9. Wszystko w porządku?

489 21 5
                                    

To był ten dzień i ta godzina, kiedy Niall napisał do mnie, żebym zeszła na dół, ponieważ właśnie wjechał na mój podjazd.

Przygotowywałam się na tą randkę/nie randkę ponad godzinę. Do końca nie wiedziałam czy Niall myślał o tym jako o randce czy zwykłym spotkaniu przyjaciół.

Miałam na sobie ciemne jeansy(ponieważ tego wieczoru nie było ciepło), szarą koszulkę i czarną bluzę.

Weszłam do czarnego BMW i przywitałam się z Niallem. Był ubrany w białą koszulkę i czarne rurki, które i tak były za luźne na jego chudych nogach.

- Więc gdzie mnie zabierasz? - spytałam.

- To będzie niespodzianka. - uśmiechnął się.

Postanowiłam się zamknąć, ponieważ wiedziałam, że nawet gdybym błagała on nic nie powiedziałby mi.

- Czemu tak w ogóle zabierasz mnie na to? - odezwałam się po kilku cichych minutach.

Niall wzruszył ramionami.

- Nudziło mi się.

- Oh. - odwróciłam wzrok do szyby.

Oh.

Nie żebym spodziewała się jakiejś bardziej wymyślnej odpowiedzi, ale wciąż.

Po około 20 minutach byliśmy na miejscu. Moja uwagę przykuły jasne światła dochodzące z bardzo dużego punktu.

Byliśmy w wesołym miasteczku.

- To było tą niespodzianką? - zaśmiałam się.

- Owszem. Powiedziałaś ostatnim razem, że lubisz chodzić do tego typu miejsca, więc taa. - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.

Udaliśmy się do kasy, dzięki czemu mogliśmy kupić bilety na te wszystkie atrakcje.

- Gdzie chcesz iść najpierw?

- Myślę, że możemy iść na ten diabelski młyn. Ostatnio nie mieliśmy okazji. - stwierdziłam.

- Um, jasne. - powiedział.

- Coś nie tak? - zapewnił mnie, że wszystko okej, więc ruszyliśmy w stronę kolejki.

Jeździliśmy kolejka już kolejna minutę. Niall krzyczał jak mała dziewczynka, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu. Patrzył na mnie jak na idiotkę po czym zapytał mi się "jak do kurwy ty możesz się śmiać?", więc wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem.

Kolejka zatrzymała się. Wyszłam uśmiechnięta, ponieważ spodobało mi się. Natomiast Niall wyglądał jakby zaraz miał zwymiotować/zemdleć/krzyknąć na mnie/cokolwiek.

- Nigdy tam nie wrócę, przysięgam. - odetchnął.

- Jesteś słaby. - wytknęłam mu język, a on przewrócił oczami.

Zastanawialiśmy się co będzie kolejnym miejscem na które pójdziemy, kiedy mój brzuch zaburczał. Chłopak zetknął na mnie.

- Jesteś głodna? - Um, taa.

- Nie, jest okej. - uśmiechnęłam się.

Przygryzł wargę.

- Cóż, ale ja jestem, więc chodźmy. - skinęłam głową, kiedy już kierowaliśmy się w stronę budki z jedzeniem.

- Dzień dobry, co podać? - odparła młoda kobieta.

- Tak, chcę dwie waty cukrowe i dwie lemoniady. - spojrzałam na niego.

This town. | n.h.Where stories live. Discover now