Rozdział 13

14.4K 446 51
                                    

- Mamy do ciebie kilka pytań, młoda damo - zaczął oficjalnym tonem nieznajomy mi policjant.

- O co chodzi? - udałam głupią, patrząc na nich ze zdziwieniem, na co Eric wywrócił oczami.

- Możemy wejść?

Już miałam "grzecznie" odmówić, kiedy za moimi plecami pojawiła się rodzicielka. Miło uśmiechnęła się do naszych pseudo gości i otworzyła im szerzej drzwi.

- Dzień dobry. Oczywiście, zapraszamy - odparła, prowadząc ich do salonu.

Może jeszcze kawę im zaproponuj...

Usiedliśmy na skórzanej kanapie, a policjanci naprzeciwko nas na fotelach. Czy ja serio naiwnie myślałam, że nie dojdzie do tej rozmowy?

- Byłaś na nielegalnych wyścigach w nocy z piątku na sobotę. Dostaliśmy nagranie z twoim udziałem, kiedy podbiegłaś do barier przy torze. Chcemy wiedzieć, czy znałaś zawodników - przejął inicjatywę Eric, patrząc na mnie uważnie.

Przesłuchanie przerwało pukanie do drzwi.

- Otworzę, a ty odpowiedz na wszystkie pytania, córko - matka spojrzała na mnie ostrzegawczo, przez co miałam ochotę wywrócić oczami. Miałam dość tego, że każdy mówił mi, co mam robić.

- Nie znałam - odparłam dość oschle, patrząc na gliniarzy z dużą pewnością siebie.

Od kiedy ja tak kłamałam?

Do pomieszczenia wszedł Salvatore prowadzony przez moją matkę, która zaraz później pytała go, czy nie chciałby napić się herbaty, zanim skończę rozmawiać z policjantami. Jak zawsze udawała idealną panią domu przy innych. Chłopak nie ukrywał zdziwienia, widząc mnie w zaistniałej sytuacji, no bo, cóż... To ja zawsze byłam tą grzeczną.

- Doszły nas słuchy, że w zawodach brał udział William Evans, i że to on wygrał. Widziałaś go na wyścigach? - zapytał drugi umundurowany mężczyzna, gdy Eric zapisywał moje zeznania w jakimś notesie. - Chodzi razem z Tobą do szkoły.

Mikael spojrzał na mnie w sposób taki, jakbym miała za chwilę zdradzić wszystkie tajemnice państwa, które przez wiele lat były trzymane pod kluczem. Jego mina była bezcenna, uwierzcie mi.

- Nikogo takiego nie widziałam, przykro mi - powiedziałam to z taką pewnością, że sama sobie bym uwierzyła, gdybym nie znała prawdy.

Za to na twarzy króla pawia malowało się zdezorientowanie i pytanie wytatuowane na czole "dlaczego go nie zdradziłaś?"

- Byłam lekko wstawiona po imprezie, więc naprawdę nie jestem w stanie bardziej państwu pomóc - oznajmiłam.

Na ich twarzach widniało niezadowolenie, ale nie byli w stanie wskórać tu nic więcej.

- W takim razie to by było na tyle... Gdybyś jednak sobie coś jeszcze przypomniała, przyjdź na komendę. Pomogłabyś nam tym bardzo w śledztwie.

Przytaknęłam kiwnięciem głowy i spojrzałam przez moment na Salvatore'a, który odbierał swoją herbatę. Eric wyszeptał coś jeszcze mojej mamie do ucha, czego nie zdołałam usłyszeć. Zaraz opuścili nasz dom.

- Wychodzę do szpitala - odezwała się moja mama. - Jakby był jakiś problem, to dzwoń - zapinała guziki od płaszcza, patrząc w naszą stronę. - Miłej nauki, dzieci.

- Do widzenia - powiedział trochę od niechcenia Mikael w momencie, kiedy moja mama wychodziła z domu. Zaraz usłyszeliśmy, jak wyjeżdża z podjazdu, a chwilę później zaintrygowany chłopak usiadł obok mnie. - Evans cię nastraszył, że nie pisnęłaś ani słowa? I w ogóle to od kiedy kłamiesz jak zawodowy kanciarz?

- Z tego, co wiem, to miałeś mnie uczyć matematyki - zakpiłam, spoglądając w jego stronę. - Muszę zdać ten sprawdzian, bo nie puści mnie na imprezę do Chase'a - burknęłam.

- Nauczę cię wszystkiego, jak tylko wyjaśnisz mi, z jakiego powodu milczysz - chłopak uśmiechnął się głupkowato, a ja chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.

- Robią z niego złego człowieka, jakby zrobił coś niewybaczalnego i przez to muszą złapać go za wszelką cenę. Może i robi złe rzeczy, ale nikt nie jest zły dla zabawy. Ludzie nakleili mu już etykietkę tego "chuligana z ulicy", a może on po prostu się do tego stosuje i karmi ich wyobrażenie o nim? To inni uczynili go tym gorszym. Nie chcę należeć do tego grona osób, nie znając go i jego przeszłości. Nie wiem, czy rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć...

Mikael wpatrywał się we mnie, jakbym mówiła do niego szyfrem, a ja byłam zdziwiona swoją szczerością. Nigdy bym nie pomyślała, że powiem to wszystko na głos, a tym bardziej, że powiem to przy królu pawiu.

- A co, jeśli to ty się mylisz i na siłę próbujesz zrobić z niego niewinnego i dobrego chłopaka? Rasmussen, jeśli ktoś nie chce pomocy, to mu nie pomożesz - spojrzał na mnie stanowczo, co można było odebrać tak, jakby zakazywał mi myśleć w ten sposób. - Evans jest skomplikowany i od dawna nie kieruje się uczuciami. Jest zimny i obojętny na wszystko. Liczy się dla niego tylko zabawa, rozumiesz? Dobrze, że nie wsypałaś go policji, ale odpuść sobie to, co robisz. Mówię ci to, żebyś to potem ty nie musiała uciekać przed policją. Powinnaś zostać w swoim świecie księżniczki - mrugnął do mnie i zaczął wyciągać książki ze swojego plecaka. - Zaczynam gadać jak Callum... - westchnął i szukał odpowiedniej strony z działem, z którego mamy zapowiedziany sprawdzian.

Skoro sam król paw tłumaczy mi takie rzeczy, to może powinnam trzymać się z dala od tego całego syfu? Ale co, jeśli mimo tej wiedzy nie potrafię tego zrobić?

- Hallo, ziemia do Rasmussen! - Salvatore pomachał przed moimi oczami ręką, lekko poirytowany. - Nie słuchasz mnie wcale. Jak ty chcesz się tego nauczyć?

Przestań to wszystko analizować, Lea. Skup się - pomyślałam.

- Słucham, słucham - wywróciłam oczami. - Ale skąd mam wiedzieć, jak robić te szlaczki na tych wykresach? -   uniosłam brew do góry i wskazałam na zadanie.

- To są funkcje, kretynko.

Mikael mamrotał coś jeszcze pod nosem, szukając innego, łatwiejszego zadania.

Siedzieliśmy przy tym chyba do wieczora, ale śmiało mogłam stwierdzić, że Salvatore nadawałby się na nauczyciela. Coś mi zaczęło świtać w głowie i ogarniałam mniej więcej podstawę. Jeszcze kilka takich "lekcji" i zdam test śpiewająco.

- Może Anders miał rację z tym, że pracowanie z tobą dobrze na mnie działa - parsknęłam śmiechem. - Kiedy nie zgrywasz egoistycznego dupka, da się z tobą nawet pogadać.

- Auć, zabolało - sarknął chłopak, idąc do wyjścia.

- Miałam cię o coś jeszcze zapytać... - mruknęłam, opierając się o ścianę obok chłopaka zakładającego buty. - Co się stało, że ostatnio jesteś taki pomocny? I dla mnie i dla Jasmine. To nie jest do ciebie podobne.

- Powiedzmy, że oddaję komuś starą przysługę. Nie martw się, już niedługo wróci do ciebie twój król paw - zakpił Mikael, udając niewzruszonego. Ale mnie ciekawiła ta sprawa coraz bardziej. Jaka przysługa? Komu i za co?

- I nie powiesz mi, komu ta przysługa? - spytałam, a ten pokręcił przecząco głową. Westchnęłam zrezygnowana. - A powiesz mi... - zaczęłam, ale zawahałam się. - Kim jest ta cała Allison i czemu patrzyła na mnie tak, jakbym jej coś zrobiła? Wtedy, u Calluma w domu.

- Jest częścią ekipy, a ty najwidoczniej nie wpadłaś jej w oko - odpowiedział z rozbawieniem. - Chociaż, nie wiem, co jej się tak nie podoba, gdyby nie... - uciął, jakby zdając sobie sprawę, że powie za dużo. - No, nieważne, muszę spadać. Przyjdę jutro, a ty powtórz jeszcze tamte ostatnie zadanie i wzory.

Mikael wybiegł z mojego mieszkania jak oparzony, nie dając mi nawet dojść do słowa. Ewidentnie coś ukrywał.

Dark Desire Where stories live. Discover now