Rozdział 1

63.7K 1K 1.7K
                                    

Veronica's Pov:

Siedziałam właśnie na niebiesko plastikowym krzesełku przed gabinetem dyrektora, wymachując nogami ze zestresowania. Przegryzłam zniecierpliwiona policzek i spojrzałam na biały zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę trzynastą. Cholera, dlaczego to musi tak długo trwać?

Każda minuta i sekunda były teraz dla mnie naprawdę na wagę złota, ponieważ to właśnie wszystko od nich zależało, czy wyrzucą mnie ze szkoły, czy nie. Powód dlaczego tutaj siedzę jest jak zawsze taki sam, czyli kolejna kłótnia z Davidem, który jak zawsze musi mnie prowokować i nakłaniać do robienia takich rzeczy, żeby cała wina spadała na mnie, a on wychodził na chodzącego aniołka.

Nie wytrzymując już dłużej tego napięcia sięgnęłam do tylnej kieszeni moich spodni i wyjęłam z nich mój telefon. Obczajałam przez chwilę wszystkie zdjęcia, aż nagle trafiłam na jakiś krótki filmik. Nie zastanawiając się ani przez chwilę włączyłam go. Na filmiku znajdowała się Hazel, która piła właśnie jakieś dwa shoty na raz, a ja stałam obok niej i jej kibicowałam, klaszcząc radośnie w dłonie. Nie mogłam nic poradzić na delikatny uśmiech, który wkradł się na moje wargi, ponieważ doskonale pamiętam tamten dzień.

Przeglądałam już z dalszym uśmiechem inne posty i zdjęcia, aż w końcu usłyszałam otwieranie się drzwi od gabinetu dyrektora, przez które wyszedł ten zarozumiały dupek. Jak zawsze na jego twarzy malował się ten zadziorny uśmieszek, który od zawsze cholernie mnie irytował i wprawiał w zakłopotanie.

-Veronico, zapraszam teraz ciebie.- powiedział do mnie starszy mężczyzna.- A ty młody człowieku poczekaj na nas tutaj i nigdzie się nie ruszaj.- zwrócił się do Davida, który z obojętnością zajął miejsce na drugim krzesełku. Ja natomiast przełknęłam ze zdenerwowania ślinę, ale posłusznie wstałam i podeszłam do drzwi. Odwróciłam się i spojrzałam jeszcze raz na tego zadufanego w siebie kretyna, który jak gdyby nigdy nic wyjął swój telefon i zaczął gapić się na jego ekran.

Czarne, lekko kręcone włosy, które jak zawsze opadały mu na czoło i były ułożone w kompletnym nieładzie. Rysy twarzy miał mocno zarysowane, a sylwetkę posiadał szczupłą i wręcz idealnie zbudowaną, przez co w szkole uważany był za prawdziwy ideał. Jedna rzecz, która mi się w nim najbardziej podobała to były jego szafirowe tęczówki. U nikogo innego nigdy nie widziałam aż tak ciemnoniebieskich, prawie czarnych oczu. I to właśnie przez te jego oczy niczym najpiękniejszy gwiazdozbiór na niebie wszystkie dziewczyny szalały na jego punkcie i marzyły, żeby przynajmniej raz mogły mieć szansę dokładnie je wybadać i zobaczyć z bliska.

Ja też nie mogłam zaprzeczyć, że jest on cholernie przystojny, ale wszystko psuje jego wyrąbane ego, które jest większe od jego własnego mózgu. Naprawdę zastanawiam się jak inni ludzie z nim wytrzymują, a już szczególnie te wszystkie napalone na niego laski, które nie mal mdleją na sam widok jego delikatnego uśmiechu.

-Wiem, że jestem cholernie przystojny, ale nie sądziłem, że aż do tego stopnia, żeby gapić się na mnie jak na jakiś wartościowy obrazek.- wyrwał mnie z transu jego lekko zachrypnięty, a zarazem stanowczy głos.

-Gapię się na ciebie jak na idiotę. Nie myśl, że cię w jakiś sposób podziwiam.- rzuciłam i weszłam do gabinetu dyrektora, zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Odrazu gdy weszłam do środka gabinetu poczułam unoszący się w powietrzu zapach nowych kartek papieru, kawy oraz zapach mocnych męskich perfum, które już doskonale znałam. Niestety, ale perfumy Davida rozpoznałabym zawsze i wszędzie, przez to, że były wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.

-Proszę, usiądź.- powiedział do mnie starszy mężczyzna, odsuwając dla mnie fotel na przeciwko jego biurka. Posłusznie przytaknęłam mu i zajęłam wskazane miejsce na przeciwko niego.- Dobrze, chyba nie muszę ci przypominać, że siedzisz tutaj już drugi raz w ciągu tego tygodnia.

Hateful LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz