale tak, aby usłyszał.

-Nie kwestionuj mojej męskości, bo możesz jeszcze tego pożałować. - warknął. - Wracając, wiem, że boli cię, że twój Liamek cię opuścił. - jego ton pełen kpiny mnie strasznie denerwował, ale postanowiłam być cicho, bo chcę wiedzieć, co ten idiota sobie wymyślił.

-Wszyscy wiedzą, że Wood mnie nienawidzi, bo jestem od niego we wszystkim lepszy, ale to możemy pominąć. Chodzi mi o to, że mogłoby być ciekawie, gdyby ten pojeb zobaczył, jak kręcę z jego byłą.

-Że, kurwa, co? - on chyba nie ma zamiaru powiedzieć tego, co myślę, że chcę powiedzieć. Prawda?

-Naprawdę jesteś, aż tak tępa czy tylko udajesz? - przewrócił oczami, a ja prychnęłam.

-Powiedział Nathaniel Shey. - zironizowałam.

-Zamknij się i daj mi skończyć. - warknął niemiło. - Chodzi o to, że gdybyśmy zaczęli ze sobą kręcić, to zapewne byłoby bardzo obrzydliwe, ale skuteczne.

-Bo uwierzę, że chcesz mi pomóc. Co niby będziesz z tego miał?

-Oboje będziemy coś z tego mieli. Ty wywołasz w nim zazdrość, a ja będę znany w szkole z tego, że żadna dziewczyna mi się nie oprze. Nawet taka pokraka jak ty.

-Powiedziała chodząca Wenera. - znów zironizowałam, a chłopak wypuścił ze świstem powietrze.

On naprawdę myśli, że się zgodzę? No chyba go pojebało!

-Powiedzmy sobie szczerze Clark, nie za fajnie się czujesz, gdy ich widzisz. Na serio nie chciałabyś wzbudzić w nim zazdrości? Nie chciałabyś patrzeć, jak jest wkurwiony? - mruknął i poszedł gdzieś za mnie, a ja nadal stałam w miejscu, patrząc na choinkę przede mną.

Czy chciałabym? Niewyobrażalnie bardzo, ale na pewno nie z nim! To by było tak bardzo obrzydliwe, ale to właśnie on jest największym wrogiem Liama. Może właśnie dlatego byliśmy razem?

-Zastanów się Clark. Gdybyśmy zaczęli udawać to tak właśnie by było, a poza tym byłoby śmiesznie. Patrzeć na tych wszystkich naiwnych ludzi, którzy gadają tylko o nas, bo nie mają własnego życia. - w końcu odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam, jak szczerzy te swoje zęby, które nadawałyby się do reklamy pasty Colgate.

-Naprawdę? Chcesz mi pomóc?

-Nie głupia, robię to tylko dla siebie, a ty przy okazji miałabyś coś z tego. - prychnął. - Zastanów się i daj mi odpowiedz jutro, a jeśli się nie zgodzisz, to będziesz jeszcze większą kretynką. - odpowiedział i poszedł w stronę swojego samochodu.

Girls Love Bad BoysWhere stories live. Discover now