6 (1/2)

122 68 0
                                    

Kto raz był szpiegiem, pozostanie nim na zawsze. Kto raz zdradził, zrobi to znowu... Takich uniwersalnych zasad było dużo. Soeres Ces niezbyt się nimi przejmował.

Władca Nibiru nie należał do tych najmądrzejszych i wielu nie raz mu to wytykało. Soeres podejmował często głupie decyzje, nie analizował sytuacji w sposób wystarczający do prawidłowej oceny, działał impulsywnie i miał w sobie dziecięcą naiwność oraz wiarę w to, że da się uciec przed konsekwencjami swoich decyzji czy też szeroko pojętym przeznaczeniem. Jeśli coś zaburzało jego światopogląd, eliminował to. Nawet jeśli nie było to coś, a ktoś.

Kiedyś nieco naiwnie pomyślał, że mógłby to zmienić poprzez otaczanie się mądrymi doradcami. Wśród tych osób znajdowały się jednak dwie, które zraniły go najmocniej: Iris Ces i Oloneir Herim. Przynajmniej tak wtedy myślał – być może, gdyby ich posłuchał, dzisiaj wszystko wyglądałoby inaczej...

Bo jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, Keji nie czuł się komfortowo w towarzystwie swojego ojca. Chciał wierzyć, że to, co pokazał mu Oloneir, było mistyfikacją, i tę wersję próbował sobie wmówić przez ostatnie półtorej tygodnia. Chyba nawet w nią uwierzył. Ale teraz, gdy Soeres był obok, gdy Keji na niego patrzył... Miał wątpliwości.

Co, jeśli jego ojciec faktycznie planował podbić Ziemię?

Co, jeśli to on był tym złym?

Co, jeśli to przed nim ostrzegały go wszystkie sny?

Tak wiele pytań, a wątpił, aby od razu mógł dostać na nie odpowiedzi. Głównie dlatego, że nie miał śmiałości zadać ich swojemu ojcu wprost. To byłoby po pierwsze wyjątkowo niegrzeczne, a po drugie zbyt ryzykowne. A Keji był zbyt przejęty tą całą nową sytuacją, w której się znalazł, by być gotowym na jakiekolwiek komplikacje.

Nie pomagało też to, że kompletnie nie wiedział, jak powinien się zachowywać względem swojego ojca i co mówić. Po zachowaniu Oloneira domyślał się, że na Nibiru panowały inne zwyczaje (co zresztą było całkowicie logiczne, bo była to kompletnie inna kultura), ale niestety ich nie znał. A raczej znał, ale ich nie pamiętał – niemal codziennie wracały do niego kolejne wspomnienia, ale wciąż były zbyt szczątkowe i powyrywane z kontekstu, aby mógł złożyć je w całość. Bał się, że w którymś momencie jego ojciec mógłby go źle odebrać.

Soeresowi natomiast trudno było odnaleźć z synem wspólny język. Nie wiedział nawet, o czym z nim rozmawiać. Tom mu przekazał, że Keji odzyskał tylko część wspomnień i opowiedział tylko o dwóch z nich. Soeres był pewien, że na tym się skończyło – to sprawiało, że uważał na każde wypowiedziane słowo odnośnie Nibiru i przeszłości. Nie chciał ryzykować, że powie Kejiemu zbyt dużo. Nie teraz.

Wpatrywał się w niego i przez moment nawet żałował, że go tu przysłał. Że nie mógł patrzeć, jak dorasta... Jak fizycznie się zmieniał, co działo się o wiele za szybko. Ale wiedział, że nie może się o to obwiniać. Wierzył, że w danym momencie to była jedyna słuszna decyzja. Liczył na to, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nie będzie tego żałował, a Keji w przyszłości mu za to wszystko podziękuje. A jeśli jednak nie?

Wszystkim tłumaczył, że wysyła go tu w obawie przed Oloneirem, ale niecałe dwa lata temu stracił ten argument, który i tak oczywiście miał niewiele wspólnego z rzeczywistością. Teraz się obawiał o to, co się stanie, jeśli Keji zrozumie, że to nie był prawdziwy powód. Co będzie, jeśli jego syn odkryje prawdę? Mimo wiary w swój plan, Soeres martwił się, że jednak mógł się pomylić i wysłanie Kejiego na tę planetę przyniósł efekt odwrotny do zamierzonego.

Te wszystkie zmartwienia sprawiły, że większość spaceru, na który postanowili się wybrać, aby mieć odrobinę prywatności, spędzili w milczeniu.

Stowarzyszenie XWhere stories live. Discover now