01

1.1K 43 2
                                    


W ramach śniadania zapaliła papierosa i wypiła kubek czarnej, mocnej kawy. Nawet nie trudziła się zejściem na stołówkę, by zjeść lub udać, że je z ludźmi z pracy. Wbiła wzrok w górski krajobraz, wzdychając ciężko i zastanawiała się co tak naprawdę tutaj robi. Otworzyła okno, bo dopiero teraz zdała sobie sprawę, ze właśnie ignoruje zakaz palenia w pokojach. Usiadła na parapecie i pożałowała, ze jej pokój znajdował się tylko na drugim pietrze. Jakby był wyżej i niechcący teraz by wypadła, nawet nie myśleliby, że to było zamierzone. Ciężko westchnęła po raz kolejny. Czuła na swoich plecach ogromny ciężar. Czuła się jak Syzyf, który musi wtoczyć głaz na szczyt góry ale gdzieś przy końcu ten głaz ciągle mu spada. Czuła, ze przegrywa wszystko. Nawet sama ze sobą. W zasadzie to nie wiedziała po co jeszcze to ciągnie. Chyba po to, żeby po prostu nie mieć wyrzutów sumienia. Przymknęła oczy i pozwoliła dwóm łzom popłynąć po jej twarzy.
Kiedy spostrzegła się, że zaczęła już palić filtr wyrzuciła papierosa i zamknęła okno. Związała proste, ciemne włosy w wysoki kucyk i zaczęła szukać w torbie odpowiednich ubrań. Spojrzała na siebie w lusterku nad umywalką, zwymiotowała. Nienawidziła na siebie patrzeć. Otarła usta wierzchem dłoni i nałożyła trochę podkładu na twarz, by ukryć ciemne sińce pod oczami, które już wcale nie znikały. Umyła zęby i już była gotowa na kolejny dzień w pracy.

Wuj czekał na nią pod skocznią, jak zwykle prowadząc rozmowy na dwóch krótkofalówkach jednocześnie. Uśmiechnęła się najszerzej jak potrafiła i przytuliła się do niego. Konkurs miał się odbyć za godzinę. Razem z wujem skierowała się by sprawdzić warunki. Dziś cały konkurs miał przebiec pod jej dowodzeniem. Nie była zdenerwowana. Wiedziała, że i tak coś schrzani a wuj przecież i tak będzie obok. Dumny założył jej swoje magiczne krótkofalówki na szyję i pognali do pomieszczenia technicznego. Tam zdawało się wszystko grać. Przeszła jeszcze raz całą skocznie od rozbiegu po trybuny, sprawdzając czy na pewno wszystko jest gotowe. Było. Zarządziła rozpoczęcie konkursu.

Stała razem z trenerami na podwyższeniu. Było tak zimno, że jakby teraz ktoś zaczął płakać to łzy zamarzłyby mu razem z oczami. Ale dziewczynie to nie przeszkadzało. W ogóle zdawała się nic nie czuć. Stała tam i wesoło rozmawiała z trenerami, komentując wyjątkowo sprzyjające warunki, ale w niej nie było kompletnie nic. Nawet nie czuła tej dumy, kiedy trenerzy chwalili ją za sprawnie przebiegający konkurs. A przecież to od zawsze było jej marzenie.

-No cóż jak taka piękna kobieta prowadzi konkurs, to warunki nie mogą być złe! - Zawołał trener Polaków. Reszta trenerów ochoczo pokiwała głowami a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, myśląc nad tym co powinna mu odpowiedzieć, ale nagle na skoczni rozległy się ogromne wrzaski. Spojrzała na górę i już wiedziała dlaczego. Na belce siedział Andreas Wellinger. No tak, był uwielbiany przez chyba wszystkie fanki skoków i miał zdecydowanie najwięcej młodych wielbicielek. Czasem zastanawiała się, czy nie był tym już zmęczony. Chyba jednak nie był bo po skoku, zamiast na miejsce lidera pobiegł prosto do nich rozdawać autografy i pozować do zdjęć. Wyglądał na takiego szczęśliwego. Klaudia poczuła w sercu ukłucie zazdrości. Też chciałaby być tak radosna. Postanowiła to jednak zignorować i skupić się na swoich obowiązkach.

Reszta konkursu również przebiegła pomyślnie. Minął tak szybko, że nagle wszyscy już stali na dole a Klaudia zajmowała się przygotowaniem podium. Na pierwszym miejscu był polak Kamil Stoch. Trochę szkoda, że na podium zabrakło Austriaków, w końcu byliśmy w Bischofschofen i austriaccy kibice mieli ogromne nadzieje. Wzruszyła ramionami na tę myśl. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Drugi był Słoweniec Peter Prevc, a trzeci Andreas Wellinger. Klaudia szybko jeszcze nawiązała kontakt z orkiestrą, żeby nie było żadnej wpadki z hymnem. Wszystko zdawało się być dopięte na ostatni guzik. Właśnie zaczęli wywoływać skoczków na podium.

i swear, im not worth it || wellingerWhere stories live. Discover now