|Sezon 9 - Rozdział 17|

417 25 15
                                    

Polowanie zakończyło się sukcesem dla łowców. Baronowi udało się upolować smoka Wiatru, który aktualnie spoczywał na placu Martwego Punktu, obezwładniony łańcuchami. Młodsze dzieci skakały wokół niego, ciesząc się na jego widok, za to smok patrzył na Izirę, która odczuwała to, co on. Poprzez uczucia porozumiewała się ze smokami.

– Bez szans, by was stąd wydostać. Tu się roi od myśliwych. – stwierdził Cole, stojący przed klatką z uwięzionymi po drugiej stronie przyjaciółmi.

– Potrzebujemy odwrócenia uwagi. – Izira stanęła pomiędzy nim, a Wu, chcąc zapomnieć o męczących ją wyrzutach sumienia.

Spojrzała na piegowatego chłopka, który wydał z siebie okrzyk, wyglądając przy tym jakby dostał na łeb, przez co zdziwiona popatrzyła na Cole'a.

– Zwariował. – sprostował jej brunet.

– Nie! Po prostu blokują nas mury, które sami sobie postawiamy. – odezwał się Jay.

– Co ty bredzisz? – spytał Wu.

– To są twoje słowa. – wybronił się, by ciągnąć dalej. – Co odwróciłoby uwagę Barona?

– Pramatka. – odpowiedzieli równocześnie Cole i Izira, a ich spojrzenia spotkały się ze sobą.

– No właśnie. Zbudujmy Pramatkę. – dokończył swoją absurdalną myśl.

Cała grupka spojrzała po sobie ze zdziwieniem, ale każdy z nich musiał przyznać, że ten pomysł mógł się udać. Poza tym, to był jedyny pomysł, jaki mieli.

ᥫ᭡

Zane wraz z Jay'em stworzyli plan konstrukcji smoka, którą ukryli w obozowisku. Trio udało się tam, by jak najszybciej zabrać kartkę i brać się do roboty. Z takim zamiarem wychodzili właśnie z obozu, lecz Izira zatrzymała się przed wejściem do zamkniętego schowka, za którym wyczuła podobne emocje, jak te, które towarzyszyły jej patrząc na smoka.

Jej oczy zaświeciły się na srebrny kolor. Ciałem dziewczyny kierowała nieznana siła, przez którą Izira złapała za drewniane wrota, uchylając je, aby przez nie wejść.

– Tu cię zamknęli. – mruknęła cicho, wchodząc w głąb lodowatego pomieszczenia, w jakim zamknięto złapanego smoka.

Podeszła do niego, zbliżając do smoka swoją dłoń. Zwierzę od razu się uspokoiło, gdy ta położyła rękę na jego pysku.

– Izi musimy iść. – do szopki wszedł Wu razem z towarzyszącym mu Cole'm.

Chłopcy spojrzeli z podziwem na smoka, który wypuścił parę z nosa, na nowo czując niepokój.

– Spokojnie, to przyjaciele. – Izira ponownie musnęła go ręką.

Poczuła niewyobrażalną złość, nie pochodzącą od niej, więc słuchając się instynktu, poleciła im.

– Ktoś tu idzie, chowajcie się.

Wymienili się spojrzeniami, lecz woleli nie ryzykować problemami, dlatego posłuchali się dziewczyny. Długo nie musieli czekać, by drzwi szopy ponownie się otwarły, ukazując sylwetkę Barona.

– Wiedziałem, że tu będziesz. Zawsze to robisz.

– Jest przestraszony, chcę go uspokoić. Chyba, że chcesz, by rozniósł to zadupie.

– Dlaczego to ja mam być tym złym, słoneczko? – przywódca podszedł do niej, a dziewczyna odruchowo odeszła od smoka, by nie wykorzystał go do zranienia jej. – Więc, czego mam się obawiać z twojej strony?

– Niczego.

Jej odpowiedź na pewno nie spodobała się mężczyźnie, gdyż po pomieszczeniu rozniósł się klaps, w chwili, kiedy ręka Barona spotkała się z policzkiem dziewczyny.

– Rżniesz jak Oni.

Izira posłała mu uśmiech zatytułowany „nawet nie wiesz co kombinuję", nie ważąc się dotknąć przy nim piekącego od uderzenia policzka.

– Mogłem zostawić cię na śmierć. Żadnego pożytku z ciebie nie ma.

Ujął jej twarz, przykładając do niej ostrze. Delikatnie przejechał nim po linii jej twarzy, kończąc na szyi dziewczyny.

– Jeśli tylko się dowiem, że coś się stało, choćby ucieczka naszych więźniów, wypatroszę cię jak stare smoki. Wiara ma gówno do gadania.

Jego ręka zjeżdżała coraz niżej szyi fiioletowookiej, ale ta w porę ją zatrzymała, zaciskając swoją rękę na nadgarstku mężczyzny i błysnęła na niego srebrnymi tęczówkami. Baron uległ pod jej spojrzeniem, jak gdyby była w stanie nad nim zapanować, przez co opuścił pomieszczenie, wcześniej ją odpychając.

Izira zacisnęła powieki, nie pozwalając łzom wypłynąć. Pogłaskała smoka po pysku, obiecując, że go uratują, aby moment później zwrócić się do chłopaków w ukryciu.

– Zbieramy się.

||Ustaliłam, że rozdziały będą wstawiane w poniedziałki i piątki, mogą się pojawić także w środy czasami.

Saga Mistrzów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz