Rozdział 28

4.2K 396 42
                                    

Czuł się jak zawodowy przestępca, kiedy wysiadał z policyjnego radiowozu tuż pod komisariatem. Od razu został zaprowadzony do sali przesłuchań, gdzie czekało na niego dwóch pokaźnie zbudowanych funkcjonariuszy, rzucających mu podejrzliwe spojrzenia, zupełnie jakby był winien poważnej kradzieży lub morderstwa. Jeden z policjantów nakazał Luke'owi zająć miejsce po drugiej stronie stolika, więc chłopak od razu spełnił jego żądanie. W międzyczasie wciąż dokładnie planował co zamierzał powiedzieć, ponieważ chciał brzmieć jak najbardziej wiarygodnie i przekonująco. Prawdopodobnie nie było żadnych dowodów na to, że to on pobił Davida, więc jeśli wystarczająco dobrze opowie swoją wersję wydarzeń, policja powinna dać mu spokój.

- Panie Hemmings – zaczął jeden z mężczyzn, zerkając w papiery leżące na stole. – Na początek, chcielibyśmy się dowiedzieć, gdzie pan był i co pan robił dzisiejszego dnia w godzinach popołudniowych? – zapytał.

Luke wziął głębszy oddech, licząc w myślach do dziesięciu w celu uspokojenia przyspieszonego bicia serca oraz nerwów, które uniemożliwiały mu sprawne wypowiadanie się, bez zbędnego jąkania. Nie był zbyt dobrym kłamcą, dlatego bał się, że wszystko potoczy się nie tak, jak sobie to zaplanował i dokładnie ułożył w głowie.

- Byłem w pracy – powiedział, patrząc funkcjonariuszom w oczy.

- Gdzie pan pracuje i czy ma pan dowody na to, że właśnie wtedy pan tam był? – spytał drugi mężczyzna.

- Sklep muzyczny na Brooklynie, Monroe Street siedemnaście – wyjaśnił Luke, ciesząc się w myślach, że nie przekręcił nazwy ulicy. Był strasznie zestresowany, ręce mu drżały a słowa z trudem wychodziły z jego ust. – Mój przyjaciel, Ashton może potwierdzić, że tam byłem – dodał, udając pewnego siebie.

Jeden z policjantów poprosił go o podanie dokładnych danych osobowych, oraz numeru telefonu do Ashtona, chcąc wezwać go na komisariat, by potwierdził to, co Luke zeznawał.

- Czy zna pan Davida Warnera? – kolejne pytanie zostało zadane.

- Spotkałem go tylko raz w życiu – odpowiedział Luke. – Jest znajomym mojej... - zatrzymał się, gdyż nie wiedział jakiego określenia powinien użyć, opisując Ann. - ... dziewczyny – dodał po chwili, nie będąc pewnym tego, czy dobrze zrobił tak ją nazywając, skoro nie rozmawiali ze sobą już od dłuższego czasu i nawet nie był pewien tego, czy dziewczyna wciąż chciała utrzymywać z nim dalszy kontakt.

- Dlaczego więc pan Warner twierdzi, że to właśnie pan go pobił? – zapytał jeden z mężczyzn, a Luke tylko wzruszył ramionami.

- Nie mam pojęcia – pokręcił głową. – Może chciał mnie wrobić?

- Tego nie wiemy – odparł drugi policjant. – Będziemy go dokładniej przesłuchiwać dopiero jutro. Aktualnie znajduje się w szpitalu. Ma złamany nos i kilka żeber, ale jego stan jest stabilny.

Luke żałował tego, że tak urządził Davida. Mógł zakończyć to na wyzwiskach i darować sobie wszelkie rękoczyny. Było mu głupio i czuł się winny, a wyrzuty sumienia zaczynały dawać o sobie znać. Nie mógł jednak powiedzieć prawdy, bo gdyby Ann się o tym dowiedziała, nie wybaczyłaby mu już nigdy.

Policjanci zadali Luke'owi jeszcze kilka pytań, po czym kazali mu opuścić pomieszczenie, do którego teraz wszedł Ashton, który zjawił się na komisariacie kilka minut wcześniej. Hemmings widząc go, posłał mu znaczące spojrzenie, mając nadzieję, że jego przyjaciel powie dokładnie to, o co Luke go poprosił dzwoniąc do niego, gdy jeszcze był w domu.

Siedział na korytarzu, nerwowo pocierając ręce i tupiąc nogą o podłogę. Cały czas czuł na sobie wzrok ochroniarza, stojącego przy wyjściu, ale starał się to ignorować. Przesłuchanie Ashtona trwało o wiele krócej i chłopak wyszedł z sali już po piętnastu minutach. Po wyjściu od razu podszedł do siedzącego pod ścianą Luke'a.

Amnesia » Luke Hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz