Kiedy dostajesz pierwsze ostrzeżenie - nie specjalnie się przejmujesz. Lecz gdy ktoś wysyła ci kolejne groźby tego samego dnia - coś musi być na rzeczy.
W ciągu kolejnych kilku dni przyszło mi jeszcze 10 sms'ów podobnej treści. Doszłam do wniosku, że nie mogę ich ignorować, bo osoba, która mi je wysyłała wiedziała o mnie więcej niż myślałam. Nie chciałam popadać w paranoje, ale niepokojące było, że dręczyciel cytował mi słowa bohaterów książki, którą w danym momencie czytałam.
Za oknem utrzymywała się deszczowa pogoda. Nie napawało mnie to entuzjazmem i nie chciałam ruszać się z domu, jednak musiałam zwlec się z łóżka i iść do pracy.
W kancelarii spędziłam kilka niekończących się godzin, w ciagu których nie wydarzyło się nic ciekawego poza kilku sekundową rozmową z Christmasem - moim sprzymierzeńcem.
Po całej tej udręce przyjechał po mnie James. Wsiadłam z nim do samochodu, uprzednio przytulając na powitanie. Blondyn odpalił silnik i manewrował zwinnie czarną maszyną po mokrych ulicach.
Uznałam, że warto wybaczyć mojemu narzeczonemu. Miałam już dość katowania go swoim milczeniem, a dodatkowo to ja go sprowokowałam, więc nie miałam prawa zachowywać się w ten sposób.
W pewnym momencie odczułam charakterystyczne wibrowanie w lewej kieszeni mojej kurtki. Wyciągnęłam białe urządzenie i z przestrachem spojrzałam na wyświetlacz, lecz po chwili wypuściłam wstrzymane powietrze z głośnym świstem.
✉ Johny
Uzyskałem kilka niezbędnych informacji od naszego Strażaka. Napisz mi jak się ogarniesz. To sprawa nie cierpiąca zwłoki xxOdczytałam litery, a na moich ustach uformował się lekki uśmiech. Postęp w sprawie, to było to czego potrzebowaliśmy.
- Komu mam podziękować? - głos Jamesa wyrwał mnie z przemyśleń.
- Co?
- Komu mam podziękować? Ktoś w końcu sprawił, że się uśmiechnęłaś. Chociaż... myślę że powinienem dopuścić do głosu tą zazdrosną część mnie, bo to ja powinienem cię rozweselić. - Zaśmiałam się na jego słowa i to był szczery śmiech. Zrobiło mi się cieplej na sercu z myślą, że James się tak o mnie troszczył. Wszystko byłoby idealnie, gdybym tylko nie musiała mieć przed nim tajemnic...
❇❇❇
- Powiesz mi gdzie idziesz? - usłyszałam tuż przy uchu, gdy naciągałam na nogi czarne rurki.
- Nie mogę ci powiedzieć. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nawet nie wiedziałam gdzie się wybierałam. Założyłam granatowy sweter, mieniący się cekinami i zaczęłam ubierać odzież wierzchnią.
- Julianne, kochanie. Muszę to wiedzieć. A jak stanie ci się coś niedobrego? Jak ja ci wtedy pomogę? - Przekonywał mnie ukochany. Kurczę, James naprawdę się zmienił po tym małym incydencie.
- Słuchaj, ja... - W pół zdania przerwał mi dzwonek do drzwi symbolizujący przybycie gościa. - Otworzysz?
Mężczyzna z cichym westchnieniem oddalił się, a ja wskoczyłam w ukochane kawowe botki, które pasowały do mojego brązowego szala. Skierowałam się do przedpokoju, gdzie mój narzeczony otwierał drzwi.
- Blake. - Odezwał się blondyn i zacisnął dłoń na klamce.
- Ashford. - Powiedział mój przyjaciel tym samym chłodnym głosem. Obaj nigdy za sobą nie przepadali. James uważał, że Johny ma na mnie zły wpływ, a Johny... że James to skończony dupek.
- Hathaway. - Zwróciłam na nich swoją uwagę tym samym przerywając ich walkę na spojrzenia. Przecisnęłam się obok prokuratora, a ten złapał mnie za przedramię.
CZYTASZ
Imposture • Payne
FanfictionW jednej chwili po sali przeszedł cichy pomruk, a w następnej wszyscy zamarli w oczekiwaniu. Nadszedł czas na wyrok sędziny. Audrey Castile rozejrzała się po niewielkim pomieszczeniu, a spojrzenie jej fiołkowych oczów zatrzymało się na oskarżonym. L...