Rozdział 8

6 0 0
                                    

Martyna* 

Rano sie obudziłam i wzięło mnie na wymioty więc poszłam szybko do łazienki nie zwracając uwagi czy obudziłam Piotrka. Po chwili zauważyłam że kucnął przy mnie. 

-  Co sie dzieje myszko? 

- Nic, poprostu wymiotować mi sie chce, czemu nie śpisz?

- Obudziłem sie bo słyszałem że wymiotujesz 

- Idź spać ja zaraz przyjde, źle sie czuje 

- No dobrze, a chcesz jakąś tabletke na wymioty? 

- Nie dziekuje 

znowu zaczęłam wymiotować a Piotrek poszedł sie położyć i czekał na mnie. Po chwili weszłam do sypialni położyłam sie koło niego i sie wtuliłam. 

- Może powinnaś pojechać na badania lub coś? Martwie sie 

- Nie, nie martw sie zwykłe mdłości już mi przeszło.

- Dobrze ale jak sie będzie coś działo masz mi mówić od razu 

- Dobrze 

uśmiechnął sie a ja po chwili wtulona w niego zasnęłam 

3 godziny później * 

Obudziłam sie Piotrek nie spał, przeglądał coś w telefonie 

- Hej misiek 

- Cześć misia, już sie lepiej czujesz?

- Tak już jest w porządku 

uśmiechnął sie i dał mi buziaka 

- Która godzina? 

- Po 12.00 

-  A ty nie miałeś iść na dyżur? 

- zadzwoniłem do Wiktora że sie źle czujesz i chce zostać z tobą 

- Słodziak 

- Wiesz że sie martwie i zrobie dla ciebie wszystko 

- Piotruuuś to są zwykłe mdłości poranne 

- i tak sie martwie 

zaśmiałam sie 

- no wariat 

- Twój wariat 

- Kocham cie Piotruś 

- Ja ciebie też, zauważyłaś że sie wogóle nie kłócimy?

- No bo sie kochamy to chyba dobrze? 

- Bardzo dobrze 

uśmiechnęliśmy sie 

- Co chcesz zjeść? 

- Nic, nie jestem głodna po pierwsze, po drugie jak myśle o jedzeniu znów nie na wymioty bierze 

- Ojć biedactwo 

zaśmiałam sie cicho 

po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi Piotrek sie szybko ubrał ja  zeszłam w piżamie na dół. W drzwiach stała policja 

- Dzień dobry w czym moge pomóc? 

- dostaliśmy wezwanie że pan bije dziewczyne w ciąży 

- Co takiego? 

Podeszłam do niego i sie przytuliłam 

- Co sie dzieje misiek? 

- Ponoć cie bije... od kogo dostaliście to wezwanie? 

- Od Pana zygmunta Strzeleckiego 

- To pomyłka nikt mnie nie bije, mój narzeczony dba o mnie jak najlepiej nigdy w życiu mnie nie uderzył 

- Dobrze to przepraszamy, pogadamy z tym panem.  A zna go pan może?

- Tak mój ojciec, ma problemy z alkoholem, powinniście go zabrać bo to on nas nachodzi i bije matke. 

- Dobrze, dziekujemy i przepraszamy za nieporozumienie. Dowiedzenia. 

- Dowiedzenia.

poszli a Piotrek mnie przytulił. 

- Co za gnój...ja ciebie bije? nie wiem kiedy...

- Nigdy mnie nie uderzyłeś. I wiem że tego byś nie zrobił bo mnie kochasz misiek, nie przejmuj sie nim masz mnie i naszego synka.

uśmiechnęłam sie 

- Nigdy mi nie da spokoju...

- Ej no co ty policja pojechała po niego. Teraz będzie tylko lepiej zobaczysz 

usiadł smutny na kanapie a ja koło niego i zaczęłam go głaskać po plecach. 

- Ej misiek gdzie twoj piękny uśmiech? 

- Nie wiem nie mam powodu do uśmiechania sie, ten człowiek próbuje nas rozdzielić 

- Ale nie rozdzieli dopilnujemy tego. 

przytulił sie do mnie a ja do niego 

- Już misiek spokojnie 

- Możemy porozmawiać? 

- Misiu cały czas rozmawiamy a o czym?

- O naszym synku 

uśmiechnął sie 

- no jasne że możemy 

położył ręke na mój brzuch i go mizia 

- Jak go nazwiemy? 

- Hmmm a masz jakieś propozycje?

- Szczerze to mam kilka bo myślałem dużo nad tym 

- To dawaj 

- Kuba, Maksio, Michał 

- Maksiooo!

- Dobrze 

zaśmiał sie a ja mu dałam buziaka 

potem poszliśmy na spacer i odwiedzić baze wróciliśmy do domu i gzecznie spędziliśmy wieczór 


do zobaczenia w następnym <3 Będzie stresik :))



Mapi - razem na wiekiजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें