.9.

336 22 6
                                    

- Wejdziemy do środka, okej? - zapytał cicho a ja tylko przytaknęłam.

Zgodnie z tym co powiedział Tony, weszliśmy do domu. Na chwilę przestaliśmy się przytulać by bliźniak mógł zamknąć drzwi, ale zaraz znów byłam jego objęciach. Kilka sekund później dobiegł mnie głos Dylana, tak to na pewno był Dylan.

- I co? Kto to był?

- Eeee...- zaciął się Tony - No to jakby to powiedzieć...

Razem z moim bratem przeszliśmy do salonu, ja wciąż przyklejona do boku bliźniaka Shane'a  przeleciałam wzrokiem po twarzach reszty braci.

- Hailie?! - Dylan krzyknął to tak głośno że mimowolnie mocniej wtuliłam się w Tony'ego a łzy trochę rozmazały mi obraz.

- Dylan, nie krzycz. - ostro powiedział Vincent - Hailie, czy wszystko dobrze? 

- Mhm...- mruknęłam i pokiwałam twierdząco głową.

Moja odpowiedź chyba nie przekonała Vincenta bo powiedział:

- Pojedziemy do szpitala, Tony pojedziesz z Hailie, ja z resztą pojedziemy moim samochodem.

Wszyscy skinęli głowami jednak martwiło mnie to że Will się nie odzywał.

Nie wiem jak wyglądała droga do szpitala bo chyba poszłam spać albo zemdlałam nie wiem. Wspominałam już że ostatnio mało rzeczy wiem? Chyba tak. Nie ważne.

Obudziłam się w szpitalnej sali, w pomieszczeniu był tylko Will.

- Will... - wychrypiałam.

- Malutka, obudziłaś się. Jak się czujesz? - zapytał miękko.

Pewnie posłała bym mu uśmiech ale poczułam mdłości na określenie ,,malutka,, ten oblech który mnie porwał zepsuł mi każde określenie ze słowem mała.

- Jest okej. - odpowiedziałam.

Rozejrzałam się po sali a mój wzrok zatrzymał się na wazonie z kwiatkami. Mój oddech na chwilę się zatrzymał, gdybym w tamtym momencie nie odwróciła wzroku pewnie dostała bym ataku paniki czy coś. Kwiatki w wazonie przypomniały mi o tamtej piwnicy, przed oczami stanęła mi ściana z tapetą w kwiatki. Z transu wyrwał mnie lodowaty głos z lekko wyczuwalną nutką zmartwienia.

- Hailie. - skinął głową - Will poszedł po coś do picia.

-Vincent.

- Jak się czujesz? - zapytał.

- Jest okej. -na wymowne spojrzenie mojego najstarszego brata westchnęłam. - No, czuję się jakby przejechał mnie tir.

Vince nie zdążył odpowiedzieć gdy do sali weszła Święta Trójca razem z torbami pełnymi jedzenia.

-Hailie, jak się czujesz? - Shane jako pierwszy zobaczył że się obudziłam.

-Przysięgam że jak jeszcze ktoś zada mi to pytanie to wyskoczę z okna. - powiedziałam już na granicy irytacji.

Gdybym dotrzymała tej obietnicy była bym teraz mocno poturbowana lub nawet martwa, gdyż mój bardzo inteligentny brat imieniem Dylan chyba nie słyszał jak ostrzegałam że wyskoczę z okna gdy ktoś jeszcze raz zapyta jak się czuję. Więc wyglądało to tak:

- Ej, patrzcie Hailie się obudziła.  - mruknął do bliźniaków. - Jak się czujesz dziewczynko?


✨Nowy rozdział na 10 gwiazdek.✨




Rodzina Monet - ,"Life is a stupid game,,Where stories live. Discover now