.6.

316 7 1
                                    

Straciłam poczucie czasu, może minęła godzina albo dwie a może jeszcze więcej. W pewnej chwili po prostu poczułam na sobie czyjś wzrok. Przy drzwiach stał facet, ale to nie był kierowca vana. Zastanawiałam się kim może być, kiedy mężczyzna się odezwał. Jego zachrypnięty głos przypomniał mi o człowieku który na balu przyłożył do mojej głowy lufę pistoletu.

- Przyniosłem ci kolację, mała. - uśmiechnął się.

Boże co za oblech! I jeszcze to ,,mała,, na samą myśl przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Tak samo mówili na mnie  bracia ,,mała dziewczynko,, ,,malutka,, itp. , ale w jego ustach nie kojarzyło mi się dobrze.

- Dlaczego tu jestem? - zapytałam cicho.

- Bo tutaj będzie ci lepiej... Lepiej niż u Monetów. - powiedział, a moje nazwisko i nazwisko moich braci wymówił z taki obrzydzeniem jakby moi bracia nie wiadomo co mu zrobili. A przecież oni tacy nie są, prawda? - W szafie masz ubrania, jak zjesz możesz iść wykąpać się do łazienki. Potem najlepiej idź spać, albo rób co chcesz. 

Wyszedł, a ja dopiero teraz spojrzałam na to co miałam na talerzu: 4 tosty i kubek herbaty. Zjadłam prawie wszystko i podeszłam do szafy. W środku faktycznie były ciuchy, nawet w moim rozmiarze. Założyłam dresy, nie wiedziałam jaka temperatura była na zewnątrz a jeśli chciałam uciec potrzebowałam wygodnych ubrań. W szafie znalazłam też trochę za długą koszulkę i bluzę, oraz parę butów wyglądających na bardziej wygodne niż te co miałam na sobie teraz. Weszłam do łazienki, ale nie czułam się tu na tyle swobodnie, w ogóle nie czułam się tu dobrze lub komfortowo. Przebrałam się w ubrania i wyszłam, uznałam że trochę snu dobrze mi zrobi przed ucieczką, więc położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.

Obudziłam się z szybko bijącym sercem, było ciemno co uświadomiło mnie w przekonaniu że jest noc. Po cichu weszłam do łazienki i zablokowałam drzwi, wyjęłam kratkę i stanęłam na toalecie. Tak jak myślałam, udało mi się przecisnąć. Gdy stanęłam na nogi już po za budynkiem, widok zaparł mi dech w piersiach, ciemne niebo było pełne gwiazd. Niestety nie było czasu na zachwyt, nie wiem ile byłam nie przytomna, nie wiem ile minęło dni kiedy  byłam nie świadoma, a co najgorsze nie mam bladego pojęcia gdzie jestem...


       

Rodzina Monet - ,"Life is a stupid game,,Where stories live. Discover now