| Sezon 11 - Rozdział 37 |

467 28 38
                                    

Wchodząc do grobowca, nie nastawiali się na wielkie znalezisko, lecz widząc przed sobą coś w rodzaju puzzli, szybko zmienili swoje nastawienie.

– To wygląda jak starożytny mechanizm blokujący, jeśli poprawnie ułożymy obraz, one same się otworzą. – oznajmił Zane, skanując widok przed nim.

– Ułożę je. – stwierdził Jay, podchodząc do wielkich rozmiarów klocków. – Jestem w tym dobry.

Podczas, gdy Ninja wraz z Powersem przyglądali się poczynaniom Jay'a, Raven podeszła do jednej ze ścian, przyglądając się zapisanym na niej hieroglifom.

– Znasz ten język? – zapytał stojący obok niej ninjadroid.

Ta skinęła mu głową w milczeniu, śledząc wzrokiem każdą ilustrację.

– „Strzeż się wchodząc do krypty gadziny, wszak jej gniew prawie pożarł.. – zmarszczyła brwi, próbując odczytać ostatnie rysunki. – Całe Ninjago. Aż prosty chłopiec dzierżący kostur mocy przegnał zło".

– Co to może znaczyć? – zapytał słuchający tego Lloyd.

– Nie wierzcie w te historyjki, jeszcze żadna się nie spraw.. – widząc karcący wzrok córki Powers natychmiast się sprostował. – Racja, niektóre się sprawdzają. Ale tylko niektóre.

Raven przeniosła wzrok na Zane'a, którego oczy błysnęły białym światłem. Energicznie odwrócił się w stronę Jay'a i Nyi, składających obrazek w całość, krzycząc.

– Jay! Zostaw!

Wraz z ułożeniem ostatniego pasującego puzzla ukazał się obraz węża, który zabłysnął złotym kolorem, natomiast ściany piramidy zaczęły się trząść. Chwilę później grobowiec otworzył się, a z niego wyłoniła się niebieskoskóra wężonka.

– Mówcie gdzie on jest.

– Ale kto? – zapytał Lloyd.

– Ten podstępny oszust, który mnie tu uwięził. Mów gdzie się skrywa, a ja Aspheera, okażę ci litość.

ᥫ᭡

– Mówię ci, tam coś jest. Coś się im stanie i... – słowa Iziry zostały przerwane przez nagłe wstrząśnienie ziemi.

Wymieniła się porozumiewawczym spojrzeniem z Cole'm, który jedynie stwierdził.

– Powinniśmy sprawdzić czy przy okazji twój ojciec nie był jakimś szamanem.

Otrzymał od niej kuksańca w brzuch, za to dziewczyna przełamała się, by wejść do piramidy.

– Uciekajcie póki możecie. – Powers przebiegł obok nich tak szybko, że gdyby nie jego krzyk, trudno byłoby im go rozpoznać.

Wybiegł jak oparzony, od razu kierując się do swojego samochodu.

– Czy on nie ma córki? – zapytała Izira, marszcząc brwi. – Może się starać o nominacje dla najgorszego ojca roku.

Dotarły do niej silne uczucia strachu i niewiedzy, jakie zapewne pochodziły od pozostałej grupki, przez co przystanęła, aby się na nich skupić. Nadal miała pewną trudność, związaną z masowymi emocjami, ale według Mistrza Wu radziła sobie coraz lepiej.

– Mogę iść sam, jeśli nie chcesz. – Cole złapał za jej rękę, patrząc na nią zatroskanym wzrokiem, na który Izira uśmiechnęła się. – Co?

– Nic, tylko.. Po prostu cieszę się, że cię mam. – mówiąc to, poczochrała jego włosy.

Mogła przysiąc, że wśród otaczającej ich ciemności dostrzegła jego zawstydzenie widoczne na policzkach.

Saga Mistrzów Where stories live. Discover now