Rozdział 26

5.8K 506 32
                                    

 Ból głowy, który obudził go o poranku, był nie do opisania. Miał wrażenie, że ktoś właśnie wiercił mu dziurę w czaszce lub uderzał nią o ścianę. Poza tym jego żołądek też nie był w najlepszym stanie, po tak ogromnej ilości alkoholu, którą Luke wlał w siebie zeszłego wieczora. Czuł, jakby zaraz miał zwymiotować wszystkie swoje wnętrzności. Nie pamiętał, kiedy ostatnio było mu tak bardzo niedobrze. Upijanie się miało swoje konsekwencje, których on doskonale był świadomy, więc za doprowadzenie się do takiego stanu, mógł mieć pretensje tylko i wyłącznie do samego siebie.

Jęknął kilka razy, po czym powoli podniósł się z łóżka, by znaleźć coś do picia, gdyż  w jego gardle panowała niesamowita suchość. Przechodząc obok szafki, zerknął na zegarek, który wskazywał godzinę trzynastą siedemnaście. Oznaczało to, że przespał połowę dnia. Wtedy zdał sobie sprawę z tego, że była sobota, a jego zmiana w sklepie muzycznym zaczynała się o jedenastej. Spanikowany, zaczął szukać telefonu, w celu skontaktowania się z Ashtonem. Miał nadzieję, że przyjaciel zrozumie jego sytuacje i nie naskarży na niego swojemu ojcu, który zapewne od razu by go zwolnił. Taka opcja nie wchodziła w grę, ponieważ Luke wtedy musiałby sprzedać mieszkanie i ponownie wprowadzić się do rodziców. Skrzywił się na samą myśl o tym, po czym pośpiesznie wybrał odpowiedni numer i wcisnął klawisz oznaczający rozpoczęcie połączenia. Doczekał się natychmiastowego odzewu ze strony przyjaciela.

- No proszę, w końcu się obudziłeś – odezwał się wyraźnie poirytowany Ashton. 

- Stary, przepraszam, zaraz będę w sklepie, daj mi pół godziny – mówił Luke, próbując za wszelką się usprawiedliwiać, w tym samym czasie szukał w szafie czystych ubrań, by móc jak najszybciej się przebrać i wyjść z domu.

- Daj spokój, Hemmings – odparł Irwin. – Ojciec dowiedział się, że nie przyszedłeś dzisiaj – dodał, na co Luke momentalnie zadrżał.

- Naprawdę mi przykro, zapomniałem ustawić budzik – dalej się tłumaczył, mając nadzieję, że uda mu się jakimś cudem uratować swoją beznadziejną sytuację.

- Kac morderca nie ma serca, no nie? – zaśmiał się Ash, rozluźniając nieco atmosferę.

- Czuję się dobrze, nic mi nie jest – skłamał. Tak naprawdę miał wrażenie, że za chwilę umrze z powodu doskwierającego bólu głowy i nudności.

- Wmawiaj to sobie – odparł jego przyjaciel, na co on jedynie westchnął wiedząc, że Ashton i tak wiedział jaka była prawda. – Ojciec odpuścił ci dzisiaj, bo powiedziałem, że miałeś jakiś ważny wyjazd – dodał, na co Luke odetchnął z ulgą, po czym podszedł do łóżka i położył się na nim.

- W następnym tygodniu wezmę dwie zmiany – zaproponował, czując wyrzuty sumienia, gdyż jego najlepszy przyjaciel musiał panować nad całym sklepem sam, ponieważ on zeszłego wieczoru upił się do nieprzytomności a o poranku nie był wstanie obudzić się o wyznaczonej godzinie. Czuł się żałośnie.

- To chyba nie ze mną powinieneś rozmawiać w tej chwili, nie sądzisz? – spytał Ashton, a Luke początkowo nie zrozumiał o co mu chodziło. Dopiero po chwili przypomniał sobie wszystko co wydarzyło się zeszłej nocy. Na samą myśl o tym, co zrobił, miał ochotę wyskoczyć z okna. Jego porywczość i impulsywność  spowodowała, że Ann prawdopodobnie nie odezwie się do niego  w najbliższym czasie, a kto wie, może już nigdy mu nie wybaczy. Był załamany i jednocześnie niesamowicie zażenowany tym co zrobił. Czuł się jak ostatni dupek. Nie był w stanie zapanować nad zazdrością, która go ogarnęła, zwłaszcza po tym kiedy był już w stanie nietrzeźwości.

- Co ja narobiłem? – powiedział na głos, zapominając, że wciąż rozmawiał z Ashtonem, który słyszał każde jego słowo.

- Przegiąłeś, stary – stwierdził Irwin, a Luke jedynie westchnął, ponieważ był świadom tego, że to co mówił jego przyjaciel było prawdą. – Zachowałeś się jak idiota, wiesz o tym?

Amnesia » Luke Hemmings ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz