Rozdział 9

154K 5.5K 10.1K
                                    

Zamrugałam kilkakrotnie oczami, zachowując całkowity spokój, bo byłam pewna, że dziewczyna żartowała.

-Że co? Że gdzie? Że jak? Że z kim? - odpowiedziałam dyplomatycznie i na jednym wdechu.

-No! To było coś, bo słyszałam od Lily, że Frank widział, jak Amber mówiła Jase'owi, że...

-Cam! Do rzeczy. - ponagliłam ją, a mój brzuch zaczął boleć.

-Co? A no tak, podobno Liam powiedział, że Nate jest chujem i coś jeszcze, więc ten mu sprzedał niezły cios... Swoją drogą to ci zazdroszczę. Nate to sam seks i w ogóle... - znów zeszła z tematu, a ja nie miałam czasu tego słuchać. Machnęłam ręką i odwróciłam się, idąc w stronę stołówki.

Nie szłam szybko, aby nie wzbudzać podejrzeń, ale chęć zajebania Shey'owi była zbyt wielka. Czy ten pajac już do reszty zwariował!? Teraz to już nie pozbędę się plotek i gadania. Boże, mam już dość tej szkoły.

-Vic! - odwróciłam się aby zobaczyć biegnącego w moją stronę Chrisa. - Ale się dzieje. - wskazał na tłum ludzi, który zgromadził się obok gabinetu dyrektora.

-Co? - zmarszczyłam brwi i nerwowo przeczesałam ręką włosy.

-Wood pobił się z Shey'em, co swoją drogą, było mega gorące.

-Chris, nie czas na twoje gejowskie poglądy. O co chodzi?

-Liam przyszedł na stołówkę i zaczął się rzucać do Nate'a to ten mu jebnął. Mówię ci, to było takie szybkie i mocne, że nikt się nawet nie zorientował, a ten debil leżał już na ziemi. - chłopak mówił szybko i miejscami niewyraźnie, ale i tak mój mózg działał już na najwyższych obrotach.

-Słyszałeś co do niego mówił, że się tak wkurwił?

-No właśnie... - zaczął, ale szybko przerwał, bo usłyszeliśmy trzask otwieranych drzwi, a tłum niespokojnie się poruszył i zaczął szeptać między sobą.

Rozejrzałam się, aby zobaczyć, że Shey i Liam wyszli właśnie z pokoju dyrektora. Ten pierwszy szedł na czystym luzie i ze spokojem, a to ten drugi był bardzo wkurwiony, a pod nosem trzymał jakąś szmatę, która cała przesiąkła krwią. Ała.

-Jeszcze się policzymi. - warknął Wood do Shey'a, stając bliżej niego, aby spojrzeć mu w oczy. Byli mniej więcej tego samego wzrostu, ale to i tak Nate górował.

-Czekam. - odparł rozbawiony blondyn, a mój były warknął pod nosem i przedarł się przez ludzi, żeby jak najszybciej stąd wyjść.

Nawet nie wiedziałam, że wstrzymałam powietrze, ale kiedy płuca zaczęły palić mnie żywym ogniem, głęboko odetchnęłam.

Faceci to jednak są tępi.

Ludzie zaczęli się rochodzić, ale ja i tak stałam w miejscu i zastanawiałam się nad tym, jak bardzo moje życie jest pojebane. Może powinnam wyjechać? Słyszałam, że w Turcji jest duży popyt na wypasanie alpak. Taka fucha w sumie nie jest zła.

Gdy ogarnęłam już swoje myśli, spostrzegłam, że Shey mnie zobaczył i teraz właśnie idzie w moją stronę. CHCĘ TE ALPAKI!

-Cześć. - uśmiechnął się i załapał za moje biodra. Wstrzymałam się przed wzdrygnięciem z obrzydzenia i spojrzałam w jego ciemne jak smoła oczy, które teraz były wyraźnie rozbawione.

-Co ty najlepszego wyrabiasz!? - warknęłam cicho, aby tylko on mógł to usłyszeć. - Czy ciebie popierdoliło już do reszty!?

-Przesadzasz. - przewrócił oczami zirytowany. - Rzucał się to dostał w ryj. - parsknął śmiechem, jakby w tym czymś było w ogóle coś śmiesznego.

Girls Love Bad BoysWhere stories live. Discover now