9

112 63 0
                                    

Patricia Anderson nigdy zbytnio nie wierzyła w te wszystkie historie o tym, że Nibiryjczycy wciąż są wśród nich. Była dumna ze swoich pozaziemskich korzeni i ufała ideom X. Chciała, by świat poznał prawdę, ale jednocześnie zdawała sobie sprawę z tego, że ludzie nie byli gotowi na informację o tym, że nie są jedyną rasą we wszechświecie.

Tak samo jak ona nie była przygotowana na to, że wychowała się wraz z nibiryjskim księciem. Wciąż nie mogła wyjść z szoku, po tym jak jeden z uczniów z jej szkoły okazał się być nibiryjskim księciem.

Znała Adama Fowlera od przedszkola. Zawsze wydawał jej się słaby i zbyt miłosierny. Był koszmarnym kłamcą, a właściwie to nie był nim wcale. Zazwyczaj był do bólu szczery, co skreślało go u większości dziewczyn, które czuły się urażone jego bezpośredniością. W liceum Adam nieco bardziej wpasował się w trendy rówieśnicze, dzięki czemu przestał być odludkiem. Stopniowo coraz częściej pojawiał się na imprezach i stał się względnie lubiany. Wydawał się być kompletnie zwyczajnym nastolatkiem.

I to niby był Keji Ces? Ten ktoś miał być nibiryjskim księciem?! Nie było w nim za grosz królewskiego majestatu! Już prędzej uwierzyłaby, że to Oloneir jest następcą tronu. Odkąd pojawił się jako Oliver Kenten, wyróżniał się od reszty. Był przesadnie pewny siebie, a w nerwowych sytuacjach – podejrzanie spokojny. A do tego dziwnie się zachowywał, szczególnie w pierwszych tygodniach po swoim przybyciu. Nie było osoby w szkole, która by o nim nie słyszała. Mimo to Patricia ani razu nie pomyślała, że mógłby pochodzić z Nibiru! Wiedziała, że to słabe wytłumaczenie, ale zmyliły ją jego włosy, które sądząc po jego dzisiejszym wyglądzie, musiał farbować.

Prawdziwa tożsamość tej dwójki zszokowała ją tak bardzo, że od razu po spotkaniu X udała się do swojego kuzyna Petera.

Peter Moore formalnie należał do X, ale w praktyce miał to gdzieś. Uważał to za stratę czasu. Nie sądził też, że jego pozaziemskie geny mają jakikolwiek wpływ na jego charakter czy ogólnie życie. Wolał więc zająć się swoimi sprawami i potencjalną karierą gamera.

Był właśnie w trakcie rozgrywki, gdy Patricia weszła do jego pokoju.

– Peter, nie uwierzysz...

– Pat, zajęty jestem – przerwał jej, nie odrywając wzroku od komputera.

– To ważne.

– Tak jak to – stwierdził, wskazując głową na ekran. – Później pogadamy.

Dziewczyna nie zamierzała jednak na to przystać i po prostu wyłączyła mu peceta.

– Pojebało cię?! – wydarł się i rzucił słuchawkami o biurko. – Ja tu walczę o swoją przyszłość!

– Skup się na realnej przyszłości. Czemu nie było cię na zebraniu?

Peter spojrzał na nią wściekły. Czy jego kuzynka naprawdę przyszła tu tylko po to, aby robić mu wyrzuty o coś, co nie powinno być dla niej zaskoczeniem? Jeszcze wczoraj mówił jej, że nie idzie na żadne zebranie, bo woli spędzić ten dzień inaczej.

– Skupiam się na realnej przyszłości, zamiast poświęcać życie na ślepe zapatrzenie w kosmitę, który łaskawie raz na rok do nas przyleci, pogada parę godzin dokładnie to samo i znowu zniknie!

– Peter, to są ważne sprawy!

– Wiesz, co jest ważne?! To, że mamy spierdolone życie, bo wiemy, że kosmici istnieją!

– Za dwa lata wszyscy będą wiedzieć, więc nie będziesz się już czuł tak osamotniony!

Te słowa sprawiły, że wyraz twarzy Petera gwałtownie się zmienił.

Stowarzyszenie XWhere stories live. Discover now