11. "Ten koszmar, który wtedy przeżywała, trwał nadal."

245 41 9
                                    


Mijały sekundy, mijały minuty, mijały godziny, mijały dni. Minęło wszystko. Wspomnienia, ich wspólne rozmowy, ich kłótnie, pierwsze pocałunki... Wszystko było odległe, tylko nie ból. Ból w sercu Harleen był nadal i z dnia na dzień był coraz intensywniejszy. Ogromna pustka i rany na sercu oraz na duszy wcale się nie goiły. Wręcz przeciwnie. Było coraz gorzej. Z każdą sekundą bolało mocniej. Nigdzie nie było ratunku, czy pocieszenia. Tylko samotność, która rozrywała ją od środka na strzępy. Śmierć wydawała się być lepsza od nędznej rozpaczy, jaka ogarnęła kobietę.

Pierwszego dnia, kiedy Harley po raz kolejny, tym razem na zawsze, spotkała się z odtrąceniem z jego strony, poczuła nicość, która była pierwszym ciosem wymierzonym w jej serce. Czymże była dla niej nicość? Przyjaciółką, która sprawiała, że kobieta w koncie swoich lęków, siedziała zupełnie samotnie. Była kupką gruzu, która nie był w stanie nic robić. Tego dnia nawet oddychanie było trudne.

Drugiego dnia kobieta poczuła tęsknotę. Wspomnienia Jokera ogarnęły jej umysł. Były wszędzie. Cokolwiek kobieta robiła, widziała jego hipnotyzujące oczy, zagadkowy śmiech i pragnęła go przytulić. Tamtego dnia mogła oddać duszę diabłu, by tylko go dotknąć. Drugi dzień był dniem jej przemyśleń, jej pytań bez odpowiedzi. Ten dzień był kolejnym ciosem dla jej krwawiącego serca. Tego dnia żałowała, że Joker pojawił się w jej życiu.

Trzeciego dnia Harleen odczuwała nienawiść do siebie. Nienawidziła tego, że się w nim zakochała, że pozwoliła mu na to, by ją skrzywdził. Obarczała siebie o wszystko, a poczucie winy zżerało jej serce od środka. Tamtego dnia nie mogła na siebie patrzeć.

Czwartego dnia była wściekła. Złość, jaką żywiła do człowieka, który ją zmienił i zniszczył, była tak ogromna, że kobieta taranowała każdą rzecz napotkaną na drodze. Była tak zła, że tłamsząc w sobie wszystkie uczucia, zdeptała również po drodze swoje zagubione i doszczętnie zniszczone serce. Czwarty dzień był dniem, w którym dawna Harleen na zawsze zniknęła. Właśnie wtedy przestała być sobą.

Piątego dnia chciała wszystko zapomnieć. Liczyła na to, że piąty dzień będzie dobrym dniem, w którym zacznie wszystko od nowa. Tak się stało, że piątego dnia wszystkie uczucia, jakie przeżywała wcześniej,nabrały mocy i zaatakowały razem. Pustka, tęsknota, nienawiść, wściekłość – wszystko się nasilało, by Harly nie mogła zwyczajnie o nim zapomnieć. Dwadzieścia cztery godziny tamtego dnia była najgorsze. Ten koszmar, który wtedy przeżywała, trwał nadal.

A potem? 

Potem zdała sobie sprawę, że mogłaby dla niego umrzeć, ale przede wszystkim – żyłaby dla niego.

- Mam pytanie. Czy umarłabyś za mnie? - zapytał Joker.

Lenn odwróciła się i jeszcze raz popatrzyła mu w oczy.

- Tak - powiedziała pewnie.

- To zbyt proste - Pan J zastanowił się chwilę, spoglądając na wodne chemikalia. - Czy ty... Czy żyłabyś dla mnie?

- Tak - odpowiedziała szczerze.  

Ona liczyła na bajkę, ale on liczył na tragedię. Następnego dnia, kiedy się obudziła była pewna, że to był sen, ale jej nieskazitelnie biała skóra potwierdzała to, co zrobiła. Tylko, że on zniknął. A ona? Ona była przygwożdżona do łóżka. I już wiedziała co się stało, a raczej co zaraz się stanie. Arkham było w niebezpieczeństwie. 


---------------------------

Jak pomyślę o następny rozdziale.... Aż mnie ciarki przechodzą! To już chyba ten moment w którym mam was ostrzec... No nic! Czekajcie na dwunastkę! 

Jak wiecie zbliżają się święta i teraz czas na ważne pytanie: Czy chcielibyście typowo świąteczny rozdział o Harley i Jokerze? Byłby raczej dodatkiem, a nie wnosiłby nic nowego do fabuły, ale świąteczny rozdział zawierałby: nowe wyznania naszych bohaterów, zaskakujące prezenty i... walkę z człowiekiem nietoperzem! Chcielibyście zobaczyć pierwszą, na dodatek świąteczną akcje z Harley Quinn, czy może nie? Im więcej odpowiedzi, tym lepiej.

Żyłabym Dla Ciebie || Harley Quinn&JokerWhere stories live. Discover now